Aleksandra Kołtun (Katedra Ontologii i Epistemologii, Instytut Filozofii, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej)
W artykule opisuję poznawczy wymiar uczestniczenia w festiwalu Noc Kultury. Przedstawione tu rozważania opierają się na wynikach badań z lat 2017 i 2018, które dotyczyły sposobów uczestniczenia w festiwalu. W warstwie pojęciowej korzystam z dorobku socjologii fenomenologicznej oraz kognitywistyki w nurcie enaktywizmu. Poznanie definiuję jako nadawanie sensu światu. Pokazuję, że środowisko poznawcze, jakim jest przestrzeń Nocy Kultury, wymusza na publiczności przetworzenie ogromnej ilości bodźców przy jednoczesnym zawieszeniu zwyczajowych sposobów myślenia i postępowania. W konsekwencji nocokulturowe doświadczenia mogą prowadzić do zmian w odniesieniu do sposobów postrzegania i użytkowania przestrzeni miejskiej na co dzień. Z Nocy Kultury można dowiedzieć się: 1) że pewne miejsca w ogóle istnieją; 2) że miasto nie jest przestrzenią w pełni zdefiniowaną – można ją postrzegać i zrobić w niej to, co chwilę wcześniej było niepomyślane; 3) że da się!, czyli doświadczyć, że opisane efekty są możliwe tu i teraz, lokalnie, przy stosunkowo niewielkich nakładach.
Słowa kluczowe: socjologia fenomenologiczna, enaktywizm, badania jakościowe, przestrzeń miejska, afordancje
Badania dotyczące uczestnictwa w plenerowych festiwalach kulturalnych skupiają się zwykle na ich funkcjach kulturotwórczych, społecznych czy edukacyjnych. Dotychczas poznawczy wymiar udziału w festiwalach był pomijany lub definiowany wąsko w kategoriach nabywania wiedzy o charakterze faktograficznym[1].
Przedmiotem niniejszego artykułu jest analiza poznawczego wymiaru uczestniczenia w Nocy Kultury. Przedstawione rozważania opierają się na wynikach badań dotyczących sposobów uczestniczenia w festiwalu, jakie przeprowadziliśmy jako zespół w latach 2017 i 2018[2]. Określenie „poznawczy” odnosi się tutaj do procesów związanych z ludzkim myśleniem i zachowaniem w odpowiedzi na informacje płynące z otoczenia. Poznanie rozumiem jako nadawanie sensu światu (making sense of the world) [3] . Proces ten jest kluczowy zarówno dla podtrzymywania intersubiektywnej rzeczywistości, jak i z punktu widzenia podstawowych potrzeb biologicznych i egzystencjalnych funkcjonujących w niej jednostek.
Za punkt wyjścia przyjmuję założenia socjologii fenomenologicznej. Uznaję, że na co dzień świat wydaje się nam oczywisty (taken for granted). Zawieszamy wątpliwości co do norm i znaczeń, jakie nadajemy obiektom i sytuacjom, a w swoim postępowaniu kierujemy się regułą pragmatycznej efektywności. Zdarzają się jednak okoliczności, w których oczywistość, z jaką przyjmujemy codzienność, ulega sproblematyzowaniu. Aby opisać, co dzieje się w sensie poznawczym w takiej sytuacji, sięgam do słownika kognitywistyki. Ustalenia poczynione w obrębie enaktywizmu pozwalają mi naświetlić związki pomiędzy aktywnością motoryczną ludzi a procesami percepcyjno-uwagowymi i nadawaniem znaczeń.
W artykule pokazuję, że doświadczenia, jakie towarzyszą udziałowi w Nocy Kultury, mają istotny wymiar poznawczy. Środowisko poznawcze, jakim jest przestrzeń Nocy, wymusza na publiczności przetworzenie ogromnej ilości bodźców przy jednoczesnym zawieszeniu zwyczajowych sposobów myślenia i postępowania. W tym sensie udział w Nocy jest ciągłą aktywnością sensotwórczą, w której jednostka działa w skomplikowanym, dynamicznie zmieniającym się otoczeniu oraz pod presją czasu. Uczestnicy festiwalu nie tylko zwracają uwagę na instalacje artystyczne, tłum oraz odmienioną przestrzeń miasta, ale również porównują swoje doświadczenia z czasu Nocy Kultury z tym, co znają z życia codziennego.
W konsekwencji nocokulturowe doświadczenia mogą prowadzić do zmian w sposobie postrzegania i użytkowania przestrzeni miejskiej na co dzień. Po pierwsze, Noc zaprasza do miejsc nieodwiedzanych. Czasem są to okolice, których w ogóle się nie zna, nawet jeśli znajdują się w sąsiedztwie najczęściej uczęszczanych tras. Po drugie, Noc pozwala odkryć, czego w ogóle można chcieć. Udział w festiwalu wiąże się z namacalnym doświadczeniem zmian, poprzez które badani uświadamiali sobie, że przestrzeń miasta może być ładniejsza, bardziej przyjazna i funkcjonalna. W tym sensie nocokulturowość ujawnia afordancje konkretnych miejsc i przestrzeni, które wcześniej nie były nawet „pomyślane”. Po trzecie, doświadczenie odmienionego miasta jest dla badanych dowodem na to, że „da się!”: odkrywają oni, że z pozoru niewielkie, festiwalowe ingerencje dają spektakularne efekty.
Poznawczy wymiar życia społecznego jest jednym z najważniejszych obszarów zainteresowania Alfreda Schütza, jednego z twórców tzw. socjologii fenomenologicznej[4]. Według niego podstawowym narzędziem organizacji doświadczenia ludzi jest potoczna wiedza o świecie. Z punktu widzenia jednostki wiedza ta jest niezbędna do skutecznego działania. Obejmuje ona systemy znaczeń oraz schematy postępowania, które pozwalają jej zdefiniować sytuację oraz odpowiednio na nią zareagować. Rzeczywistość nie jawi się w sposób bezpośredni; jej postrzeganie jest aktem interpretacji, która ma miejsce właśnie na podstawie posiadanej przez jednostkę wiedzy podręcznej. Znaczenia obiektów i zjawisk w rzeczywistości nie traktujemy jako czegoś wobec nich zewnętrznego. Jak mówi A. Schütz:
[…] „przeżywam owo znaczenie”, rozumiejąc je. […] [J]eśli kogoś słuchamy, nie doświadczamy znaczenia tego, co mówi, jako czegoś powiązanego w sposób zewnętrzny ze słowami. Przyjmujemy owe słowa jako wyrażające swe znaczenie i przeżywamy owo znaczenie rozumiejąc to, co „inny” ma na myśli i co pragnie wyrazić[5].
Zarazem wiedza potoczna jest kluczowa z punktu widzenia podtrzymywania i reprodukcji porządku społecznego. Dzieje się tak, ponieważ jej źródła mają dwojaki charakter. Z jednej strony wiedza potoczna posiadana przez jednostkę wywodzi się z jej biografii. W tym sensie jest fragmentaryczna – dotyczy konkretnych obszarów życia społecznego, w których funkcjonuje dana osoba. Jest też nierozerwalnie połączona z emocjami oraz indywidualnymi cechami ciała, stanowiącego dla A. Schütza punkt wyjścia dla orientacji w czasie i przestrzeni. Z drugiej strony źródła wiedzy potocznej mają charakter zbiorowy, społeczny, a każdy kompetentny uczestnik życia społecznego posiada pewien jej zasób, który podziela z innymi osobami[6]. A. Schütz podkreśla wręcz, że
[…] tylko niewielki wycinek podręcznej wiedzy człowieka ma swoje źródło w jego indywidualnych doświadczeniach. Zdecydowana większość wiedzy ma pochodzenia społeczne, gdyż została mu przekazana – jako społeczne dziedzictwo – przez jego rodziców i nauczycieli[7].
Świat, w którym funkcjonujemy, jest doświadczany oraz interpretowany jako uprzednio zorganizowany. Reguły tej organizacji poznajemy właśnie w toku interakcji z innymi jednostkami.
W konsekwencji, choć znaczenia, które jednostki nadają obiektom i zdarzeniom w rzeczywistości, są negocjowalne, to nie są one ani przypadkowe, ani całkowicie arbitralne. W akcie interpretacji jednostka określa to, co jest istotne poprzez dopasowanie swojej wiedzy do danej sytuacji – odniesienie do tego, co już znane, sprawdzone, typowe. Konkret ujmuje się poprzez kategorie ogólne[8]. Bez tych ogólnych kategorii, które są ustanowione kulturowo, rzeczywistość w ogóle nie mogłaby zostać poznana. Jak wyjaśnia Marek Ziółkowski:
[…] poznanie jest kulturowo uwarunkowane. Człowiek tylko wtedy może postrzec, uporządkować, zdefiniować i wreszcie odpowiednio zareagować na otaczające go obiekty bądź zdarzenia, kiedy potrafi podciągnąć je pod pewną ogólniejszą kategorię, zastosować – niekoniecznie w pełni uświadamiane – reguły klasyfikacyjne. Prawidłowość ta dotyczy nawet najmniej wydawałoby się skomplikowanych procesów percepcji[9].
Okazuje się więc, że kulturowe uwarunkowanie dotyczy nie tylko treści przekonań, ale również najbardziej podstawowego, według socjologów fenomenologicznych, mechanizmu przetwarzania informacji i nadawania sensu, jakim jest kategoryzowanie[10].
Rzeczywistość jest konstytuowana w toku nadawania znaczeń przez jednostki, znaczenia te należą zaś do wiedzy potocznej jednostki, a wiedza podręczna ma w przeważającym stopniu źródło w kulturze. W konsekwencji przyjęcia tych założeń A. Schütz rozróżnia szereg porządków rzeczywistości, które funkcjonują jako domeny doświadczenia, czyli są efektem procesów nadawania sensu. Porządki te nie wynikają, według A. Schütza, z ontologicznej struktury obiektów składających się na rzeczywistość, choć jednostkom jawią się jako realne. A. Schütz nazywa je ograniczonymi dziedzinami znaczenia (finite province of meaning) i definiuje jako zbiory doświadczeń odznaczających się swoistym stylem poznawczym, w którym doświadczenia te są ze sobą spójne i wzajemnie zgodne[11]. Na styl poznawczy ograniczonej dziedziny znaczenia składa się szereg specyficznych elementów, m.in. napięcie świadomości (ukierunkowanie uwagi na świat zewnętrzny lub odwróceniem się od niego), sposób odnoszenia się do świata (epoché) [12] , forma spontaniczności (odnosząca się do relacji pomiędzy zamiarami jednostki a sposobami ich realizowania), forma doświadczania własnego „ja”, forma uspołecznienia (odnosząca się do stopnia, w jakim dany świat może być intersubiektywnie podzielany) i perspektywa czasowa[13].
A. Schütz wymienia wiele ograniczonych dziedzin znaczenia, m.in.: świat snów, świat teorii naukowych czy świat dziecięcych zabaw. Zarazem podkreśla, że dla naszego funkcjonowania najważniejszy jest świat życia codziennego. Stanowi on naczelną wobec innych ograniczoną dziedzinę znaczenia; inne dziedziny mogą być traktowane jako modyfikacje tego świata[14]. Jednostka doświadcza tego świata jako ram dla realizacji własnych sprawczych działań. Świat życia codziennego to dla nas przestrzeń możliwości, ale również źródło ograniczeń, które nie zawsze jesteśmy w stanie przezwyciężyć. Nasze codzienne funkcjonowanie jest podporządkowane regule pragmatycznej efektywności, co oznacza, że świat ten jest „obszarem dominacji, a nie obiektem naszych myśli”[15].
Moje ruchy ciała – kinestetyczne, lokomocyjne i operacyjne – niejako napędzają ów świat, modyfikując bądź zmieniając przynależące doń obiekty oraz zachodzące między nimi wzajemne relacje. Z drugiej jednak strony, obiekty te stawiają opór moim czynom, który albo musi zostać przezwyciężony, albo któremu muszę się poddać. W tym sensie słuszne będzie stwierdzenie, zgodnie z którym moim naturalnym nastawieniem wobec świata życia codziennego rządzi motyw pragmatyczny[16].
Zarazem świat życia codziennego funkcjonuje jako świat intersubiektywny, czyli taki, który jest dany jako wspólny dla wielu ludzi, z którymi jednostkę łączą różnorodne relacje społeczne. Z jednej strony intersubiektywność zależy od ukształtowanej już i dostępnej wiedzy potocznej. Z drugiej strony jest ona podtrzymywana w interakcjach i wspólnych działaniach[17].
Zwykle jednostki postrzegają świat życia codziennego jako coś wobec nich zewnętrznego i oczywistego, nieproblematycznego (taken for granted). Jak wyjaśnia M. Ziółkowski, wiele potocznych przekonań funkcjonuje w postaci schematów percepcji i interpretacji, które nie są w pełni uświadamiane i mogą wydawać się niepodważalne. W odniesieniu do wielu obiektów i sytuacji znaczenia są kulturowo dookreślone, zaś aktywność jednostki sprowadza się do uznania ich oczywistości [18] .
Tak długo, jak długo działa raz ustalony schemat odniesienia oraz system uzasadnionych doświadczeń naszych i innych ludzi, a także tak długo, jak długo działania realizowane pod ich kierunkiem dostarczają pożądanych rezultatów, ufamy owym doświadczeniom. Nie jesteśmy zainteresowani tym, by dowiedzieć, czy świat też rzeczywiście istnieje, czy też stanowi on jedynie spójny system tego, co się jawi. Nie mamy żadnych powodów, by podawać w wątpliwość nasze uzasadnione doświadczenia, które – jak wierzymy – ukazują nam rzeczy takimi, jakimi rzeczywiście są. Do tego, aby zrewidować dotychczasowe przekonania, potrzebna jest specjalna motywacja, taka jak na przykład wtargnięcie w „obce” doświadczenia, niepodpadające pod zasób wiedzy podręcznej lub z nią niespójne[19].
W innym miejscu A. Schütz wyjaśnia, że dopiero, gdy doświadczymy szoku, stajemy się gotowi do porzucenia naszego naturalnego, niesproblematyzowanego nastawienia względem świata życia codziennego. Wówczas jesteśmy zmuszeni do przekroczenia granic tej domeny znaczenia i przeniesienia cechy bycia rzeczywistą na inną domenę. Dzieje się tak, na przykład, w momencie zaśnięcia i przeniesienia się do sfery marzeń sennych czy w chwili podniesienia kurtyny w teatrze.
Przedstawione tu ustalenia dotyczące związków poznania, kultury i życia społecznego można uznać za kanon socjologii. W ostatnich latach zauważalny jest wzrost zainteresowania podobnymi zagadnieniami w kognitywistyce, dziedzinie zajmującej się umysłem i procesami poznawczymi. Kognitywistyka powstała w latach 70. XX wieku jako nauka multidyscyplinarna, czerpiąca z dorobku m.in.: psychologii, neuronauk, lingwistyki, antropologii, filozofii czy sztucznej inteligencji. Dominujący wówczas paradygmat, zwany „obliczeniowym” lub „komputacyjnym”, cechował metodologiczny indywidualizm. Poznanie było rozumiane jako linearny proces, w którym następują kolejno: 1) percypowanie (jednostka otrzymuje dane); 2) obliczanie (jednostka przetwarza dane w swojej głowie w postaci wewnętrznych reprezentacji); 3) zachowanie (rozwiązanie problemu).
Współcześnie w kognitywistyce coraz większą popularność zdobywają koncepcje tzw. szerokiego poznania (wide cognition)[20]. Zwraca się w nich uwagę, że operacje polegające na przetwarzaniu wewnętrznych reprezentacji przez wyizolowane jednostki stanowią jedynie wycinek tego, co można określić jako „poznawcze”. Jednostką analizy w koncepcjach szerokiego poznania są systemy złożone z wielu elementów (ludzi, narzędzi i nośników informacji, sposób organizacji przestrzeni, kulturowo ustanowionych norm itd.), funkcjonujące w dynamicznie zmieniających się środowiskach. Procesy poznawcze są opisywane w kategoriach „4E”: jako ucieleśnione (embodied), enaktywne (enacted; przybierające postać wykonań – enactions), zakorzenione (embeded) i rozszerzone (extended)[21]. Oznacza to, że procesy poznawcze mają miejsce w ucieleśnionych interakcjach usytuowanych w konkretnym czasie i przestrzeni. Ponadto poznanie nie dzieje się wyłącznie „w głowie” jednostki. Określenie „poznawczy” może odnosić się do artefaktów czy zewnętrznych reprezentacji, które modyfikują postać zadania poznawczego lub przebieg czynności związanych z jego rozwiązywaniem.
Spośród szeregu wymienionych tu koncepcji dla niniejszego artykułu najważniejszy będzie enaktywizm, który, podobnie jak koncepcja opisana wcześniej, wywodzi się w dużej mierze z fenomenologii. W niniejszym artykule rekonstruuję założenia tzw. enaktywizmu klasycznego[22], dla którego punktem wyjścia jest zwrócenie uwagi na ciągłą i konieczną zależność pomiędzy podmiotem poznającym oraz światem, który ten podmiot zamieszkuje. Świat ten nie jest czymś danym, co poznajemy w toku skomplikowanych operacji mentalnych, z zachowaniem odpowiedniego dystansu. Jak podkreśla Francisco J. Varela, świat jest czymś, w co aktywnie angażujemy się poprzez ruch, dotyk, oddech, jedzenie[23]. Percepcja i działanie są nierozerwalnie połączone, poznanie zaś ma charakter ucieleśniony: opiera się na „takich doświadczeniach, które biorą się z posiadania ciała o różnych zdolnościach sensomotorycznych”[24]. Pojęcie enakcji/ wykonania (enaction) ma za zadanie uchwycić aktywne, sensomotoryczne zaangażowanie organizmu w procesy interakcji ze swoim środowiskiem, w toku których środowisko to jest powoływane, podtrzymywane i nieustannie przekształcane razem z samym podmiotem poznającym. „Żywy organizm wytwarza («enacts») świat, w którym żyje; jego skuteczne, ucieleśnione działanie w świecie faktycznie konstytuuje jego percepcję i w ten sposób ugruntowuje jego poznanie”[25]. Każda modyfikacja środowiska wywołuje jednak sprzężenie zwrotne, w którego efekcie sam podmiot ulega zmianom. W enaktywizmie podmiot poznający ujmuje się nie w kategoriach przetwarzania informacji, ale jako twórcę znaczenia (producer of meaning)[26].
Nadawanie znaczenia jest tu traktowane jako podstawowy proces adaptacyjny, w którym podmiot radzi sobie z różnorodnymi wyzwaniami wynikającymi z bycia żyjącą istotą zakorzenioną w złożonym świecie[27]. Zgodnie z założeniami przedstawionymi powyżej nadawanie sensu to cielesna, zakorzeniona w konkretnym kontekście aktywność, która przybiera różnorodne postaci – od biologicznej, przed-refleksyjnej, aż po świadomą, wolicjonalną, opartą na języku[28]. Tylko w niektórych wypadkach opiera się na pogłębionej refleksji prowadzonej z zamiarem osiągnięcia jakiegoś efektu[29]; zwykle jest to proces uwewnętrzniony w ciele w postaci nawyków. Ponieważ nadawanie sensu jest kluczowe dla egzystencji organizmu (zarówno w wymiarze biologicznym, jak i redukowania poczucia niepewności), ma charakter afektywny. Jak całościowo opisują Massimiliano Cappuccio i Tom Froese:
[p]rocesy nadawania sensu przez organizm konstytuują jego świat jako znaczący kontekst działania i doświadczenia, jako studnię bez dna milcząco zakładanych (implicit) oraz niereprezentowalnych (non-representable) znaczeń praktycznych, które są objaśniane przez oraz objaśniają wzorce preferowanej interwencji, wewnętrzną wrażliwość żywego systemu na istotne bodźce, oraz charakterystyczne zabarwienia emocjonalne, które całościowo regulują dokonujące się na bieżąco dopasowania pomiędzy ciałem a środowiskiem [30] .
Kulturowo-społeczny kontekst poznania jest w enaktywizmie zagadnieniem niejako pobocznym. Tymczasem, jak zwracają uwagę Christian Tewes, Christoph Durt i Thomas Fuchs, nadawanie znaczeń przez ludzi to aktywność w dużej mierze kolektywna[31]. Wraz z upływem czasu podzielane sposoby nadawania sensu i interakcje utrwalają się w postaci rytuałów, kodów czy instytucji, a także artefaktów i technologii. Te z kolei stają się integralną częścią procesów sensotwórczych dla kolejnych pokoleń. W konsekwencji kulturowy kontekst przenika procesy nadawania sensu, począwszy od poziomu przedrefleksyjnego, ruchowo-percepcyjnego (np. trzymania łyżki, wchodzenia na schody), aż po najbardziej złożone, symboliczne formy znaczenia.
Podsumowując, w artykule odwołuję się do dwóch koncepcji, które, choć należą do różnych dziedzin, wywodzą się z fenomenologii i pozwalają dokonać reinterpretacji wniosków uzyskanych w toku badań empirycznych. Tezy stawiane w obrębie socjologii fenomenologicznej pozwalają mi skonceptualizować doświadczenie udziału w festiwalu w kategoriach ograniczonej dziedziny znaczenia o specyficznym stylu poznawczym. W tym sensie „nocokulturowość” wiąże się z zawieszeniem struktury codziennych ludzkich czynności. Zgodnie z ustaleniami A. Schütza takie zawieszenie może podważyć poczucie oczywistości, z jakim podchodzimy do świata życia codziennego. Innymi słowy, mogą dokonać się pewne zmiany w zasobie podręcznej wiedzy jednostki. Opisując to, w jaki sposób takie zmiany zachodzą oraz na czym polegają, odwołuję się do założeń enaktywizmu. Koncepcja ta pozwala mi uchwycić poznawczy wymiar doświadczenia nocokulturowości w kategoriach procesów percepcyjnych, uwagowych i sensotwórczych. Można więc powiedzieć, że enaktywizmu „używam”, aby podjąć próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie, które jest możliwe do postawienia w obrębie socjologii fenomenologicznej: jak doświadczenie nie-codzienności wpływa na to, co wiemy o świecie życia codziennego?
Noc Kultury jest jednym z najpopularniejszych festiwali plenerowych w Lublinie. Na jej program składają się dziesiątki wydarzeń, działań i obiektów rozmieszczonych w przestrzeni lubelskiego Starego Miasta oraz Śródmieścia. Uczestniczenie w festiwalu polega najczęściej na przemieszczaniu się od jednego punktu programu do kolejnego, zwykle bez planu, w gronie bliskich znajomych lub rodziny i, niemal zawsze, w tłumie innych uczestników[32]. Co istotne, Noc Kultury trwa jedynie kilka godzin i odbywa się raz w roku. Pomimo posiadania powtarzalnych ram organizacyjnych, przestrzennych i czasowych każda edycja festiwalu jest wyjątkowa.
W latach 2017 i 2018 jakościowe badania dotyczące sposobów uczestniczenia w festiwalu zrealizował zespół, w którego pracach brałam udział jako koordynatorka i główna badaczka. Wnioski uzyskane w ich efekcie mówią m.in. o tym, czym jest Noc Kultury dla jej uczestników oraz wskazują na różnorodne poznawcze aspekty uczestniczenia w festiwalu. W niniejszym artykule dokonuję reinterpretacji uzyskanych wyników, wykorzystując przedstawioną wcześniej ramę pojęciową[33].
Badania z 2017 roku zostały przeprowadzone na zbiorze wpisów z portalu społecznościowego Instagram, uzyskanych w efekcie konkursu zorganizowanego we współpracy z organizatorami Nocy Kultury. Celem analiz było zrekonstruowanie kryteriów atrakcyjności festiwalu w oczach publiczności. Zadanie w konkursie polegało na pokazaniu tego, co najbardziej atrakcyjne i wyjątkowe w Nocy w postaci umieszczenia własnoręcznie zrobionego zdjęcia na Instagramie. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie było również oznaczenie wpisu hasztagiem #pocztowkaznocy, który posłużył później do odfiltrowania zgłoszeń konkursowych, stanowiących dla nas materiał badawczy. Łącznie uzyskano w ten sposób 270 wpisów.
Analizie poddaliśmy zarówno zawartość wizualną, jak i tekstową wpisów. Kodowanie, opierające się na procedurach metodologii teorii ugruntowanej[34], miało miejsce w czasie kilkugodzinnych zebrań zespołu badawczego. Jego członkami byli wówczas nie tylko badacze, ale i przeszkoleni studenci, w różnym wieku oraz o zróżnicowanych doświadczeniach, jeśli chodzi o udział w festiwalu (stali bywalcy oraz osoby, które przyszły na niego pierwszy raz).
Po każdym zebraniu powstawała nota badawcza, której zawartość weryfikowaliśmy i udoskonalaliśmy w toku kolejnych spotkań. Dodatkowo korzystaliśmy z bazy wpisów z Facebooka, utworzonej przez Warsztaty Kultury na potrzeby sprawozdań marketingowych przy pomocy narzędzia Brand 24. Stanowiła ona dla nas materiał porównawczy pozwalający przede wszystkim na wyostrzenie wniosków dotyczących sposobów przedstawiania festiwalu.
Z badań w 2017 roku dowiedzieliśmy się m.in., że Noc Kultury w szczególny sposób oddziałuje na to, w jaki sposób miejska przestrzeń i konkretne miejsca są odbierane, oceniane i używane. W 2018 roku postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu zjawisku. Działania badawcze rozpoczęliśmy na tydzień przed Nocą. Przeprowadziliśmy 28 krótkich wywiadów jakościowych z celową dobraną próbą osób, które zadeklarowały udział w co najmniej jednej edycji festiwalu w przeszłości. Z rozmów chcieliśmy się dowiedzieć, jak uczestnicy Nocy Kultury wyobrażają sobie nadchodzącą edycję imprezy, jakie mają wobec niej oczekiwania oraz co z przeszłych edycji najbardziej zapadło im w pamięć (i dlaczego).
W czasie Nocy Kultury przeprowadziliśmy kolejny konkurs badawczy na Instagramie, na zasadach identycznych jak w 2017 roku. Tym razem jednak polecenie konkursowe brzmiało: „Pokaż nam swoją Noc Kultury”, a obowiązkowy hasztag #MojaNocKultury. Ponadto w czasie festiwalu współpracowaliśmy z dwiema grupami celowo dobranych osób (łącznie było to 18 osób, po 9 w każdej z grup). W pierwszej grupie, tzw. eksperckiej, znalazły się osoby niemieszkające w Lublinie, nieznające Nocy Kultury (oprócz jednej osoby), należące do grona studentów studiów podyplomowych prowadzonych w Instytucie Badań Przestrzeni Publicznej ASP w Warszawie. W drugiej grupie, tzw. lubelskiej, były osoby mieszkające w Lublinie i okolicach, które uczestniczyły wcześniej w festiwalu i nie były zaangażowane w działalność kulturalną czy związaną z zarządzaniem miastem.
Schemat postępowania badawczego wyglądał następująco. W czasie Nocy Kultury badani zostali poproszeni o zupełnie swobodne uczestniczenie w festiwalu, bez towarzystwa badacza. Jedynym zadaniem, jakie mieli do wykonania, było zrobienie zdjęć obrazujących „moją Noc Kultury”. W dniach następujących po festiwalu uczestnicy badania spotykali się z członkami zespołu w siedzibie Warsztatów Kultury, znajdującej się na Starym Mieście. Tam zostali poproszeni o narysowanie mapy „swojej Nocy Kultury” oraz wybranie spośród swoich zdjęć pięciu miejsc, do których chcieliby wrócić. Wyznaczały one trasę spaceru, któremu towarzyszył wywiad realizowany w parach badacz–badany. W każdym z odwiedzonych miejsc badany robił nowe zdjęcie, pokazujące różnice, jakie zaszły w nim w stosunku do Nocy Kultury. Ponadto był każdorazowo dopytywany o powody chęci powrotu do danego miejsca, okoliczności dotarcia do niego (drogę, towarzystwo, korzystanie z oficjalnego programu festiwalu), a także wrażenia i doświadczenia, jakie towarzyszyły pobytowi w danym miejscu w czasie Nocy oraz w momencie przeprowadzania wywiadu.
Wszystkie wywiady zostały nagrane. Pełnej transkrypcji poddano dziewięć pogłębionych wywiadów mobilnych, które uznano za źródło bogatych, najbardziej wartościowych danych. Dane te zostały poddane kodowaniu otwartemu i selektywnemu, w którego efekcie stworzono wstępną matrycę kodów i kategorii[35]. Pozostałe wywiady posłużyły do zweryfikowania i udoskonalenia wniosków w toku wielokrotnych odsłuchów, a najbardziej istotne fragmenty zostały spisane i poddane pełnowymiarowemu kodowaniu.
Badania pokazują, że Noc Kultury oferuje swoiste odczucie zanurzenia, przeniesienia do innego świata. Publiczność Nocy odbiera ją jako swoisty wyimek z codzienności – jako wydarzenie, które odmienia miasto, czyni je odrealnionym i bajkowym, ale tylko jednorazowo i krótkotrwale[36]. W tym sensie Noc powołuje do istnienia mikroświat, który, jakkolwiek efemeryczny, posiada specyficzne cechy i wytwarza reguły, czytelne dla ludzi w nim funkcjonujących[37]. Poniżej opisuję Noc w kategorii ograniczonej dziedziny znaczenia i rekonstruuję poszczególne elementy składające się na jej specyficzny styl poznawczy.
Szczególne napięcie świadomości
Noc Kultury jako twór organizacyjny istnieje pod postacią zbioru obiektów i wydarzeń, w określonych ramach czasowych i przestrzennych. W tym sensie dostarcza bodźców, które stają się częścią doświadczenia poszczególnych osób. Jak się jednak okazuje, odbieranie ich jest przefiltrowane przez specyficzne nastawienie poznawcze – oczekiwanie, że zostaniemy wciągnięci w wir wydarzeń i że będą one dla nas zaskakujące, nowe. Z badań jakościowych wynika, że uczestnicy festiwalu oczekują i aktywnie poszukują specyficznej atmosfery, którą nazwaliśmy nocokulturowością. Składa się na nią szereg powiązanych ze sobą elementów, m.in.: festiwalowe obiekty i wydarzenia oraz wrażenie, że przestrzeń miejska została odmieniona, odczucie intensywnego, szybko upływającego czasu, obecność grona przyjaciół oraz gęstego tłumu nieznajomych.
Sposób odbierania i interpretowania tego, co dzieje się na Nocy Kultury, jest w równym stopniu powiązany z własnościami obiektów czy wydarzeń, co z oceną, na ile nasze oczekiwania zostały zaspokojone. Można powiedzieć, że uczestnicy z góry wyostrzają swoją uwagę na odbieranie określonego typu bodźców, jeszcze zanim te w ogóle wystąpią w ich polu percepcyjnym. W rzeczywistości możemy nawet nie znajdować się na festiwalu, a i tak czuć się usatysfakcjonowani doświadczeniami z nimi związanymi. Dla każdego Noc może mieć inny początek i koniec oraz odmienny obszar terytorialny. Niektórzy uznają za nocokulturowe obiekty, na które natykają się we wczesnych godzinach popołudniowych, gdy są one wciąż dopracowywane przez artystów czy ekipę techniczną. Inni dostrzegają nocokulturowość w miejscach, gdzie instalacje są dostępne na długo po zakończeniu oficjalnego programu, w świetle dnia. Wreszcie, wszystkie obiekty i miejsca znajdujące się w przestrzeni identyfikowanej jako festiwalowa mogą zostać uznane na nocokulturowe, nawet jeśli nie mają nic z nią wspólnego.
Jeśli uczestnicy nie dostrzegają nocokulturowości, zaczynają zastanawiać się, czy nie zgubili drogi, albo są po prostu rozczarowani, że trafili do miejsc, które oceniają jako wybrakowane. W tym sensie uczestnicy festiwalu mają Schützowską „pełną świadomość” wypływającą z całkowitego ukierunkowania uwagi na poszukiwanie nocokulturowości. Przeskoki do „świata życia codziennego” są w tym kontekście oceniane jako coś niepożądanego.
Specyficzny rodzaj świadomości, ukierunkowany na poszukiwanie nocokulturowości, okazuje się kluczowym elementem doświadczenia uczestnika festiwalu: z jednej strony kształtuje się ona w odpowiedzi na działania podjęte przez organizatorów Nocy Kultury, z drugiej strony stanowi pewnego rodzaju nastawienie wobec tych działań – oczekiwanie, które kształtuje ich odbiór oraz oceny.
Specyficzne epoché
Opisany powyżej rodzaj świadomości powoduje, że uczestnicy Nocy Kultury posiadają specyficzną postawę względem rzeczywistości. „Powstrzymują się od wątpienia” w odniesieniu do rzeczywistości nocokulturowej – nie tylko przyjmują ją jako daną i zewnętrzną wobec nich samych, ale wręcz jej oczekują. Oznacza to, że jeśli tylko uznają jakieś miejsce czy obiekt za nocokulturowe, wówczas są w stanie zaakceptować cały zestaw okoliczności im towarzyszących, zarówno tych przyjemnych, jak i sprawiających dyskomfort. Na przykład niektóre z badanych osób deklarowały, że nie cierpią przebywać w tłumie i zwykle unikają go. Niemniej w Noc Kultury uznawały go za coś oczywistego, czasem nawet koniecznego do odczucia nocokulturowości[38]. Podobnie dzieje się w odniesieniu do rozmaitych przeszkód – zamkniętych dla ruchu kołowego ulic, przejść zagrodzonych barierkami, kolejek ciągnących się przez całą ulicę.
Specyficzna forma spontaniczności
Uczestniczenie w Nocy Kultury nie jest pozbawione określonych intencji i chęci osiągania pewnych celów. Polega przede wszystkim na przemieszczaniu się w poszukiwaniu nocokulturowych obiektów, wrażeń i emocji. Uczestnicy Nocy zwykle budują swoją ścieżkę zgodnie z zasadą maksymalizacji wrażeń. Poniższy cytat stanowi ilustrację tej najbardziej typowej strategii uczestniczenia w festiwalu[39].
Nasz cel był taki, żeby zobaczyć jak najwięcej we w miarę jak najkrótszym czasie, bo wiadomo, jeżeli chodzi się cztery godziny siedem kilometrów, to się człowiek trochę zmęczy. Poza tym dzieje się bardzo dużo rzeczy w jednym czasie i trzeba sobie ten czas podzielić. […] My przemieszczaliśmy się bardzo szybko pomiędzy miejscami, które mogą nas zainteresować. [mężczyzna 1, grupa „lubelska”, zna NK]
Z jednej strony uczestnicy festiwalu nie chcą tworzyć zamkniętej listy miejsc do odwiedzenia, bo sednem jest dla nich poczucie zanurzenia, a nie sama interakcja z obiektem artystycznym. Z drugiej strony nawet ci, którzy twierdzą, że w ogóle nie znają oficjalnego programu, zwykle mają obok siebie kogoś, kto się nim posługuje i pilnuje, aby nie przegapić najlepszych atrakcji danej edycji. Na podobnej zasadzie działa podążanie za tłumem. Choć jest niekomfortowe, daje większą pewność, że „zaliczymy” główne punkty programu, niż gdybyśmy zdecydowali się na zupełnie swobodne eksplorowanie miasta i trafili do nieciekawych miejsc, marnując cenny czas. Wreszcie, wybór trasy zależy od posiadanych sił. Uczestniczenie w Nocy Kultury jest bowiem aktywnością fizyczną, angażującą nogi w co najmniej równym stopniu co umysł. Odwołując się tu do A. Schütza, ciało stanowi centralny element doświadczenia festiwalowego. Oprócz kwestii oceny własnych sił ciało jednostki orientuje ją w przestrzeni również w sensie chęci unikania tłumu (głównie po to, aby nie musieć dotykać obcych ludzi) albo przeciwnie – poruszania się razem z nim i odczuwania jego ciepła, energii.
Specyficzna forma uspołecznienia
Obecność innych osób – grona przyjaciół oraz tłumu nieznanych osób – jest dla uczestników Nocy Kultury jednym z kluczowych elementów ich doświadczenia. Jak opowiadają badani, w gronie znajomych można podzielić się swoimi wrażeniami oraz poznać interpretacje drugiej osoby. W ten sposób doświadczenie udziału w festiwalu staje się bogatsze: niczego nie przegapimy (bo co dwie pary oczu, to nie jedna), pojawia się też poczucie udziału w doświadczeniach innych osób.
Obecność tłumu jest dla badanych sygnałem, że istnieje ogromna liczba osób, które mają podobny gust, potrafią się zachować itd.[40] Można powiedzieć, że w tłumie uczestnicy niejako oglądają – i podziwiają – siebie samych. W tym sensie Noc Kultury dostarcza specyficznego odczucia znalezienia się we wspólnocie, która, choć efemeryczna, pokazuje, jak wiele nas łączy. Okazuje się, że dla badanych festiwal bez tłumu nie byłby tak zachęcający:
[J]eżeli nie byłoby tych wszystkich ludzi, nie byłoby kogoś, kto skupia na tym uwagę [na wydarzeniach Nocy Kultury – przyp. A.K.], to Noc Kultury nie miałaby wzięcia. Nie wiem, jak to powiedzieć – takiej atrakcyjności w sobie. (mężczyzna 3, grupa „lubelska”, zna NK)
Obecność innych ludzi odgrywa rolę w podtrzymywaniu intersubiektywności rzeczywistości nocokulturowej. Z przyjaciółmi i rodziną dzielimy się wrażeniami. Przemieszczanie się w tłumie obcych osób traktujemy jako potwierdzenie słuszności własnych wyborów w kontekście strategii maksymalizowania wrażeń. Wreszcie, mimo że nie znamy się bezpośrednio, czujemy się na miejscu – otoczeni innymi osobami, które zachowują się do nas podobnie, odnajdują takie same miejsca, wyglądają na zadowolonych i przyjaznych.
Specyficzna forma doświadczania własnego „ja”
Na sposób odczuwania własnego „ja” przez uczestnika wpływa przede wszystkim obecność innych osób. Przemieszczanie się w tłumie powoduje, że poczucie własnej sprawczości zmniejsza się. W wielu miejscach przejście jest możliwe tylko i wyłącznie gęsiego, ścieżką wyznaczoną przez poruszające się ciała – w jednym lub drugim kierunku. Tempo marszu również jest w pewnym sensie narzucone. Nie ma możliwości znacznego przyspieszenia (chyba że za cenę przepychania się, czyli złamania dobrych obyczajów), a w wielu miejscach również zatrzymania się na dłużej. Innymi słowy, z perspektywy jednostki tłum spowalnia i niejako wymusza trzymanie się głównej trasy.
Jednak zmniejszeniu poczuciu własnej sprawczości nie zawsze towarzyszy poczucie przytłoczenia. Według badanych bycie w tłumie daje poczucie swoistego ciepła wynikającego zarówno z czysto fizycznej bliskości, jak i odczucia znalezienia się w gronie osób podobnych do siebie. Badani zwracali też uwagę, że przebywanie w tłumie wyzwala różne pozytywne emocje. Widok uśmiechniętych ludzi robiących selfie na tle instalacji czy rozentuzjazmowanych dzieci sprawia, że sami czujemy się lepiej.
Warto też dodać, że dla wielu badanych przebywanie w gronie znajomych jest warunkiem utrzymania poczucia komfortu w tłumie. Kilka osób wspominało, że samotne przemieszczanie się w tłumie potęguje odczucie niewygody spowodowane gwarem i dotykaniem przez obce osoby. Obecność współtowarzyszy pozwala nieco inaczej ukierunkować uwagę – skupić się na nocokulturowych obiektach oraz wymianie spostrzeżeń. Poza tym badani tłumaczyli, że uczestniczenie w festiwalu w gronie przyjaciół rekompensuje poczucie straty związane z powolnym przemieszczaniem się; jak to wyraziła jedna z badanych, razem ze swoją grupą i tak wyciągniemy maksimum.
Specyficzna forma czasowa
Noc Kultury cechuje się specyficzną formą czasową. Po pierwsze, to sobotni wieczór, gdy z domu wychodzi się zwykle po to, by odpocząć od codziennej rutyny. Spędzenie tego wieczoru akurat na Nocy, w gronie przyjaciół, jest oceniane jako wysoce efektywne – to połączenie kilku przyjemności, które realizowane rozłącznie wymagają więcej czasu. Poza tym, jeśli jedna atrakcja okaże się nietrafiona, czekają wciąż inne. Noc Kultury to czas, którego się nie marnuje, nawet jeśli sam festiwal jest traktowany jedynie jako tło dla innych aktywności. Po drugie, festiwal odbywa się w dużej mierze nocą. Jest to czas postrzegany jako bardziej tajemniczy, magiczny niż pora dnia[41]. Według badanych nocną porą po prostu „więcej wolno” – rozluźniają się konwencjonalne normy, których łamanie można łatwo wytropić w świetle dnia. Po trzecie, Noc trwa krótko, każda edycja jest niepowtarzalna, a wydarzenia i obiekty do zobaczenia można liczyć w dziesiątkach. Oznacza to, że zarządzanie czasem odgrywa kluczową rolę w doświadczeniu festiwalowym: jego mijanie oznacza utratę kolejnych możliwości. Wypowiedź jednego z uczestników badania z 2018 roku obrazuje typowy sposób działania w obliczu upływu czasu Nocy Kultury:
[P]o prostu przestaliśmy tam [na koncercie – przyp. A.K.], przesłuchaliśmy 4–5 kawałków, no i stwierdziliśmy, że no spoko, to jest fajne, ale tu już nic więcej nie będzie po prostu, nic, co przebije już osiągnięty efekt. Ten efekt wow, że to jest fajne. To już fajniejsze nie będzie, chłopaki zrobią coś, co będzie podobne, może trochę inne, ale już nie będzie na tyle lepsze, żeby nie można było iść dalej i szukać czegoś fajnego. (mężczyzna 1, grupa „lubelska”, zna NK)
Odwołując się do A. Schütza, publiczność Nocy Kultury pozostaje w tzw. czasie standardowym, mierzonym zegarkiem. Ich odczucia są jednak ukierunkowane przede wszystkim na teraźniejszość. To, co dzieje się wokół, zwykle przykuwa uwagę w sposób całościowy, niepozwalający wybiegać daleko w przeszłość lub przyszłość. Ta pierwsza bywa przedmiotem namysłu w efekcie działań nocokulturowych (np. „Podwale – wielka przymiarka” mogło skłonić do refleksji nad losami dzielnicy żydowskiej w Lublinie). Z kolei przyszłość obejmuje zwykle bieżące decyzje – którą drogę wybrać, żeby było najszybciej, czy zdążymy na kolejne wydarzenie. W rezultacie uczestnicy Nocy Kultury odbierają ją jako czas wyjątkowy i niepowtarzalny, a jednocześnie niezwykle intensywny, szczelnie wypełniony, oferujący więcej możliwości niż jednostka jest w stanie wykorzystać, bezpowrotnie przemijający.
Jako podsumowanie przedstawionych tu rozważań umieszczam rysunek stworzony przez jedną z badanych osób w odpowiedzi na hasło: „Pokaż mi swoją Noc Kultury” (por. rysunek 1). Element organizujący zawartość rysunku – zaokrąglone linie na górze i dole kartki – nawiązuje do jednej z głównych atrakcji Nocy Kultury 2018. Była to Brama Rybna, której sufit został pokryty drobnymi światełkami. W uliczce dochodzącej do bramy, wysoko nad głowami przechodniów, autorka umieściła wielkie, kolorowe ryby ze świecącymi oczami. Można odnieść wrażenie, że Noc Kultury, bazując na zastanej tkance miejskiej, przechwytuje ją i stwarza własny, wszechogarniający klimat.
Rysunek 1. Noc Kultury jako ograniczona domena znaczenia
Źródło: Rysunek wykonany w odpowiedzi na hasło „Narysuj mapę swojej Nocy Kultury” (kobieta 2, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK), 2018 r.
Jeśli weźmiemy pod uwagę cel, jaki przyświeca dużej części uczestników Nocy Kultury – zobaczenie jak największej liczby atrakcji i doświadczenie czegoś zaskakującego, wówczas poruszanie się po nocokulturowej przestrzeni okazuje się złożonym zadaniem poznawczym. Po pierwsze, angażuje wszystkie zmysły. Dominujący jest oczywiście wzrok, wyostrzony na poszukiwania nocokulturowych obiektów i instalacji. Ważny okazuje się również słuch, przykuwający uwagę i kierujący do wydarzeń typu koncerty czy performanse. Wybrane instalacje angażowały też węch i dotyk. Wreszcie obecność tłumu wymusza zaangażowanie priopercepcji do oceny, gdzie jestem wśród innych ciał oraz jak się wśród nich czuję. Po drugie, poruszanie się po Nocy Kultury ma miejsce pod presją czasu. Konkretne decyzje trzeba podejmować szybko, ich konsekwencje zaś niemal od razu stają się nieodwracalne: zagapienie się na dłużej lub wybór drogi, która okazuje się zakorkowana, może skutkować niezobaczeniem jakiejś atrakcji. Po trzecie, przestrzeń Nocy jest znana większości jej uczestników. Z jednej strony mają oni pewne rozeznanie w topografii terenu – znają nazwy ulic, ich układ, lokalizacje punktów orientacyjnych. Z drugiej strony wiedza podręczna charakterystyczna dla świata życia codziennego może się w tym kontekście okazać nieadekwatna. Czasy przejść są zazwyczaj zupełnie inne niż zwykle, niektóre ulice i przejścia mogą być zamknięte (np. z powodu ustawienia sceny, która odcina dojście „na tyły”), inne okazują się niedostępne dla aut, ale gęsto zapełnione spacerowiczami. W tym sensie udział w Nocy niejako wymusza zawieszenie schematów poznawczych i sposobów postępowania, które są charakterystyczne dla funkcjonowania jednostek w tych samych miejscach i przestrzeni na co dzień.
Podstawowe czynności poznawcze, jakie towarzyszą przemieszczaniu się, mają charakter percepcyjno-uwagowy. Już z samej treści wywiadów widać, że osoby badane najczęściej mówią o dostrzeganiu, spostrzeganiu czy zauważaniu. Z badań wynika, że zwracanie uwagi zwykle polega na zarejestrowaniu jakiegoś bodźca (obecności obiektu nocokulturowego, tłumu itd.), co rodzi natychmiastową reakcję emocjonalną (podoba się lub nie podoba się, ciekawe–nudne, fajne–słabe). Rzadko kiedy przedmiotowi uwagi poświęca się więcej czasu lub namysłu. Specyfika nocokulturowości polega raczej na zmuszeniu jednostki do przetworzenia bodźców, które, po pierwsze, występują w ogromnej ilości, a po drugie, same w sobie są specyficzne, nierutynowe. Jak podkreślali badani, poza Nocą Kultury nie zwracamy uwagi na drobiazgi. W świecie życia codziennego realizujemy swoje zamiary, kierując się zasadą maksymalizacji pragmatycznej efektywności, a przy tym jesteśmy tak oswojeni z przestrzenią, że trudno jest pozytywnie czymś nas zaskoczyć.
Obraz 1. Udział w Noc Kultury wymusza zwiększony wysiłek poznawczy; wpis mówi:
Jedyna taka noc w roku, a chcąc zobaczyć wszystko, co piękne, trzeba mieć oczy dookoła głowy
Źródło: wpis umieszczony przez uczestnika Nocy Kultury 2018 w ramach konkursu na Instagramie; za zgodą Warsztatów Kultury w Lublinie
Choć przemieszczanie się rzadko kiedy niesie ze sobą pewne refleksje, z punktu widzenia enaktywizmu można je potraktować jako wyraz ciągłej aktywności interpretacyjnej uczestników Nocy Kultury. Każda zmiana położenia ciała to decyzja, na której kształt wpływa wiele powiązanych ze sobą i dynamicznie zmieniających się czynników. Każdy wybór wiąże się z odrzuceniem szeregu alternatyw. W tym sensie przemieszczanie się można uznać za fizyczny przejaw ciągłej pracy sensotwórczej uczestnika Nocy, zanurzonego w tłumie innych przemieszczających się osób (wskazujących potencjalne kierunki – pożądane lub unikane) i będącego częścią tego tłumu, często w gronie własnych towarzyszy (i ich możliwości fizycznych, oczekiwań, bieżących interpretacji) oraz w otoczeniu tkanki miejskiej, która jest inna od tego, co znane z codziennego życia.
W czasie przemieszczania się pojawiają się też momenty, gdy nadawanie sensu staje się bardziej celowe, świadome. Z badania wynika, że taki wzmożony wysiłek poznawczy pojawia się przede wszystkim w chwili zatrzymania się, w odniesieniu do nocokulturowych obiektów oraz miejsc, w których zostały umieszczone. Tego typu doświadczenie było udziałem pojedynczych osób z grona uczestników badania; cytat poniżej pokazuje jego specyfikę:
To była taka instalacja, która na pierwszy rzut oka mi się, tak jakoś: „Czy mi się to podoba? Czy mi się to nie podoba? To jest fajne? Nie”. To mnie właśnie bardzo zaskakiwało, bo musiałam przez dłuższą chwilę postać, żeby powiedzieć „Nie, to jest świetne”. (kobieta 1, grupa „lubelska”, zna NK)
Niemniej aktywność sensotwórcza uczestników Nocy Kultury w największym stopniu odnosi się do samej miejskiej przestrzeni. Z jednej strony Noc odbywa się w miejscach, które są znane z codziennego funkcjonowania. Dla stałych bywalców festiwalu, którzy zwykle mieszkają w Lublinie lub okolicach, to przestrzenie oswojone – wypełnione miejscami ważnymi biograficznie, poprzecinane zwyczajowymi trasami przemieszczania się i punktami, w których można załatwić konkretne sprawy lub po prostu „bywać”. Z drugiej strony w Noc Kultury ta zapoznana, „naturalna” przestrzeń zapełnia się czymś nowym, niespotykanym i niepowtarzalnym. W konsekwencji uczestnicy nie tyle zwracają uwagę na nowe elementy, ile, przede wszystkim, w sposób ciągły i niemal automatyczny, porównują to, czego doświadczają w czasie Nocy, z tym, co znają z życia codziennego.
Badani twierdzą, że w Noc Kultury miasto staje się po prostu ładniejsze. Obiekty i instalacje znajdujące się w uliczkach, na podwórkach, w bramach i zaułkach określają mianem dekoracji. W oczach badanych obecność nocokulturowych obiektów wzmacnia pozytywne cechy budynków i miejsc, które istnieją, ale na co dzień nie są w pełni doceniane.
Wszystkie takie małe instalacje, czy różne koncerty, były w tych takich różnych zaułkach tego Starego Miasta. I one eksponowały jego charakter, że to jest właśnie ten jego urok, że on ma dużo takich uliczek, po których można kluczyć, i właśnie to, że te wszystkie atrakcje Nocy Kultury były tak poukrywane w tych zaułkach właśnie jeszcze potęgowało to odczucie, że jest się w labiryncie, gdzie się szuka jakichś... skarbów. Więc no to było dla mnie takie, naprawdę podkreślało urok tego Starego Miasta. (kobieta 1, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK)
Obraz 2. Porównanie walorów estetycznych bramy – Noc Kultury a codzienność; wpis mówi: dla jasności: na co dzień… mh… Średnio reprezentacyjna… Dziś – najpiękniejsza brama w Lublinie!
Źródło: wpis umieszczony przez uczestnika Nocy Kultury 2017, posiadającego publiczne konto na Facebooku; za zgodą Warsztatów Kultury
Pewne lokalizacje ulegają w oczach badanych tak daleko idącym zmianom, że stają się wręcz bajkowe, niesamowite. W 2018 roku taką lokalizacją była ulica Podwale, która biegnie na tyłach staromiejskich zabytków. Można z niej dostać się na prywatne posesje, do szkoły lub potraktować jako trasę łączącą dwie strony Starego Miasta. Na co dzień jest słabo uczęszczana; służy głównie za parking dla samochodów. W czasie festiwalu lokalizacja ta cieszyła się ogromnym powodzeniem: wypełniła się dziesiątkami spacerowiczów, zadzierających głowy w poszukiwaniu instalacji, dzieci tarzających się w gąbkach rozłożonych na ziemi, łowców selfie na atrakcyjnym tle. Dzień później, w czasie wywiadu mobilnego, jedna z badanych opisała Podwale w następujący sposób:
Po prostu to jest takie codzienne miejsce, tak akurat wygląda na co dzień. Rosną sobie drzewa, rośnie sobie jakaś trawa, jest kawałek muru, zwykły element naszej codzienności. Natomiast właśnie wtedy to jest coś takiego jak, no nie wiem, [...]. Właśnie, kilka dekoracji, jak ta jedna ulica nagle się zmieniła w zupełnie inną ulicę. (kobieta 1, grupa „lubelska”, zna NK)
Z kolei obecność tłumów sprawia, że miasto ożywa – staje się dynamiczne, pełne gwaru, ruchu i emocji. W Noc Kultury to ludzie wypełniają szczelnie większość przestrzeni i stanowią jeden z głównych elementów pola percepcyjnego. W rezultacie miasto sprawia wrażenie zaanektowanego przez ludzi, którzy używają go zgodnie ze swoimi bieżącymi potrzebami: przelewają się z lewa na prawo na ulicach, po których na co dzień jeżdżą samochody, siadają wszędzie, gdzie znajdą odpowiednią powierzchnię, robią selfie w miejscach, których wcześniej w ogóle nie dostrzegali.
Podsumowując, jako specyficzne środowisko poznawcze przestrzeń Nocy Kultury wymaga od jednostek zwiększonego wysiłku: przetwarzania dużej liczby informacji (i ciągłego ich aktualizowania), podejmowania decyzji pod presją czasu, orientowania w przestrzeni, której właściwości różnią się od tych znanych z codziennego życia, czasem podjęcia próby zrozumienia symboliki napotykanych obiektów i miejsc. Jeden z badanych stwierdził wręcz, że uczestniczenie w Nocy Kultury polega na ciągłym przemeblowywaniu głowy: zetknięcie z czymś nowym niejako wymusza uporządkowanie sposobu postrzegania rzeczywistości w odpowiedzi na jej odmienione parametry.
[J]ak coś się dzieje, dziwne rzeźby, dziwne instalacje, dziwni ludzie w dziwnym stanie, to, to ten człowiek zostaje jakby wytrącony z tego rytmu. Gdyby teraz ten pan szedł [w niedzielny poranek, chodzi o czas, gdy miał miejsce wywiad mobilny – przyp. A.K.], to, dobra, fajnie, i by szedł dalej. A tu się coś działo, tu były instalacje. Co to jest?? Pogrzało ich? Co się stało?? Iii, aaa, ooo, a tu co, ci tak siedzą, […] o co tu chodzi, czemu takie dziwne drzewo. I ten pan jakby, jakby widać, że musi sobie porządkować rzeczywistość. Widać było jakby procesy jego w głowie, że porządkuje rzeczywistość, to, co się dzieje. Że musi, że nie może po prostu przejść, a., pśt [dźwięk naśladujący szybki ruch, świśnięcie powietrza – przyp. A.K.], tylko, że musi sobie ułożyć w głowie, żeby […] to zaakceptować, oswoić. To, co się tam działo wczoraj. (mężczyzna 2, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK)
Można założyć, że w Schützowskim świecie życia codziennego postawienie jednostki przed koniecznością wykonania tak dużego wysiłku poznawczego (i fizycznego) spotkałoby się z jej niechęcią, niezadowoleniem. Jednak nocokulturowa forma spontaniczności zakłada, że jej uczestnicy właśnie po to przychodzą: żeby dać się zaskoczyć.
Noc Kultury odwiedza się raczej na coś niż po coś: motywacje uczestników rzadko kiedy odnoszą się do ich potrzeb kulturalnych czy edukacyjnych. Festiwal nie zawiera też treści o charakterze konfrontacyjnym, które celowo zachęcałyby do refleksji nad sobą samym lub otaczającą rzeczywistością. Choć na Nocy Kultury nie ma zwykle podziału na scenę i widownię, publiczność rzadko kiedy aktywnie angażuje się w proces artystyczny. Raczej nie wchodzi też w interakcję z obiektami, które często znajdują się wysoko nad głowami lub są oddzielone różnymi barierami (drzwiami do bramy, taśmą, czujnym okiem ochroniarza).
To, czego można dowiedzieć się z Nocy Kultury, odnosi się do zasobu wiedzy podręcznej, z którą funkcjonujemy w świecie życia codziennego. W najbardziej podstawowym sensie Noc udowadnia – w postaci namacalnego, bezpośredniego doświadczenia, a nie przypuszczeń, suchych dowodów czy futurystycznych wizji – że inne miasto jest możliwe i jakie ono może być.
…że pewne miejsca po prostu istnieją
Badani często przyznawali, że do niektórych lokalizacji trafiali pierwszy raz w życiu właśnie w czasie Nocy Kultury. Dotyczyło to nawet tych okolic, które znajdują się w ścisłym centrum miasta, w bezpośrednim sąsiedztwie najbardziej popularnych tras spacerów. Ponadto obecność obiektów czy wydarzeń nocokulturowych może spowodować, że w przestrzeniach dotychczas traktowanych jako nieme, przejrzyste tło dla właściwych czynności (np. przechodzenia) wyodrębniają się konkretne miejsca wyposażone w określone cechy (lub braki jakichś cech). Na przykład ściana, do której w czasie Nocy Kultury 2018 przymocowano puchatą, jaskraworóżową tkaninę (instalacja nazywała się „Futral”), to na co dzień fragment opisywanej już wcześniej ulicy Podwale. Ściana ta funkcjonuje jako część dłuższego ciągu, który wyznacza przebieg chodnika. Tymczasem w oczach uczestników Nocy Kultury po festiwalu ściana zaczyna być percypowana jako oddzielny obiekt i od razu staje się „jakaś”: pusta i smutna. Teraz wygląda to blado. I ta plama na środku. Jejciu, straszliwe (kobieta 2, grupa „lubelska”, zna NK).
Co istotne, miejsca zaistniałe w czasie nocokulturowym stają się nie tylko dostrzegane, ale również gotowe do bycia poddawanym działaniom. Ściana po futralu jest postrzegana jako duża i pusta, więc zapraszająca do pokrycia czymś. Miejsce to nie sprawia wrażenia, że ledwie nadaje się lub że można by coś z nimi zrobić – ona aż się o to prosi.
Szkoda, że ten futral zniknął, moim zdaniem. On tam bardzo pasował i fajnie, że tą ścianę pokrył. Ona też teraz dobrze wygląda, ale z nią to wyglądało trochę lepiej. W ogóle całą tą ścianę bym zrobił na różowo, bo to jest, bo to jest jakby, to się aż prosi o to, żeby tam był jakiś mural na stałe w tej takiej większej, wyższej części. (mężczyzna 1, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK)
Okazuje się, że to, co zwykle funkcjonuje jako ściana jak ściana, dla uczestników Nocy Kultury staje się ścianą, na której coś by mogło być (np. jakiś malunek). Dostrzeżenie jej pustości i potencjału do bycia jakąś (np. wypełnioną) jest łatwiejsze po tym, jak doświadczy się różnicy w jej wyglądzie i funkcjonowaniu. Mimo że po Nocy Kultury ściana fizycznie wraca do stanu poprzedniego, to dla uczestników będzie już ścianą z pustką lub ścianą do czegoś.
Obraz 3. Zestawienie fotografii pokazujące punkt Nocy Kultury i to samo miejsce w czasie spaceru po Nocy. W oczach badanej fragment ściany wzdłuż chodnika staje się pusty, aż się prosi o zagospodarowanie
Żródło: fotografie wykonane przez uczestniczkę wywiadu mobilnego, 2018 r. (kobieta 3, grupa „lubelska”, zna NK)
…że miasto nie jest przestrzenią w pełni zdefiniowaną – można o niej myśleć i zrobić to, co chwilę wcześniej było niepomyślane
Noc Kultury pozwala odkryć, czego od przestrzeni miejskiej w ogóle można chcieć. Poprzez namacalne, doświadczeniowe zmiany przestrzeni miejskiej, uświadamia, jak można ją usprawnić, jak można się w niej czuć i w jaki sposób z niej korzystać. Ta zdolność do kształtowania oczekiwań poprzez eksperymentowanie i uobecnianie tego, co często zupełnie niepomyślane (lub trudne do wyobrażenia) wyrażało się wielokrotnie w zachwytach podszytych zdumieniem.
[Noc Kultury – A.K.] odczarowuje, przypomina, odświeża, odżywia chyba nawet. [...] Daje nowe życie tym uliczkom. [...] Naprawdę, wręcz na nowo odbudza, budzi te ulice. Tak jak Żmigród przecież. Kto by pomyślał, że tam może być taka uliczka literacko-artystyczna, naprawdę, no inny świat. Zupełnie inny świat. Lublin ma dużo takich ulic. (kobieta 2, grupa „lubelska”, zna NK; wyróżnienie – A.K.)
Enaktywista powiedziałby, że Noc Kultury ujawnia bogactwo afordancji konkretnych miejsc, rozumianych jako relacje między pewnym aspektem środowiska społeczno-materialnego oraz umiejętnościami ludzi, charakterystycznymi dla ich sposobu życia (form of life)[42]. W ograniczonym nocokulturowym czasie miasto staje się pełne „ofert”, które zachęcają do podejmowania działań na co dzień niebranych pod uwagę jako możliwe i atrakcyjne. Dzieje się tak przy stosunkowo niewielkich zmianach materialnych – festiwalowe lokalizacje wypełniają się dekoracjami, ale ich podstawowe cechy fizyczne pozostają takie, jak na co dzień. To raczej doświadczenie nocokulturowości sprawia, że pewne sposoby postępowania okazują się dostępne, choć każdorazowo są ufundowane właśnie na tych niezmiennych, niezależnych od ludzkiej percepcji fizycznych właściwościach miejsc.
Pewien badany z zachwytem opowiadał o tym, jak jeden z placów w centrum Lublina wypełnił się w Noc Kultury wesołymi, gwarnymi grupkami ludzi, którzy posiadywali na ziemi, rozmawiali, jedli itd. Jak to wyraził, plac Litewski niemal w całości uległ zasiedleniu. Tymczasem podczas spaceru to samo miejsce sprawiło na nim zupełnie inne wrażenie: przyrównał je do ogromnej, pustej, rozżarzonej i całkowicie nieprzyjaznej pustyni. To, co rzuciło mu się w oczy, to ogromna, niepodzielona, opustoszała przestrzeń, kontrastująca z tym, czego doświadczył w tym samym miejscu w czasie festiwalu. Badany sam stwierdza: wolę go nocą, bo też przez to, że w nocy, yyy, chyba żyje. W dzień jest martwy (mężczyzna 1, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK).
Obraz 4. Zestawienie fotografii pokazujących plac Litewski w czasie Nocy Kultury i to samo miejsce w czasie spaceru w następnych dniach
Źródło: fotografie wykonane przez uczestnika wywiadu mobilnego, 2018 r. (mężczyzna 1, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK)
…że da się!
Opisanym wcześniej doświadczeniom badanych często towarzyszyło zdumienie nad tym, jak niewielkie ingerencje mogą przynieść zasadnicze, według nich, zmiany. Chodzi tu o swoiste wzmocnienie wiary w ludzką sprawczość na niewielką, lokalną skalę – że przy niewielkich nakładach jesteśmy w stanie coś wymyślić i to zrobić, i co najważniejsze, że naprawdę to robimy. W odniesieniu do placu Litewskiego badany stwierdził, że wydarzył się taki trochę mały, urbanistyczny, jednonocny cud (mężczyzna 1, grupa „ekspercka”, pierwszy raz na NK). Z kolei badany, który wąchał Bramę Sensualną, zastanawiał się:
Ciekawe, czy jeszcze pachnie jak wczoraj. Bo powiem szczerze, że to było tak niesamowite! Jak byłem właśnie ze znajomymi, jak tam weszliśmy, i to czuliśmy. To niby jest tylko zioła tak naprawdę, a... efekt niesamowity. (mężczyzna 3, grupa „ekspercka”, zna NK)
Innymi słowy, da się! – tu, teraz, u nas, a nie w odległych i lepszych krainach.
Noc Kultury spełnia wszystkie kryteria definicyjne tzw. wielozmysłowego iventu[43]: zapewnia ogromną ilość atraktorów i nie wymaga, w większości, skupienia uwagi na jednym przedmiocie przez dłuższy czas, oferuje wielozmysłowe doświadczenie intensywnego zanurzenia, jej uczestnikom często towarzyszą motywacje eskapistyczne lub społeczne, udział w niej często polega na kumulowaniu mało treściwych, ale licznych wrażeń i natychmiastowym ich pokazywaniu w mediach społecznościowych. Udział w wielozmysłowym ivencie Tomasz Szlendak porównuje do wizyty w galerii handlowej, a o jego wymiarze doświadczeniowym pisze w następujący sposób: „Przeżycie, ekscytacja, wrażenie (zaliczone i wrzucone do kolekcji innych wrażeń), zastąpiły dzisiaj starego typu uniesienia duchowe, których doświadczano niegdyś w zetknięciu ze sztuką”[44].
W świetle przedstawionych rozważań Noc Kultury okazuje się jednak produktywna, ożywcza: zmieniając miasto, zmienia samych mieszkańców. Nawet jeśli nie stawia ważnych pytań wprost, a jej głównym tworzywem są dekoracje, udział w festiwalu pozwala odkryć miasto, którego nie ma na co dzień. Co ważne, uczestnicy nie przenoszą się do zupełnie nowej, nieznanej wcześniej przestrzeni, którą wraz z końcem festiwalu opuszczają i wracają do swojej normalności. Można powiedzieć, że od strony poznawczej nocokulturowość opiera się na grze pomiędzy tym, co zwykłe, zastane i oczywiste, oraz tym, co nietypowe, dodane i zaskakujące. To właśnie dzięki dokonywaniu ciągłych porównań możliwe jest zakwestionowanie tego, co zwykle przyjmujemy za oczywistość.
Na ile opisane tu efekty poznawcze uczestniczenia w festiwalu są trwałe? Samo doświadczenie odmienionego miasta zanika wraz z końcem Nocy Kultury. Niemniej można przypuszczać, że pewne towarzyszące temu doświadczeniu wrażenia i odczucia zostają zapamiętane na dłużej. Miejsca, do których trafia się po raz pierwszy, pozostają na mentalnej mapie miasta jednostki; badani często ze zdumieniem przyznawali, że wielokrotnie przechodzili obok, ale nigdy daną ulicą. Mniej skonkretyzowane wrażenia, które stają się częścią zasobów pamięciowych jednostki, można nazwać, za jedną z badanych, powidokami. Dotyczą one raczej klimatu i własnego nastawienia emocjonalnego niż jakiegoś zestawu faktów czy informacji.
Nawet po prostu kiedy idziesz przez te ulice tak na co dzień, to czasem tak przypominasz sobie, aaa, tu było coś fajnego, albo gdzieś tam tańczyli, albo coś tam jeszcze. I zaczynasz tak przypominać sobie, uśmiechać się, i zaczynasz przypominać sobie całą imprezę i jak tu było fajnie, i jak dobrze się czułeś. (kobieta 2, grupa „lubelska”, zna NK)
Powidoki niekoniecznie przybierają postać w pełni uświadamianych przekonań; raczej pojawiają się pod postacią pewnych cielesnych dyspozycji i afektów, spontanicznie uruchamianych w momencie przebywania w określonym miejscu. Choć mało precyzyjne i niekoniecznie wierne rzeczywistości, mogą oddziaływać na sposoby postrzegania miejsc, a w rezultacie na to, w jaki sposób są one użytkowane w przyszłości.
Należy też zaznaczyć, że przedstawione tu doświadczenia i ich efekty są udziałem jedynie pewnej części uczestników festiwalu. Sam sposób przeprowadzenia badania uniemożliwia generalizację uzyskanych wyników na całą publiczność festiwalową. W zebranym materiale widać jednak, że największe różnice występują pomiędzy badanymi o odmiennych wcześniejszych doświadczeniach. Ci, którzy opowiadali o udziale w różnorodnych wydarzeniach i działaniach społecznych czy kulturalnych oraz osoby z grupy „eksperckiej” najbardziej różniły się od tych badanych, którzy takich doświadczeń wcześniej nie mieli albo określali je jako niewielkie, rzadkie. Nie jest to oczywiście wniosek zaskakujący; już Ludwik Fleck przekonująco pokazał, że „aby widzieć, trzeba wiedzieć”[45].
Dla podsumowania chciałabym wrócić do głównego pytania postawionego w artykule: jak doświadczenie nie-codzienności wpływa na to, co wiemy o świecie życia codziennego? Pytanie to ma charakter ogólny i fundamentalny zarówno dla socjologii, jak i kognitywistyki[46]. Udzielenie satysfakcjonującej odpowiedzi wymagałoby przeprowadzenia pogłębionych badań z uwzględnieniem szeregu zmiennych o charakterze psychologicznym i społecznym, jak również upływu czasu. W tym świetle niniejszy tekst stanowi, po pierwsze, przyczynek dla kolejnych, szerzej zakrojonych prac empirycznych, po drugie, próbę rozpoznania problematyki obecnej od lat w socjologii życia codziennego przy pomocy aparatu pojęciowego kognitywistyki.
Aleksandra Kołtun (Department of Ontology and Epistemology, Institute of Philosophy, Maria Curie-Skłodowska University)
Abstract
The purpose of the article is to outline the cognitive dimension of participating in the Night of Culture festival. I refer to results of research concerning festival participation conducted in 2017 and 2018. The conceptual layer of the article is based on works in phenomenological sociology and cognitive science (specifically, the enactivist tradition). I define cognition as making sense of the world. The space of Night of Culture can be considered a specific cognitive environment that forces the audience, on the one hand, to process a great amount of stimuli, and on the other, to suspend the habitual ways of thinking and acting. As a result, the festival experience can trigger transformations in the ways that urban space is perceived and used on a daily basis. What one can learn from the Night of Culture is as follows: 1) that certain places exist at all; 2) that city is not a fully defined space – one can perceive it and act in it in a way that was previously unthinkable; 3) it’s perfectly possible (impossible as it may seem) – that the effects presented here are achievable here and now, locally, with relatively restricted resources.
Keywords: phenomenological sociology, enactivism, qualitative research, urban space, affordances
[1] W. Cudny, Festivalisation of urban spaces. Factors, processes and effects, Springer, Cham 2016. DOI: 10.1007/978-3-319-31997-1; S. De Geus i in., Conceptualisation and operationalisation of event and festival experiences. Creation of an event experience scale, „Scandinavian Journal of Hospitality and Tourism” 2016, vol. 16, nr 3. DOI: 10.1080/15022250.2015.1101933
[2] Więcej na temat charakteru i działalności zespołu znajduje się we „Wprowadzeniu” w niniejszym tomie.
[3] T. Bertolotti, L. Magnani, Contemporary finance as a critical cognitive niche. An epistemological outlook on the uncertain effects of contrasting uncertainty, „Mind & Society” 2015, vol. 14, nr 2. DOI: 10.1007/s11299-015-0179-7
[4] Przyjmuję, że socjologia fenomenologiczna jest zróżnicowaną wewnętrznie szkołą teoretyczną, w której inspiracje z fenomenologii łączy się z innymi tradycjami socjologicznymi i filozoficznymi. Por. S. Mandes, Socjologia fenomenologiczna, [w:] W. Kwaśniewicz i in. (red.), Encyklopedia socjologii, t. 4, Oficyna Naukowa, Warszawa 2002. Por. Z. Krasnodębski, O związkach fenomenologii i socjologii. Wprowadzenie, [w:] Z. Krasnodębski (red.), Fenomenologia i socjologia. Zbiór tekstów, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989, s. 7–11; J. Szacki, Socjologia fenomenologiczna, [w:] A. Jasińska-Kania, L.M. Nijakowski, J. Szacki, M. Ziółkowski (wyb. i oprac.), Współczesne teorie socjologiczne, t. 2, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2006, s. 863.
[5] A. Schütz, Symbol, rzeczywistość i społeczeństwo, [w:] A. Schütz, O wielości światów. Szkice z socjologii fenomenologicznej, red. nauk. A. Manterys, przeł. B. Jabłońska, Zakład Wydawniczy „Nomos”, Kraków 2012, s. 78.
[6] A. Manterys, Działanie i sprawczość w socjologii Schütza, [w:] A. Schütz, O wielości światów…, s. X–XI.
[7] A. Schütz, Symbol…, s. 103; podkreślenia oryginalne.
[8] A. Manterys, Działanie i sprawczość…, s. X.
[9] M. Ziółkowski, Nabywanie kompetencji kulturowej, [w:] T. Kostyrko, A. Szpociński (red.), Kultura artystyczna a kompetencje kulturowe, Centralny Ośrodek Metodyki Upowszechniania Kultury, Warszawa 1989, s. 26.
[10] M. Ziółkowski, Wiedza – jednostka – społeczeństwo, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989, s. 149.
[11] A. Schütz, O wielości rzeczywistości, [w:] A. Schütz, O wielości światów…, s. 35.
[12] Sposób rozumienia pojęcia epoché A. Schütza jest niemal przeciwstawny definicji Edmunda Husserla; „[P]rzyjmujący naturalne nastawienie człowiek również używa szczególnego epoché, oczywiście zupełnie innego niż fenomenologiczne. Nie tyle zawiesza on przekonania odnoszące się do świata zewnętrznego i jego obiektow, ile wręcz przeciwnie – zawiesza wątpienie na temat jego istnienia”; A. Schütz, O wielości…, s. 34.
[13] Tamże; Por. A. Manterys, Wielość rzeczywistości w teoriach socjologicznych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997, s. 22–27.
[14] A. Schütz, O wielości…, s. 37.
[17] M. Ziółkowski, Znaczenie – interakcja – rozumienie. Studium z symbolicznego interakcjonizmu i socjologii fenomenologicznej jako wersji socjologii humanistycznej, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1981, s. 181.
[18] M. Ziółkowski, Znaczenie – interakcja…, s. 191.
[19] A. Schütz, O wielości…, s. 33.
[20] M. Miłkowski i in., From wide cognition to mechanisms. A silent revolution, „Frontiers in Psychology” 2018, nr 9. DOI: 10.3389/fpsyg.2018.02393
[21] Por. R. Menary, Introduction to the special issue on 4E cognition, „Phenomenology and the Cognitive Sciences” 2010, vol. 9, nr 4. DOI: 10.3389/fpsyg.2018.02393; A. Newen i in. (red.), The Oxford handbook of 4E cognition, Oxford University Press, Oxford 2018. DOI: 10.1093/oxfordhb/9780198735410.013.1; G. Theiner, Res cogitans extensa. A philosophical defense of the extended mind thesis, Peter Lang, Frankfurt am Main 2011.
[22] W kognitywistyce mówi się o czterech wersjach enaktywizmu: 1) enaktywizmie sensomotorycznym (nacisk na analizy działania jako niezbędnego elementu percepcji i poznania; por. prace Alvy Noëgo); 2) enaktywizmie autopojetycznym (tzw. klasycznym, wywodzącym się z przełomowej pracy F.J. Vareli, Evana Thompsona i Eleanor M. Rosch z 1991 roku, w której poznanie uznaje się za zakorzenione w autonomicznej organizacji całości biologicznych); 3) partycypacyjnym nadawaniu znaczeń (poznanie jako uzależnione od interakcji pomiędzy autonomicznymi podmiotami; por. prace Hanne De Jaegher, Ezequiela Di Paolo); 4) radykalnym enaktywizmie (w którym odrzuca się reprezentacje mentalne jako element w wyjaśnianiu poznania; por. opracowania autorstwa Daniela D. Hutto, Erika Myina). W niniejszym artykule odwołuję się do ustaleń wywodzących się przede wszystkim z nurtu enaktywizmu autopojetycznego (klasycznego). Por. M. Miłkowski i in., From wide cognition…
[23] F.J. Varela, Ethical know-how. Action, wisdom, and cognition, Stanford University Press, Stanford 1999, s. 8.
[24] F.J. Varela i in., The embodied mind. Cognitive science and human experience, The MIT Press, Cambridge MA 1991, s. 173.
[25] J. Stewart i in., Introduction, [w:] J. Stewart, O. Gapenne, E. Di Paolo (red.), Enaction. Toward a new paradigm for cognitive science, The MIT Press, Cambridge MA, London 2010, s. VIII. Tłumaczenie własne.
[26] C. Baerveldt, T. Verheggen, Enactivism and the experiential reality of culture. Rethinking the epistemological basis of cultural psychology, „Culture & Psychology” 1999, vol. 5, nr 2.
[27] M. Miłkowski i in., From wide cognition…
[28] E.A. Di Paolo, Foreword, [w:] M. Capuccio, T. Froese (red.), Enactive cognition at the edge of sense-making: Making sense of non-sense, Palgrave Macmillan, New York 2014, s. XI.
[29] M. Capuccio, T. Froese, Introduction, [w:] M. Capuccio, T. Froese (red.), Enactive cognition...
[30] Tamże, s. 6–7. Tłumaczenie własne.
[31] Ch. Tewes i in., Introduction: The interplay of embodiment, enaction, and culture, [w:] Ch. Tewes, Ch. Durt, T. Fuchs (red.), Embodiment, enaction, and culture. Investigating the constitution of the shared world, The MIT Press, Cambridge MA, London 2017.
[32] Więcej na temat sposobów uczestniczenia w festiwalu znajduje się w artykule M. Lipowskiego i A. Sędłak „Publiczność Nocy Kultury”, w niniejszym tomie.
[33] Szczegółowe informacje na temat celów i przebiegu badań wraz z narzędziami znajdują się w elektronicznej wersji publikacji. Raporty obejmujące wszystkie uzyskane wyniki są dostępne online; por. A. Kołtun, Wpływ Nocy Kultury na sposoby postrzegania i użytkowania przestrzeni miejskiej. Najważniejsze wnioski z badania przeprowadzonego w 2018 r., Warsztaty Kultury, Lublin 2019, [online:] https://www.warsztatykultury.pl/wp-content/uploads/2018/02/Wp%C5%82yw-Nocy-Kultury-na-sposoby-postrzegania-i-u%C5%BCytkowania-przestrzeni-miejskiej.pdf [dostęp: 1.12.2020]; A. Kołtun, Badania wpływu lubelskich festiwali plenerowych na rozwój społeczny i gospodarczy miasta. Wnioski z jakościowej analizy danych wizualnych: Noc Kultury, Warsztaty Kultury, Lublin 2017, [online:] https://www.warsztatykultury.pl/wp-content/uploads/2018/01/Noc-Kultury-WNIOSKI-Z-ANALIZ-JAKOŚCIOWYCH.pdf [dostęp: 1.12.2020].
[34] K. Charmaz, Teoria ugruntowana. Przewodnik po analizie jakościowej, przeł. B. Komorowska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006.
[36] Por. M. Stępniak, A. Szuła, „Sposoby przedstawiania Lublina podczas festiwalu Noc Kultury 2019. Wnioski z analiz opisów i zdjęć użytkowników Instagrama”, w niniejszym tomie.
[37] Por. P. Głuchowski, M. Klimkowska, „Między utopią a rzeczywistością. Heterotopia Nocy Kultury”, w niniejszym tomie.
[38] Por. J. Czerwiński, „Tłum świąteczny na Nocy Kultury. Analiza pola semantycznego innych uczestników”, w niniejszym tomie.
[39] O ile nie zaznaczam inaczej, cytaty z wywiadów, rysunki i zrzuty z mediów społecznościowych użyte w artykule stanowią przykłady dla najbardziej typowych sposobów uczestniczenia i doświadczania festiwalu. Niektóre z nich są wyraziste w formie – lapidarne lub, wręcz przeciwnie, kwieciste i szczegółowe; niemniej ich treść ma obrazować specyfikę danego wątku analitycznego (a nie przykłady skrajne lub atypowe).
[40] Badania ilościowe publiczności przeprowadzone w 2017 roku pokazują, że publiczność Nocy Kultury stanowi zbiorowość o dość homogenicznych cechach, jeśli chodzi o poziom wykształcenia czy ocenę własnej sytuacji materialnej (por. M. Lipowski, A. Sędłak, „Publiczność Nocy Kultury”, w niniejszym tomie).
[41] Por. T. Triapitsyna, „Czuła jest noc: rola nocy w doświadczeniach uczestników festiwalu Noc Kultury”, w niniejszym tomie.
[42] E. Rietveld i in., Ecological-enactive cognition as engaging with a field of relevant affordances. The Skilled Intentionality Framework (SIF), [w:] A. Newen i in. (red.), The Oxford handbook of 4E cognition, Oxford University Press, Oxford 2018, s. 45. Por. J.J. Gibson, The ecological approach to visual perception, Houghton Mifflin, Boston, MA 1979. Analizę afordancji oferty stworzonej przez muzeum przeprowadziła Alicja Waszkiewicz-Raviv; por. A. Waszkiewicz-Raviv, Afordancje obiektów instytucji kultury. Badanie wizualnej oferty muzeum organizacji z perspektywy strategii komunikacyjnej. „Zarządzanie w Kulturze” 2019, vol. 20, nr 4. DOI: 10.4467/20843976ZK.19.027.11706
[43] T. Szlendak, Wielozmysłowa kultura iventu, „Kultura Współczesna” 2010, nr 4 (66). Por. T. Szlendak, K. Olechnicki, Nowe praktyki kulturowe Polaków. Megaceremoniały i subświaty, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.
[44] T. Szlendak, Wielozmysłowa…, s. 89.
[45] L. Fleck, Patrzeć, widzieć, wiedzieć, [w:] Z. Cackowski, S. Symoniuk (red.), Psychosocjologia poznania naukowego. Powstanie i rozwój faktu naukowego oraz inne pisma z filozofii poznania, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2006, s. 306.
[46] Za uwagę wskazującą konieczność zasygnalizowania ograniczeń we wnioskach przedstawionych w niniejszym artykule dziękuję recenzentowi.