Zabawa jest wpisana w ludzkie życie

W czerwcowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazał się wywiad z dr Urszulą Lewartowicz – opiekunką Studenckiego Koła Naukowo-Artystycznego Pedagogów UMCS oraz z Karoliną Burdach – przewodniczącą SKNAP UMCS. Zachęcamy do lektury!

W jakim celu powstało koło i jak długo funkcjonuje?
Urszula Lewartowicz
: Koło ma kilkudziesięcioletnią historię. Jestem jego opiekunem dopiero od roku. Tak jak sugeruje nazwa – powstało w celach z jednej strony naukowych, z drugiej zaś artystycznych, ale także animacyjnych, ponieważ od początku skupia studentów animacji kultury (wcześniej była to pedagogika ze specjalnością animator i menedżer kultury), a więc osoby, które chcą pobudzać, ożywiać, organizować życie kulturalne i społeczność studencką na naszym wydziale. Wszystkie wydarzenia, które były organizowane wcześniej (pod kierunkiem poprzednich opiekunów) miały charakter zarówno animacyjny, jak i artystyczny. Oczywiście pojawiały się też wątki naukowe. SKNAP UMCS reaktywowało się po przerwie i od czerwca 2022 r. działamy w obecnej formule, czyli w sekcjach.

Karolina Burdach: Mamy sekcje: naukową, fotograficzną, artystyczną, promocyjną, performatywną, wolontariacką i konferansjerską.

Środowe dni świąt (nie)typowych – jakiego rodzaju inicjatywy kryją się pod tą nazwą?
K.B.
: To cotygodniowe piętnastominutowe wydarzenia – happeningi, które odbywały się w środy podczas przerwy od 13:00 do 13:15 (z wyjątkiem sesji zaliczeniowo-egzaminacyjnych, przerw międzysemestralnych i wakacji). W tym czasie podejmowaliśmy różne tematyczne przedsięwzięcia. Były to głównie działania o charakterze animacyjnym, performatywnym, ożywiającym nasz wydział, studentów, doktorantów, pracowników. Nazwa pochodzi stąd, że czasem inspirujemy się kalendarzem świąt dni nietypowych. Od listopada 2022 r. zorganizowaliśmy: wesele, andrzejki, konkurs na najbrzydszy sweter świąteczny, dzień piżamy, mikołajki, dzień fantasy i studiówkę. To specjalny zabieg językowy – studiówka od studiów. Choć nawiązuje oczywiście do studniówki.

U.L.: Wydaje się, że to krótka inicjatywa, idealna w dzisiejszym świecie, w którym wszystko musi być szybko, teraz i na już. Nasza propozycja to zatem dobra formuła, która się sprawdza. Organizujemy wydarzenia zwracające uwagę. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że przygotowanie tego 15-minutowego happeningu to ogrom wysiłku ze strony studentów. Po pierwsze przychodzą kilka godzin wcześniej, żeby udekorować przestrzeń, stworzyć scenografię. Po drugie tworzą pomoce również w domu, poza Uczelnią. To jest naprawdę masa przygotowań, których efektem jest malutki wycinek, ale perfekcyjnie przygotowany. Sceneria, np. na studiówkę była fantastyczna, ale wymagała od studentów dużo pracy i zaangażowania. Myślę, że trzeba ich docenić i głośno o tym powiedzieć.

K.B.: W kole działa wiele osób, więc możemy podzielić się obowiązkami i np. tym, kto kupi balony, kto będzie je pompował i wieszał, a kto zamontuje tło do zdjęć i potem po wszystkim posprząta. Mamy do siebie zaufanie i wiemy, że gdy kogoś o coś poprosimy, to będzie zrobione jak należy. Niektórzy prowadzący zajęcia mogą się denerwować, że spóźniamy się albo wychodzimy wcześniej z ćwiczeń lub wykładów, ale to jest część przygotowawcza tych wydarzeń i większość z nich to rozumie.

U.L.: Wspólna praca nad różnymi przedsięwzięciami animacyjnymi to też zdobywanie przez studentów nowych doświadczeń. Oni w ten sposób przygotowują się do swojego zawodu.

W jaki sposób sprawiacie, że nagle w ciągu dnia wiele osób przebiera się i np. tańczy poloneza? Co robicie, że ludzie nie wstydzą się i przełamują swoje bariery?
K.B.
: Staramy się angażować wszystkich. Głównymi odbiorcami i tymi, którzy się przebierają, są studenci animacji kultury, ponieważ tego rodzaju zachowania leżą w naszej naturze – my się po prostu nie wstydzimy. Cieszymy się, że w naszych wydarzeniach biorą udział również studenci innych kierunków. Studiówka wyjątkowo nam się udała, bo faktycznie bardzo dużo osób się w nią zaangażowało.

U.L.: Myślę, że takim istotnym bodźcem dla innych była nasza pierwsza tego typu inicjatywa, czyli wesele – przedsięwzięcie zrobione z wielkim hukiem. I chyba do tej pory nasze najlepsze wydarzenie (razem ze studiówką). Myślę, że to był czynnik, który zachęcił innych do śledzenia tego, co robimy i włączania się w nasze projekty. Studenci zobaczyli, że nagle w ciągu dnia na ich wydziale dzieje się coś spektakularnego. Zaczęli interesować się tym, co nasze koło robi, dlaczego to robi oraz co zostanie zorganizowane za tydzień.

Pracownicy też próbują włączać się w organizowane przez Was happeningi?
K.B.
: Biernie – przyglądając się wydarzeniom lub czynnie, np. gdy zorganizowaliśmy konkurs na najbrzydszy sweter świąteczny, to kilku pracowników zasiadło w jury. Podczas studiówki dziekani przyłączyli się do poloneza. Pracownicy często z boku (np. stojąc na balkonie) przyglądają się naszym poczynaniom.

U.L.: Mówiąc z perspektywy pracowników, mam poczucie, że jest to forma promocji wydziału. Za tym idzie komunikat, że u nas dzieją się interesujące happeningi. Nie robimy tego celowo, żeby promować wydział, ale to wychodzi przy okazji. Myślę, że władzom i pracownikom również zależy na tym, by komunikat o dobrej atmosferze i oryginalnych, nietypowych działaniach szedł w świat. Wydaje mi się, że niesztampowo podchodzimy do tematu, pokazujemy coś innego. Na Uczelni działa bardzo dużo kół naukowych. My chcemy się wyróżnić i pokazać naszą specyfikę – nie boimy się łamania schematów i stereotypów. My po prostu lubimy dobrze się bawić.

Wydawałoby się, że animacje i zabawa są zarezerwowane tylko dla dzieci, a na Waszym wydziale to dorośli świetnie się bawią.
K.B.
: Zabawa jest dla każdego. Seniorzy, dorośli, dzieci i młodzież – każdy jej potrzebuje. Ale musi to być zabawa, która zainteresuje wszystkich odbiorców.

U.L.: Tu idealnie wpisujemy się w koncepcję homo ludens, która głosi, że zabawa jest wpisana w człowieka jako naturalny element, do którego dąży.

Wychodzicie ze swoimi działaniami poza mury wydziału?
U.L.
: Pojawiają się propozycje włączania koła w różne zewnętrzne inicjatywy. Natomiast wszyscy albo znacząca większość członków to osoby, które faktycznie już w czasie studiów zajmują się animacją i mają doświadczenie w tym zakresie. Pani Karolina prowadzi różnego rodzaju imprezy, eventy, zajęcia z dziećmi.

K.B.: Wiele osób studiujących animację kultury pracuje w firmach eventowych, w których realizują zlecenia, np. na poprowadzenie animacji na urodzinach dziecka. Nasz kierunek wymaga tego, by cały czas zdobywać nowe doświadczenia zawodowe. Nie można stać w miejscu. Trzeba się wyróżniać, robić coś oryginalnego.

O jakiego rodzaju przedsięwzięciach chciałybyście jeszcze opowiedzieć?
U.L.
: Pierwszym przedsięwzięciem koła zorganizowanym pod moją opieką był Piknik Integracyjny Wydziału Pedagogiki i Psychologii, który odbył się 22 czerwca 2022 r. między budynkami przy ul. Głębokiej. To wydarzenie nadało pewien charakter działaniom, które podejmujemy. Spotkało się z pozytywnym odbiorem. Był to typowy piknik z zabawami, poczęstunkiem, grami, korowodem, przebierankami i fotobudką. Włączyliśmy się również w działania Forum Młodych Naukowców 2.0. Reprezentanci naszego koła: Karolina Nowakowska, Michał Rachwalski i Karolina Burdach przeprowadzili warsztaty „Moja ścieżka naukowo-edukacyjna – tworzenie makiety wizualnej”. Byliśmy ponadto zaangażowani w organizację konferencji na 50-lecie wydziału. Nasze koło miało swój panel dyskusyjny poświęcony inkluzywności. W przyszłości planujemy też warsztaty artystyczne i wystawę.

K.B.: Docierają do nas również propozycje współpracy m.in. od Zespołu Szkół Chemicznych i Przemysłu Spożywczego. Co roku organizowana jest tam Noc Kultury. Podczas tego wydarzenia organizujemy warsztaty i zajęcia dla uczniów. Nasza współpraca z innymi szkołami też jest już w toku.

U.L.: Współpracujemy także z Biurem Promocji UMCS. Mam nadzieję, że będziemy działać i powstaną kolejne materiały promocyjne. Myślę, że inni dostrzegają nasz potencjał.

Można Was znaleźć w mediach społecznościowych: na TikToku, Instagramie, Facebooku, o jakiejś platformie jeszcze zapomniałam?
K.B.
: Bardzo zależy nam na tym, żeby te trzy platformy istniały. One działają kompatybilnie – to, co dodajemy na Instagrama, dodajemy też na TikToka i odwrotnie. W kole mamy kilku fotografów. Fotograf główny zawsze robi fotorelacje. Dlatego też staramy się, by w przeciągu kilku dni zdjęcia zostały dodane na nasze social media. W kole są osoby odpowiedzialne np. za nagrywanie filmików podczas wydarzenia. Działamy w mediach społecznościowych, próbujemy podbijać i zwiększać zasięgi. Warto dodać, że nasz pierwszy TikTok z wesela osiągnął ponad 30 tys. wyświetleń. Uważamy, że jak na nowe konto, które wcześniej nie było aktywne, to bardzo dobry wynik. Pojawiały się pod nim komentarze typu: „Miałam pójść na animację, teraz żałuję, że nie poszłam” czy „Tak wyglądają typowe przerwy na UMCS”.

Czyli można powiedzieć, że pośrednio zachęcacie kandydatów na studia do wyboru UMCS?
K.B.
: Tak. Wydaje mi się, że ludzie mogą zostać zachęceni, żeby studiować na naszej Uczelni ze względu na to, że są tu podejmowane takie oryginalne działania.

U.L.: Wszystko, co robimy, jest ciekawe, bo oddolne, samorodne. To nie jest narzucona promocja, podczas której deklamuje się wyuczone teksty w stylu: „Zapraszamy cię na nasz kierunek”. To po prostu realna działalność, która ma miejsce na naszym wydziale.

K.B.: Staramy się przygotowywać przedsięwzięcia, dostosowując je do odbiorców i ich potrzeb. Sprawdzamy co ma lepszy odbiór: kiedy ludzie chętniej przychodzą, co wolą robić, chcą się przebierać, czy nie chcą. Często organizujemy na Instagramie Q&A, żeby dowiedzieć się, jakie są wrażenia po udziale w naszych wydarzeniach. Sugerujemy się tym, co piszą inni. Mamy wiele pomysłów i planów na kolejne działania. Staramy się do wszystkiego podchodzić w elastyczny sposób.

U.L.: To są ludzie w swoim żywiole – jak jest żywioł, to jest prawda, a jak jest prawda, to jest też właściwy odbiór.

Rozmawiała Magdalena Wołoszyn-Mróz
Fot. Błażej Pasternak

    Aktualności

    Data dodania
    28 lipca 2023