Osioł – boski przewoźnik

Frans Francken (1581-1642), Wjazd Chrystusa do Jerozolimy
Źródło: Cyfrowe Muzeum Narodowe w Warszawie

Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy – czytamy w proroctwie Zachariasza mówiącym o wjeździe Jezusa do Jerozolimy na ośle. Według tradycyjnych przekazów osioł towarzyszył Jezusowi nie tylko w drodze do Jerozolimy, ale był już przy jego narodzinach. Mowa o tym w licznych kolędach ludowych, gdzie osioł i wół klękają przed Dzieciątkiem i grzeją je swym ciepłem, np.:

Wół, osioł Pana swą parą grzeją,
pokłon oddawać jemu umieją,
przyszedł w ciele świadczyć wiele, tak rozumieją.

Małe pacholę, mój Jezus drogi,
jakześ wycierpiáł taki mróz srogi?
Wół z osłem chuchają, parą zagrzéwają,
by dziécię spało, a nie płakało.
 
Później osioł miał wieźć Świętą Rodzinę do Egiptu, o czym mowa w relacji potocznej: Świynty Józef uciykoł z Matkom Boskom do Egiptu, przed wojokami króla Heroda, co kcieli zabić Nojświyntse Dzieciontko. Matka Bosko z Dzieciontkiym jechała na osiołku, zaś świynty Józef prowadziył go.
 
Według legendy ludowej osioł ocalił wówczas Jezusa – by żołnierze Heroda nie zauważyli Dzieciątka leżącego w kobiałce, nakrył je swoimi małymi uszami, które się cudownie wydłużyły, i głośno ryczał: Żołnierze popatrzyli na zwariowanego osła, zaczęli się śmiać i odjechali. Wtedy osioł uspokoił się, spod jego uszu ukazała się kobiałka, a w niej słodko śpiący Jezusek. A i osiołkowi już na zawsze zostały wielkie uszy, którymi ochronił Dzieciątko Jezus przed Herodem.
 
Pamiątką po spotkaniu ze Świętą Rodziną ma być też charakterystyczna pręga na grzbiecie osła:
 
Jak tylko dobrze się przyjrzeć osłowi, to widać, że ma on na grzbiecie znak przypominający krzyż. Jest to dlatego, że kiedy wiózł Świętą Rodzinę, to wcale nie narzekał, tylko pokornie zawiózł ich aż do Egiptu. Jak się z nimi żegnał, to go maluśki Jezusek po grzbiecie rączką przejechał. Tak wiecie, go pieszczotliwie pogłaskał. No i dopiero po latach ludzie poznali, co on ma na grzbiecie.

Alfred Izydor Romer (1832-1897)
Źródło: polona.pl

Aktualności

Data dodania
11 kwietnia 2025