Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W domu lub z przyjaciółmi kłócimy się i dąsamy następnie przez dzień lub dwa. Potem nam przechodzi.
Gorzej, gdy jesteśmy obrażani i mobbingowani w pracy, w urzędzie czy innych miejscach publicznych. Szczególnie w czasie pandemii i lockdownu robimy się wyjątkowo wrażliwi, każda drobna uwaga urasta nam do olbrzymich rozmiarów i czujemy się urażeni, dusimy w sobie gniew i złość. Żądamy sprawiedliwości, szukamy instancji, w której moglibyśmy złożyć skargę, gdy zaś nam się to nie udaje, to mamy do dyspozycji apteczkę doraźnych środków leczniczych – wycofujemy się, zamykamy w czterech ścianach lub zażywamy środki uspokajające. Nie opuszcza nas przy tym jednak i taka zdrożna myśl, że na urażoną dumę najlepszą terapią byłaby zemsta.
Starożytni Grecy w tej roli obsadzali głównie kobiety – takie jak Medea – których mściwe moce działały z siłą porównywalną do żywiołowych katastrof. Gniew był jednak mimo wszystko dla nich pewną ucywilizowaną – w ramach polis – formą złości. Zawsze chodziło im o sprawiedliwość, złoty środek, osiągniecie pewnej równowagi świata. Zemsta stała się słodka dopiero na ekranie nowoczesnej wyobraźni zatłoczonej mścicielami: od Edmunda Dantesa, hrabiego Monte Christo, do rozwścieczonego weterana Johna Rambo, Harmonijki, bohatera Pewnego razu na Dzikim Zachodzie lub Czarnej Mamby z filmu Kill Bill.
Skuteczny i szybki odwet pociąga bardziej niż powolne prawo, sprawia przyjemność i daje ludowi poczucie wzniosłości. Świat wypadł z zawiasów.
Pytanie, czy zatem ten nasączony medialnie lud będzie po pandemii bardziej mściwy czy empatyczny?
Profesura i popkultura już w najbliższy czwartek (11.03), jak zwykle na żywo o 19.00, tylko w Radiu Centrum (98,2 FM)
Zapraszamy!