Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
Zapraszamy do zapoznania się z rozmową z dr hab. Katarzyną Klimkowską, prof. Uczelni z Katedry Teorii Wychowania, doradcą ds. optymalizacji kształcenia w zakresie zdrowia psychicznego w Zespole Optimum UMCS oraz w Punkcie Wsparcia i Psychoedukacji Sensum UMCS, na temat depresji – jej przyczyn, objawów oraz sposobów leczenia.
23 lutego przypada Światowy Dzień Walki z Depresją. Święto to od 2001 r. obchodzimy również w naszym kraju. Jego celem jest upowszechnianie wiedzy na temat depresji oraz zachęcenie chorych do leczenia. Dlaczego jest to takie ważne? Ponieważ według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie, a jednocześnie jedną z głównych przyczyn samobójstw.
Z depresją obecnie zmaga się coraz więcej osób. Jakie możemy wskazać jej przyczyny? Kto jest najbardziej na nią narażony?
Rzeczywiście depresja jest obecnie bardzo często diagnozowana. Można powiedzieć, że na depresję narażony jest każdy. Na szczęście coraz więcej się o niej mówi, coraz więcej osób publicznie przyznaje, że zmaga się lub zmagało z tą chorobą.
Statystyki pokazują, że na depresję częściej chorują kobiety (ok. 25%). Wśród mężczyzn jednak też dość często występuje (ok. 12%) – warto to podkreślić, ponieważ mężczyznom trudniej przyznać się, nawet przed sobą samym, do przeżywanych problemów i poszukać pomocy. Chorują na nią osoby w różnym wieku, zarówno dzieci, młodzież, dorośli, jak i seniorzy.
Przyczyny depresji są zróżnicowane. Może mieć ona podłoże biologiczne (biochemiczne, genetyczne), behawioralne (reakcja na stratę, karanie się, bierność itp.), interpersonalne czy poznawcze (myśli automatyczne, założenia, koncepcja siebie). U jednych osób depresja może być wywołana przez jedną grupę czynników, u innych z kolei o rozwinięciu tej choroby decyduje wystąpienie czynników z różnych grup.
Niektórzy utożsamiają depresję z chwilowym smutkiem. Czy takie porównanie ma uzasadnienie?
Potocznie depresja jest często utożsamiana ze smutkiem, stąd takie przekonanie może się utrwalać. Chwilowy smutek jest jednak tylko krótkookresowym spadkiem samopoczucia. Każdy z nas miewa takie chwile czy momenty obniżonego nastroju. W naszym życiu zdarzają się różne sytuacje, straty, w wyniku których cierpimy, przeżywamy smutek czy przygnębienie. To są naturalne reakcje, np. na śmierć bliskiej osoby, stratę istotnej dla nas wartości. W takich sytuacjach nawet liczne odczuwalne przykre objawy nie oznaczają depresji. Depresja to, mówiąc w skrócie, długotrwale utrzymujący się smutek, któremu trudno przypisać konkretną przyczynę. Czasem osoby z depresją mówią, że znalazły się w bańce smutku, że ten obniżony nastrój wypełnia każdą komórkę ich ciała.
Czy depresja objawia się tak samo u dorosłych i dzieci?
Częściowo tak. Ale w przypadku dorosłych depresja najczęściej przejawia się również w utracie radości życia, niemożności przeżywania szczęścia i przyjemności z działań, które wcześniej były ich źródłem, utracie zainteresowań, zaburzeniach snu, negatywnych myślach na swój temat, trudnościach z podejmowaniem decyzji i aktywności, a nawet w myślach samobójczych.
U dzieci spadkowi nastroju mogą towarzyszyć objawy, które często przypisujemy wiekowi rozwojowemu, buntowi nastolatka, „złemu” wychowaniu, nerwicy szkolnej itd. Są to np. dolegliwości somatyczne (problemy ze snem, bóle brzucha, bóle głowy), lęk, zachowania agresywne i buntownicze, samookaleczanie się, obniżenie wyników w nauce (problemy z koncentracją uwagi i zapamiętywaniem).
Oczywiście objawów depresji zarówno dorosłych, jak i dzieci jest o wiele więcej. Nie wszystkie zawsze występują. Dlatego, jeśli pojawienie się lub nasilenie jakiegoś objawu lub grupy objawów nas niepokoi, zawsze warto skonsultować się ze specjalistą.
Wspomniała Pani o konieczności konsultacji ze specjalistą. Gdzie należy szukać pomocy? Jak wygląda leczenie tej choroby?
Pomocy można szukać u psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry. Wszyscy ci specjaliści mogą określić, jakiej natury są nasze trudności i zaproponować dalsze kroki. Tu chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię, która czasem wpływa na cały proces korzystania z profesjonalnej pomocy, a raczej na decyzję o rezygnacji z takiego wsparcia. Kontakt pomocowy/terapeutyczny jest bardzo osobisty. Dlatego niezmiernie ważne jest nawiązanie współpracy ze specjalistą, który budzi nasze zaufanie. Nie ma idealnego „pomagacza”, który będzie odpowiadał każdemu pacjentowi. Nie ma też gwarancji, że za pierwszym razem trafimy na kogoś, z kim będziemy chcieli współpracować. I to jest naturalne. Czasem nie odpowiada nam osoba psychoterapeuty (za młoda/za stara, kobieta/mężczyzna, przypomina teściową albo byłego chłopaka itp.), czasem nurt terapeutyczny, w którym pracuje. Dlatego bardzo ważne jest znalezienie odpowiedniej osoby i niezrażanie się, gdy pierwszy psycholog czy psychoterapeuta okaże się „nietrafiony” (nawet, jeśli ma bardzo pozytywne opinie).
Najkrótszą drogą znalezienia doraźnej pomocy jest telefon zaufania, gdy odczuwamy silne napięcie, potrzebujemy z kimś porozmawiać, teraz, natychmiast. Telefon zaufania daje komfort anonimowości, rozmowa ze specjalistą pomaga przetrwać moment kryzysu, obniżyć niepokój, ale też uzyskać konkretne informacje, podpowiedzi, jakie formy pomocy są dostępne.
Chcę podkreślić, że jeśli mamy choćby cień obaw, czy nie chorujemy na depresję, zawsze warto skonsultować się z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą. Jeżeli rzeczywiście cierpimy na depresję kliniczną, sama nie przejdzie. Nasze objawy mogą jednak oznaczać inne trudności, które wpływają negatywnie na codzienne funkcjonowanie i/lub czerpanie radości z życia, ale nimi również warto zająć się we współpracy ze specjalistą. Gdy obawiamy się o zdrowie bliskiej nam osoby, zachęćmy ją do takiej konsultacji. Jeśli ma ona myśli samobójcze, należy zadzwonić na numer alarmowy 112 lub zawieźć ją na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego.
W przypadku depresji bardzo ważna jest psychoterapia. Przy czym, w zależności od nurtu psychoterapeutycznego, stosowane są różne podejścia, pracuje się nad różnymi aspektami. Na przykład w terapii poznawczo-behawioralnej koncentrujemy się na ustaleniu, które myśli i zachowania potęgują poczucie przygnębienia i zły nastrój. Następnie pracujemy nad bardziej realistycznym myśleniem i zachowaniami, które poprawiają samopoczucie.
Gdy występują nasilone objawy, takie jak problemy ze snem, stany lękowe, dolegliwości somatyczne, potrzebna jest również farmakoterapia, którą zleca psychiatra. Korzystając z naszej rozmowy, chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo istotną – z mojej perspektywy – kwestię. Czasem z problemami obniżonego nastroju, z podejrzeniami depresji zgłaszamy się do lekarza rodzinnego. Wielokrotnie spotykałam osoby, które od lat „leczyły się na depresję”. W trakcie wywiadu na temat diagnozy, przyjmowanych leków i innych działań terapeutycznych okazywało się, że nigdy nie byli u psychiatry. Diagnozę postawił lekarz rodzinny, on przepisał pierwsze leki i dalej cyklicznie je przepisywał (nawet przez 10 lat). W pełni rozumiem dobre intencje lekarzy pierwszego kontaktu i chęć pomocy pacjentowi. Często trafnie rozpoznają chorobę, jednak w czasie standardowej wizyty internistycznej nie ma czasu na pogłębioną diagnozę problemów psychicznych. Zmierzam do tego, że dysponując niepełną wiedzą na temat sytuacji pacjenta, można uznać, że cierpi on na depresję, podczas gdy symptomy są podobne, ale nie jest to depresja. Dlatego przy każdej okazji zachęcam wszystkich do weryfikowania u psychiatry diagnozy stanu psychicznego, którą otrzymaliśmy od specjalisty w innej dziedzinie medycyny. Źle dobrane leki mogą wyrządzić znaczne szkody w naszym organizmie.
A w jaki sposób możemy wesprzeć bliskich, którzy cierpią na depresję? Co możemy, a czego nie powinniśmy robić?
To jest bardzo istotna sprawa. W przypadku wychodzenia ze wszystkich problemów psychicznych, w tym z depresji, wsparcie bliskich jest nieocenione, zwłaszcza że pacjenci często mają poczucie niezrozumienia w rodzinie, w związku. Słyszą: „nie przesadzaj”, „nic ci nie jest”, „pieścisz się ze sobą”, „weź się w garść”, „masz za mało problemów, to sobie je wymyślasz”, „nie masz powodów, żeby tak się czuć”, „to nie żadna depresja, tylko lenistwo” itp. Zatem bardzo ważne jest zrozumienie, że bliska osoba cierpi, nawet jeśli nie rozumiemy dlaczego.
Ważna jest również obecność. To paradoksalnie nie jest łatwe. Wolimy działać, coś robić. Tymczasem chodzi głównie o to, żeby być przy drugiej osobie, okazywać akceptację, zapewniać o obecności („jestem z tobą”, „pamiętaj, że jestem, jeśli chcesz porozmawiać”, „nie jesteś w tym sam/sama” itp.). I oczywiście niezmiernie ważne jest zachęcanie do zgłoszenia się do specjalisty oraz docenianie decyzji o podjęciu leczenia.
Duże znaczenie ma także zadawanie pytań. Czasem wydaje nam się, że przecież powinniśmy wiedzieć, domyślić się, czego potrzebuje bliska nam osoba, bo przecież ją znamy. I gdy idziemy za tą myślą, podejmujemy różne działania, które wydają nam się właściwe, a jednak nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Dlatego zapytajmy: „czego potrzebujesz?”, „co mogę zrobić?”. Nawet, jeśli nie uzyskamy odpowiedzi, ona będzie mieć świadomość, że jesteśmy na nią otwarci, na jej potrzeby.
A czego nie robić? Przede wszystkim nie bagatelizować tego, co nasz bliski mówi o swoim samopoczuciu. Nieskuteczne jest również pocieszanie czy porównywanie do sytuacji innych osób („ona to ma naprawdę problem”) oraz dawanie dobrych rad („gdybyś tylko chciał, to wstałbyś z łóżka” itp.).
Podobno depresja to najczęstsza choroba cywilizacyjna XXI wieku, a pandemia koronawirusa jeszcze ją nasiliła.
Pandemia koronawirusa nasiliła większość problemów psychicznych, w tym depresję. Generalnie większość z nas odczuła okresowe obniżenie nastroju spowodowane sytuacją pandemiczną. U części osób zbieg licznych okoliczności, jak zagrożenie zdrowia lub życia, strata osoby bliskiej z powodu SARS-CoV-2, izolacja społeczna spowodowana lockdownem, pogorszenie relacji rodzinnych, sytuacji zawodowej, finansowej, ograniczenie czy zablokowanie codziennych aktywności, spowodował rozwinięcie się depresji. Czasem ma ona łagodną postać, czasem przejawia się w postaci ostrego epizodu depresyjnego.
Podczas naszej rozmowy nasunął mi się pewien wniosek, a mianowicie, że depresja to niezwykle podstępna i wyniszczająca choroba. Czy zatem da się ją w pełni wyleczyć?
Tak, depresję da się wyleczyć. Oczywiście przebieg leczenia jest wysoce zindywidualizowany. Najskuteczniejsze jest połączenie psychoterapii z leczeniem farmakologicznym. Czasem spotykam osoby, które twierdzą: „OK, rozumiem, u innych to działa, ale u mnie na pewno się nie sprawdzi”, „ja się nie nadaję na terapię, to nie dla mnie”, „leki nie są dla mnie” itp. Zachęcam wtedy do eksperymentu. Może warto sprawdzić, czy takie połączenie w leczeniu depresji się nie sprawdzi. W końcu nie ryzykujemy nic, poza wyleczeniem.
Rozmawiała Magdalena Cichocka
Fot. Bartosz Proll