Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W grudniowym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazała się rozmowa z dr. hab. Janem Chadamem, prof. Uczelni – dyrektorem Centrum Badań Zmian Klimatu i Środowiska UMCS m.in. na temat działalności tej jednostki. Wywiad przeprowadziła Klaudia Olender. Zachęcamy do lektury.
Od lat w swojej pracy łączy Pan świat nauki z praktyką gospodarczą. Posiada Pan długoletnie doświadczenie w zarządzaniu grupami kapitałowymi, zasiada w zarządach i radach nadzorczych wielu spółek handlowych. Ponadto jest Pan wykładowcą UMCS oraz dyrektorem Centrum CeReClimEn UMCS. Proszę powiedzieć, jak udaje się Panu połączyć tak wiele funkcji?
Połączenie tych funkcji wymaga efektywnego planowania czasu, co umożliwia mi skuteczne działanie w tak wielu obszarach. Współpraca z Uczelnią pozwala być na bieżąco z nowinkami naukowymi, a zaangażowanie w praktykę gospodarczą przynosi mi realne wyzwania i możliwość przekucia teorii w określone działania. Myślę, że zarówno w biznesie, jak i w nauce kluczowa jest elastyczność w działaniu i otwartość na nowe pomysły.
Ma Pan na swoim koncie kilkanaście nagród i wyróżnień z zakresu zarządzania podmiotami gospodarczymi, w tym medal BENE MERITO za działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Miesiąc temu po raz kolejny wybrano Pana do Rady Nadzorczej Operatora Systemu Przesyłu Gazu Ukrainy GTSOU jako jej niezależnego członka i jedynego Polaka. Proszę powiedzieć, jak przebiegały wybory do tak prestiżowej Rady i na czym polega Pana funkcja w tym gremium?
W Ukrainie w dużych spółkach, należących do państwa, takich jak GTSOU, wprowadzany jest system rady nadzorczej, w której część przedstawicieli ma charakter niezależnych ekspertów. Takie rozwiązanie znajdziemy również w systemie amerykańskim, który wprowadza funkcję dyrektora niewykonawczego (non-executive director), a więc takiego, który nie zarządza bezpośrednio firmą. Można powiedzieć, że jestem jedyną osobą, która została wybrana ponownie na kolejną, trzecią już kadencję. Za każdym razem moja elekcja do Rady Nadzorczej GTSOU była poprzedzona wieloetapowym postępowaniem kwalifikacyjnym. Pierwszy etap organizowała zewnętrzna firma doradztwa personalnego, która zaprezentowała krótką listę kandydatów, spośród których wybrano później członków Rady przez tzw. komitet nominacji, zaś ostateczny wybór zatwierdziła Rada Ministrów Ukrainy.
Z reguły konkurencja na to stanowisko jest bardzo duża, bo na 3–4 wolne miejsca startuje z Europy około kilkudziesięciu kandydatów, czyli na jedno miejsce ubiega się około 20 osób. Zadaniem Rady jest przede wszystkim sprawowanie nadzoru nad całą spółką, a więc wybranie jej zarządu, podejmowanie różnego rodzaju działań, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji, w jakiej jest teraz Ukraina.
Wojna w Ukrainie wymusza pewne określone działania. Jakie w związku z tym wyzwania stoją przed GTSOU? Można powiedzieć, że ta sytuacja paradoksalnie zintegrowała rynek europejski i pokazała, że w kwestii gazu można uniezależnić się od Putina i Rosji?
Dotychczas głównym źródłem przychodów GTSOU był tranzyt gazu z Rosji do krajów europejskich, jednak obecnie, ze względu na konflikt, znacznie zmniejszył się poziom tranzytu, również ze względu na zmniejszone zakupy gazu z Rosji przez kraje Unii Europejskiej. Co prawda ograniczone ilości gazu dalej transportowane są do niektórych krajów europejskich, ale stanowi to około 20% wcześniej przesyłanego wolumenu. Do czasu wojny Ukraina była największym krajem tranzytowym gazu, natomiast w tej chwili musimy myśleć przede wszystkim o zmianach i pozyskaniu innych źródeł aktywności i przychodów w Spółce GTSOU. Należy pamiętać, że do tej pory gaz z Rosji był relatywnie najtańszy, więc trudno dziwić się odbiorcom w Europie Zachodniej, że wybierali właśnie ten wariant. Rzeczywiście wojna w Ukrainie spowodowała, że Europa naprawdę zjednoczyła się we wspólnym działaniu. Nastąpił znaczący odwrót od zakupu nośników energii z Rosji, w tym w szczególności gazu ziemnego. Europa zaczęła w tej nowej sytuacji poważnie myśleć o odnawialnych źródłach energii, a to ogromna zmiana. Zjawisko to pokazuje, że niestety czasami trzeba „dostać po głowie”, żeby się obudzić i zastanowić nad tym, co zrobić lepiej.
Niedawno GTSOU podpisała deklarację o współpracy z polskim Gaz-Systemem. Czy w związku z tym gaz do Ukrainy będzie teraz dystrybuowany z Polski?
Wszystko zależy od zapotrzebowania gazu w Ukrainie. Od 2009 r. przez 7 lat byłem prezesem Gaz-Systemu, a także prezesem Polskiego LNG, czyli spółki odpowiedzialnej m.in. za budowę terminala w Świnoujściu, w efekcie czego pierwszy transport gazu z Polski do Ukrainy uruchomiliśmy na przełomie lat 2013/2014. Dziś mamy więcej możliwości, jednak należy pamiętać, że produkcja gazu w Ukrainie jest zbliżona do jego konsumpcji, wobec czego ten kraj nie potrzebuje dodatkowych dostaw „błękitnego paliwa”. Sytuacja ta jednak może ulec zmianie w przypadku zakończenia wojny. Powrót do usystematyzowanej gospodarki, w tym odbudowy kraju, może spowodować zwiększone zapotrzebowanie na gaz ziemny i wówczas transport tego nośnika energii z kierunku zachodniego do Ukrainy może stać się faktem. Ponadto wszystkie połączenia systemów Ukrainy i Polski są podyktowane potrzebą integracji rynku europejskiego z ukraińskim.
W kontekście zmian klimatu ważna jest zielona energia. Jaką rolę odgrywa gaz w tej kwestii, szczególnie w porównaniu z tradycyjnymi paliwami?
Gaz jest uważany za tzw. paliwo przejściowe, które ma doprowadzić do całkowitej eliminacji paliw kopalnych. Chociaż nie jest idealnym rozwiązaniem, to elektrownie gazowe są zdecydowanie o wiele bardziej przyjazne dla środowiska niż te oparte na węglu, poza tym możemy je stosunkowo szybko włączyć i wyłączyć, a zatem elastycznie uzupełnić niedobory energii. Pomimo obecnego znaczenia gazu, długoterminowym celem jest zastąpienie go bardziej zrównoważonymi źródłami dającymi tzw. zieloną energię, np. przez wiatr, geotermię i energię słoneczną. Przed nami z pewnością przejście do bardziej zaawansowanych technologii zrównoważonych źródeł, m.in. produkcja i magazynowanie wodoru oraz zwiększenie efektywności energetycznej, a więc gromadzenie energii, gdy jest nadmiar, i wykorzystywanie jej w okresach wyższego zapotrzebowania. Myślę, że wodór to jedno z kluczowych rozwiązań dla przyszłości zrównoważonej energetyki.
Mówi się, że katastrofa związana ze zmianami klimatu jest nieunikniona. Jakie wobec tego działania powinniśmy podjąć, aby zminimalizować jej negatywne skutki?
Zmiany klimatu i związany z nimi kryzys mogą prowadzić do katastrofalnych skutków, ale ich zakres można zminimalizować poprzez określone działania na wielu frontach. Winston Churchill powiedział: „Nigdy nie martwię się o działanie, a jedynie o bezczynność”, zatem problemem jest zawsze brak działania i ignorowanie problemów. Z jednej strony musimy inwestować w odnawialne źródła energii i zwiększać efektywność energetyczną, a z drugiej kluczowe jest zwiększanie świadomości społeczeństwa. Musimy w końcu zrozumieć, że dbanie o klimat i środowisko to nie tylko kwestia zaawansowanych technologii, ale także zmiana naszych codziennych nawyków i postaw.
Od 2021 r. pełni Pan funkcję dyrektora Centrum CeReClimEn UMCS. Jakie działania podejmuje ta jednostka, zwłaszcza w kontekście globalnych wyzwań związanych ze zmianami klimatu?
Centrum CeReClimEn UMCS powstało z inicjatywy obecnego Rektora UMCS jako platforma współpracy interdyscyplinarnej, międzyinstytucjonalnej i międzynarodowej, skupiająca wiodące instytucje i firmy z kraju i ze świata zainteresowane prowadzeniem wspólnych badań naukowych oraz podejmowaniem działań w zakresie zmian klimatu i środowiska. Aktywność Centrum dotyczy trzech głównych obszarów. Po pierwsze nauki, a więc realizacji interdyscyplinarnych projektów obejmujących swoim zakresem kwestie dotyczące badań oraz ochrony klimatu i środowiska naturalnego. Po drugie edukacji, czyli aktywności podnoszących świadomość społeczną i po trzecie, obszaru implementacyjnego, ukierunkowanego na realizację projektów przygotowanych we współpracy z przedsiębiorstwami i samorządami, mających praktyczny wpływ na poprawę klimatu i środowiska naturalnego.
Ostatni projekt Centrum to istotny krok w kierunku edukacji społeczeństwa na temat zrównoważonej energetyki. Mam tu na myśli realizację przedsięwzięcia pn. „Podnoszenie świadomości w zakresie znaczenia OZE i konieczności transformacji energetycznej oraz znaczenia oszczędzania nośników energii”.
To przedsięwzięcie, które wpisuje się w działania, jakie prowadzimy w kierunku systematycznego podnoszenia świadomości społecznej w zakresie racjonalnego gospodarowania zasobami środowiska naturalnego, w tym w szczególności wykorzystywania technologii umożliwiających pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych oraz wdrażania rozwiązań prowadzących do poprawy efektywności energetycznej. Zależało nam na zbudowaniu nowoczesnej, atrakcyjnej platformy edukacyjnej, o wysokich walorach merytorycznych. W ramach projektu przygotowaliśmy m.in. internetowy program edukacyjny i serię wykładów e-lerningowych dla odbiorców z różnych grup wiekowych i o różnym poziomie świadomości ekologicznej, a więc uczniów szkół, studentów oraz młodych pracowników naukowych. Chcieliśmy dotrzeć do młodego pokolenia w sposób bardziej atrakcyjny, dlatego postanowiliśmy wykorzystać kanały, którymi komunikują się na co dzień. W rezultacie powstały gotowe pomoce dydaktyczne, a dzięki wykorzystaniu nowoczesnych platform elektronicznych, m.in. w popularnych serwisach i mediach społecznościowych, trafią do jeszcze szerszego grona odbiorców zainteresowanych tematyką OZE i efektywnością energetyczną.
Rozmawiała Klaudia Olender
Fot. Bartosz Proll