Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
24 listopada obchodziliśmy jubileusz 30-lecia Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS. Były życzenia, mnóstwo wzruszeń i radości. Podczas wydarzenia swoimi wspomnieniami dotyczącymi historii jednostki i jej rozwoju podzielili się dziekani Wydziału: prof. dr hab. Jan Jachymek (list w jego imieniu przeczytała dr hab. Ewelina Podgajna, prof. UMCS), prof. dr hab. Henryk Chałupczak, prof. dr hab. Stanisław Michałowski, prof. dr hab. Grzegorz Janusz, prof. dr hab. Iwona Hofman i dr hab. Wojciech Ziętara, prof. UMCS. Zapraszamy do lektury ich wypowiedzi opublikowanych w grudniowym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich”.
prof. dr hab. Jan Jachymek, emerytowany profesor UMCS, pierwszy dziekan Wydziału (1993–1999)
Wielki entuzjasta utworzenia Wydziału Politologii UMCS prof. Grzegorz Leopold Seidler zwykł mawiać: „Uniwersytet to ludzie i mury”.
Ludzie
Największe zasługi w utworzeniu Wydziału miał ówczesny rektor UMCS prof. Eugeniusz Gąsior. Zajmował się badawczo biologią molekularną i często wyjeżdżał do Yale University w Stanach Zjednoczonych. Mówił do mnie: „Tam politologia ma większe uznanie niż prawo. Przekształcamy Instytut Nauk Politycznych w wydział”. Tak też się stało w 1993 r. Walny udział w tym procesie mieli profesorowie: Albin Koprukowniak i Wiesław Szatkowski. Nowy Wydział miał młodą kadrę naukową, żądną sukcesów własnych i zespołowych. Badania naukowe owocowały wyższymi stopniami i tytułami. W latach 90. powstawały nowe kierunki studiów, specjalności, nowe zakłady, a zainteresowanie młodzieży przekraczało limity zarówno na studia stacjonarne, jak i zaoczne. Pracą na Wydziale byli zainteresowani profesorowie z innych uczelni. Konferencje naukowe, publikacje i inne formy życia akademickiego sprawiły, że Wydział Politologii UMCS pod koniec lat 90. był w czołówce polskich ośrodków naukowych.
Mury
Gdy w 1974 r. przychodziłem do pracy w Studium Nauk Politycznych UMCS, rozmowę z prorektorem, a zarazem kierownikiem Studium Albinem Koprukowniakiem odbyłem w gmachu przy pl. Litewskim 3. Studium zajmowało wówczas kilka pomieszczeń. Po paru latach jego siedziba zmieniła się na Krakowskie Przedmieście 62. Po następnych kilku latach, gdy już funkcjonował Międzyuczelniany Instytut Nauk Politycznych UMCS, znów wróciliśmy do pałacu przy pl. Litewskim 3, gdzie funkcjonował wcześniej Wydział Prawa. Stan budynku był opłakany. W murach pojawiały się widoczne pęknięcia, w niektórych pomieszczeniach tynk opadał z sufitu. Ciasnota, fatalne sanitariaty, drewniane schody czyniły obiekt zmierzający do ruiny. W tej sytuacji remont kapitalny był koniecznością. W czerwcu 1994 r., gdy ówczesny premier i zarazem minister edukacji narodowej prof. Aleksander Łuczak, ludowiec, mój młodszy kolega z Uniwersytetu Warszawskiego, był w Lublinie, wykorzystałem okazję do rozmowy w gmachu przy ul. Karłowicza 4 na temat kapitalnego remontu siedziby Wydziału. Na piśmie wręczyłem uzasadnienie. Jesienią tegoż roku do władz rektorskich przyszła decyzja o sfinansowaniu remontu pałacu. Były to duże, wielomilionowe sumy. Remont trwał cztery lata i został ukończony w 1998 r. Dla ścisłości dodam, że dzielnie pomagał wiceminister prof. Kazimierz Przybysz, lustrując osobiście przebieg prac.
Będąc przy murach, nie sposób nie docenić naszego kolegi rektora Stanisława Michałowskiego, który postawił nowe mury będące obecną siedzibą Wydziału przy ul. Głębokiej 45.
Na koniec, przypominając ewangeliczne przesłanie, „jak wykorzystaliście dany wam czas?”, ogarniam myślą wszystkich pracowników Wydziału, dzięki którym mógł wzrastać i się rozwijać. Dobrze wykorzystaliśmy ten czas. To powód do nadziei i dumy.
Prof. dr hab. Henryk Chałupczak, emerytowany profesor UMCS, dziekan w latach 2004–2005
4 grudnia 1975 r. zostałem zatrudniony w Międzyuczelnianym Instytucie Nauk Politycznych (MINP). Tak zaczęła się moja przygoda z Uczelnią. Przepracowałem w UMCS, na stanowiskach od asystenta stażysty do profesora zwyczajnego, prawie 50 lat. Rok temu przeszedłem na ustawową emeryturę.
W okresie, który nazywam „pionierskim” dla Wydziału, mieliśmy świadomość, że jesteśmy częścią młodej dyscypliny naukowej – nauk o polityce. Rywalizowaliśmy ze sobą jako ośrodki naukowe, ale jednocześnie budowaliśmy jej prestiż i tożsamość. W tym procesie bardzo istotną rolę odegrał nasz Wydział. To właśnie w gmachu przy pl. Litewskim 3 wypracowaliśmy nowoczesny, obowiązujący do dzisiaj, paradygmat badawczy oraz kanon kształcenia politologicznego. Znalazł on m.in. wyraz w tzw. standardach kształcenia. Poprzedni program był „zlepkiem” historii, prawa, ekonomii, filozofii i socjologii. W pałacu, w pokoju 016, ja jako dziekan, prof. Stanisław Michałowski i prof. Marek Pietraś jako prodziekani oraz prof. Grzegorz Janusz wypracowaliśmy nową filozofię myślenia o specyfice i istocie politologii. Do naszej koncepcji udało mi się przekonać całe środowisko politologiczne w Polsce. Od tej pory istotę zarówno dyscypliny nauki o polityce, jak i politologii jako kierunku studiów stanowiły następujące, świadomie zhierarchizowane działy: teoria polityki, myśl polityczna, systemy i ruchy polityczne, stosunki międzynarodowe, media. Tu dodam, że podobną strukturę wewnętrzną, opartą na zakładach dydaktyczno-naukowych, posiadał wtedy nasz Wydział.
To był znakomity okres w jego historii. Mieliśmy do dyspozycji wyremontowany piękny pałac – gmach Wydziału, w samym centrum Lublina. Towarzyszył nam wtedy boom edukacyjny i tłumy chętnych do studiowania politologii. Wydział posiadał najwyższą kategorię naukową – A, dlatego dysponował nie tylko prestiżem i uznaniem, ale także wysokimi dotacjami budżetowymi na badania własne i statutowe. Uzyskaliśmy również pełne prawa akademickie. Wypracowane u nas procedury awansów naukowych i standardy wydawnicze przejęły wszystkie liczące się ośrodki politologiczne w Polsce.
Chciałbym podzielić się jeszcze dwoma osobistymi refleksjami. Po pierwsze, w tzw. moich czasach na Wydziale, a wcześniej w MINP, panowała świetna atmosfera. Mam nadzieję, że dalej taka jest. Po drugie, w moim głębokim przekonaniu, w sferze naukowej i dydaktycznej osiągnąłem więcej niż mogłem sobie wymarzyć. Pełniłem prawie wszystkie funkcje pochodzące z wyboru (poza byciem rektorem). To był piękny okres, także w moim życiu osobistym i rodzinnym.
Z okazji jubileuszu Wydziału życzę wszystkim, szczególnie młodym, żeby osiągali sukcesy i czuli satysfakcję z tego, co ja nazywam genius loci, czyli doświadczyli fenomenu tego miejsca, Uniwersytetu i naszego Wydziału. Moje pokolenie przed prawie pół wiekiem otrzymało tu szansę pracy dydaktycznej oraz badań naukowych i wydaje mi się, że maksymalnie ją wykorzystało.
prof. dr hab. Stanisław Michałowski, emerytowany profesor UMCS, dziekan w latach 2005–2008, rektor uczelni (2012–2020)
Na początku przywołam prof. Jana Jachymka, naszego pierwszego dziekana. On zawsze mówił, że rozpoczynaliśmy wspólnie czas budowy, ale ja powiedziałbym bardziej dosadnie (ponieważ prof. Jachymek był znanym ludowcem) – czas siania. Później, po tym pierwszym okresie budowy i siania, mieliśmy godne warunki, żeby się rozwijać, zarówno naukowo, jak i dydaktycznie.
Proces ten kontynuowaliśmy, gdy dziekanem był nieodżałowany prof. Jacek Ziemowit Pietraś, a ja pełniłem funkcję prodziekana ds. studenckich. Powstały nowe subdyscypliny. Przypomnę przy okazji inicjatywę dotyczącą samorządu terytorialnego. To wtedy dzięki zgodzie i poparciu prof. Jachymka zainicjowaliśmy badania z zakresu samorządu terytorialnego i wspólnot lokalnych, a politologia zyskała bardzo lubianą przez studentów specjalność samorządową, która przyciągała setki młodych ludzi. Warto podkreślić, że od lat 90. kierunki studiów na Wydziale były niesłychanie popularne, a młodzież musiała zdać dość trudne egzaminy, aby się na nie dostać. Ta popularność była zasługą wspaniałych dziekanów: prof. Jachymka i prof. Pietrasia. My później zbieraliśmy plony ich działalności.
Ówczesna atmosfera pracy wpływała na to, że budowaliśmy także nasz naukowy i dydaktyczny autorytet. Byliśmy jednym z dwóch, trzech najlepszych wydziałów w Polsce. Rywalizowaliśmy z Warszawą, Poznaniem, Wrocławiem i Krakowem. Wynikało to z tego, że bardzo szybko uzyskaliśmy pierwszą kategorię Komitetu Badań Naukowych i akredytację Państwowej Komisji Akredytacyjnej dla wszystkich kierunków kształcenia. Warto dodać, że sami uczestniczyliśmy w ocenie naszych kierunków studiów i realizowanych badań, gdyż działała Uniwersytecka Komisja Akredytacyjna. Przyjeżdżali do nas uznani badacze z zakresu nauk o polityce, a my jeździliśmy do innych ośrodków naukowych, np. do Wrocławia, Warszawy czy Poznania. Pamiętam jak przewodniczyłem pracom komisji UKA oceniającej studia politologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Dodam, że te oceny środowiska politologów odgrywały wielką rolę w przygotowaniu ambitnych planów działalności Wydziału.
Później, kiedy zostałem prorektorem, a następnie rektorem UMCS, mówiłem o potrzebie tworzenia uniwersytetu kompletnego, czyli realizującego wysoki poziom badań naukowych i procesów dydaktycznych, ale stawiającego również na kulturę studencką i sport akademicki. Pragnę podkreślić, że tego typu filozofię wypracowywaliśmy już wcześniej na Wydziale, gdy pełniłem funkcje prodziekana i dziekana, dzięki świetnej współpracy z: samorządem studentów, licznymi kołami naukowymi, uczelnianym Centrum Kultury Fizycznej, Chatką Żaka, ale też instytucjami z otoczenia samorządowego i społecznego Wydziału.
Jako ciekawostkę powiem, że na Wydziale przez długie lata funkcjonował tzw. syndrom trzech muszkieterów, za których uznawani byli: prof. Jan Jachymek, prof. Jacek Ziemowit Pietraś i prof. Zbigniew Szeliga. Mówiono, że jak zdało się egzaminy u tych profesorów, to tak jakby już skończyło się studia.
Na koniec chciałbym podziękować za wszystkie lata współpracy tym, którzy mi pomagali, zarówno na szczeblu wydziałowym, jak i wtedy, gdy pełniłem inne funkcje na Uniwersytecie. Chciałbym podziękować też prof. Wojciechowi Ziętarze, obecnemu dziekanowi za to, że podjął się tych trudnych obowiązków i spaja wszystko na Wydziale, aby dobrze funkcjonował.
prof. dr hab. Grzegorz Janusz, dziekan w latach 2008–2012, 2012–2016
Jako prawnik z wykształcenia, politolog z wyboru, a historyk z zamiłowania chciałbym dodać jeszcze kilka słów. Właściwie to minęło 59 lat od powstania jednostki politologicznej – Studium Nauk Politycznych UMCS, które zostało utworzone w 1964 r. W 1975 r. Studium przekształcono w Międzyuczelniany Instytut Nauk Politycznych, który w 1990 r. zmienił nazwę na Instytut Nauk Politycznych. Wtedy ważyły się nasze losy. W latach 1990–1991 sześciu pracowników Instytutu uzyskało stopień doktora habilitowanego, czyli tak naprawdę więcej niż w skali całego Uniwersytetu, i m.in. na tej podstawie rektor prof. Eugeniusz Gąsior postanowił utrzymać jednostkę. Ja byłem wtedy wicedyrektorem ds. studenckich, a następnie prodziekanem w ekipie dyrektora, a później dziekana prof. Jachymka. W 1992 r. uzyskaliśmy prawo do nadawania stopnia naukowego doktora i na tej podstawie chcieliśmy zdobyć pełne prawa akademickie do nadawania habilitacji. Jednocześnie zależało nam, aby przekształcić się w Wydział. I to się udało.
Budynek przy pl. Litewskim, mimo remontu, który był zasługą prof. Jachymka, zaczął się stopniowo „sypać”. Wymagał dodatkowych nakładów finansowych. Muszę jednak przyznać, że jego zaletą była lokalizacja. W czasie kadencji dziekańskiej prof. Michałowskiego i później mojej zaczęły się tam odbywać różnego rodzaju spotkania. Od tamtej pory Wydział stał się miejscem współpracy z „Gazetą Wyborczą”. Dobrze się nam współpracowało szczególnie z Małgorzatą Bielecką-Hołdą, redaktor naczelną lubelskiego wydania. Można powiedzieć, że Wydział był wówczas centrum życia politycznego. Odbywały się tam z udziałem władz Lublina i społeczeństwa liczne spotkania, po kilka w semestrze, dotyczące ważnych spraw dla miasta, województwa, ale także środowiska akademickiego.
Moja kadencja była pierwszą czteroletnią i chyba jedyną czteroletnią z wyboru. My jako dziekani byliśmy wtedy w bardzo bliskich kontaktach. Mówiąc „dziekani”, mam na myśli dziekanów wydziałów naszej Uczelni, jak również innych ośrodków politologicznych. Ta współpraca układała się bardzo dobrze.
Wspomniałem, że z zamiłowania jestem historykiem. W związku z tym wyjaśnię, dlaczego na Wydziale mieliśmy salę im. Ignacego Daszyńskiego. Nie wszyscy pamiętają, ale ta sala nosiła wcześniej imię Juliana Marchlewskiego. Starsi pracownicy i ówcześni studenci o tym wiedzą. Pod koniec lat 80. chcieliśmy zmienić nazwę. Byłem wtedy wicedyrektorem MINP, a dyrektorem był Edward Olszewski. To on wpadł na pomysł, aby w 1988 r., gdy przypadnie 70. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, zmienić nazwę sali. W naszym budynku tworzył się Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, dlatego chciał wykorzystać ten fakt i zmienić patrona. W taki oto sposób został nim Daszyński. Dobrze, że przenieśliśmy nazewnictwo auli ze starego budynku do nowej siedziby Wydziału.
prof. dr hab. Iwona Hofman, dziekan w latach 2016–2019
Moja kadencja dziekańska była bardzo dynamiczna i przebiegała pod znakiem zmian, co znalazło swoje odzwierciedlenie także w tytule V Kongresu Politologii, który organizowaliśmy w 25-lecie Wydziału. Zmiany te sprawiły, że trochę straciliśmy poczucie stabilności. W oczekiwaniu na nową ustawę zwaną wówczas „konstytucją dla nauki”, która przekształcała ustrój uczelni, a więc wprowadzała zróżnicowane kompetencje dziekanów i dyrektorów instytutów, a także inne oceny i wskaźniki oceny badań naukowych, realizowaliśmy z powodzeniem znakomite, w moim przekonaniu, przedsięwzięcia.
Wspomniałam o V Kongresie Politologii. Powierzenie lubelskiemu ośrodkowi zorganizowania Kongresu było dla nas źródłem wielkiej satysfakcji i stanowiło wyraz uznania dla potencjału naukowego, zasobów pracowników naukowych, a także świetnie prowadzonych kierunków dydaktycznych. Wydział wówczas przechodził potrójną ocenę kierunków dydaktycznych – z każdej przestrzeni badań oceniany był jeden kierunek. Oceny były bardzo dobre i potwierdzały wysoką jakość kształcenia oraz wartość programów kształcenia na ocenianych kierunkach. Przygotowanie raportu spoczywało na barkach prof. Beaty Surmacz i prof. Wojciecha Ziętary, który był wtedy prodziekanem ds. studenckich.
W czasie mojej kadencji Wydział otrzymał także pełne uprawnienia akademickie w dyscyplinie nauki o mediach, która od 2011 r. funkcjonowała w systemie klasyfikacji dziedzin i dyscyplin naukowych. Konsekwencją tej zmiany było to, że w nowe struktury weszliśmy już pod nazwą Wydziału Politologii i Dziennikarstwa. Nasz ośrodek, niemający wówczas długich tradycji badań medioznawczych, raczej były to badania osadzone w tradycji humanistycznej, otrzymał uprawnienia i dzisiaj jest pierwszym w klasyfikacjach ośrodkiem medioznawczym w Polsce.
Wielkim wyzwaniem było przygotowanie nowej siedziby i odpowiednich warunków pracy. Przeprowadzka do tego budynku i podział kompetencji dziekańskich i dyrektorskich, to otwarcie nowej karty. Wydział dzisiaj jednoczy trzy instytuty – łączy trzy księstwa w królestwie. A entuzjazm do nauki jest nadal bardzo pożądaną wartością, docenianą przez pracowników.
dr hab. Wojciech Ziętara, prof. UMCS, dziekan od 2019 r.
Zanim objąłem funkcję dziekana, byłem studentem, doktorantem, absolwentem i pracownikiem. Od początku pracy zawodowej jestem związany z naszym Wydziałem. W 2019 r. zostałem jego dziekanem. Wcześniej jako prodziekan miałem przyjemność współpracować z prof. Iwoną Hofman, prof. Markiem Pietrasiem i prof. Beatą Surmacz. W związku z tym w jakimś stopniu do tej funkcji, tej wyjątkowej roli, stopniowo dojrzewałem. Myślę jednak, że w tamtym okresie nikt z nas nie przypuszczał, przed jakimi wyzwaniami staniemy po 2019 r. Mój kolega, prof. Leszek Kopciuch, dziekan Wydziału Filozofii i Socjologii w jednej z rozmów podsumował trwającą wciąż jeszcze kadencję dziekańską słowami: „3 x P” (pandemia, Putin, Polska Komisja Akredytacyjna). Według niego zostaniemy zapamiętani jako dziekani, którzy przeszli przez okres pandemii, później wojny, którą wywołał Putin, i Polskiej Komisji Akredytacyjnej, czyli akredytacji, która czeka nas w 2024 r.
Należy podkreślić, że bez wątpienia największą próbę stanowiła dla nas pandemia. Pamiętam, jak 11 marca 2020 r. ówczesny rektor, prof. Stanisław Michałowski, zaprosił do siebie wszystkich pracowników funkcyjnych, żeby ogłosić informację, że przechodzimy w stan zamknięcia. Mieliśmy dwa tygodnie na dostosowanie się i przejście w tryb zdalny.
Gdy we wrześniu 2022 r. odbyło się uroczyste otwarcie nowej siedziby Wydziału, okazało się, że otworzyliśmy się wówczas tylko na trzy tygodnie. Wybuchła pandemia i byliśmy zmuszeni do zamknięcia się na niemal dwa lata. Przez ten czas nowoczesna infrastruktura, wspaniały budynek przeznaczony do badań naukowych dla naszych pracowników, a przede wszystkim do rozwoju i edukacji studentów był właściwie zamknięty.
Po latach pandemii myślę, że jakość kształcenia zdalnego nie była gorsza od jakości kształcenia stacjonarnego. Utrzymaliśmy wysoki poziom. I uważam, że skoro poradziliśmy sobie w tak różnych sytuacjach kryzysowych, które miały miejsce nie tylko za mojej kadencji dziekańskiej, to znak, że zawsze poradzimy sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Dlatego z nadzieją patrzę w przyszłość. Liczę, że wspólnymi siłami będziemy budować społeczność akademicką Wydziału, z której będziemy dumni.
Opracowały
Magdalena Cichocka
Magdalena Wołoszyn-Mróz
Fot. Bartosz Proll