Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W wakacyjnym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazał się wywiad z dr Iloną Skibińską-Fabrowską z Katedry Ubezpieczeń i Inwestycji UMCS – dyrektorem Oddziału Okręgowego Narodowego Banku Polskiego w Lublinie, absolwentką UMCS. Rozmowę przeprowadziła dr Magdalena Wołoszyn-Mróz z Redakcji „Wiadomości Uniwersyteckich”. Zachęcamy do lektury!
Fot. Bartosz Proll
Jest Pani absolwentką Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Jak wspomina Pani czas studiów? Dlaczego wybrała Pani właśnie UMCS?
Jak dla większości osób, w tym również dla mnie, czas studiów pozostaje we wspomnieniach jednym z najmilszych okresów w życiu. Jesteśmy już wtedy dorośli, ale zwykle nie mamy jeszcze na głowie licznych obowiązków i życiowych problemów. Otwierają się przed nami nowe perspektywy, możliwości, horyzonty. Dla mnie studia były czasem nie tylko zdobywania wiedzy, ale również poznawania ludzi i realizowania swoich pasji. I muszę przyznać, że zarówno wiedza, jak i znajomości oraz pasje zostały ze mną do dzisiaj. Gdybym mogła poradzić coś obecnym studentkom i studentom, to powiedziałabym: „Nie zmarnujcie tego czasu, »wyciśnijcie« z niego wszystko, co się tylko da, bo to wasz kapitał na przyszłość. Zawierajcie znajomości, próbujcie nowych rzeczy, angażujcie się w różne aktywności, poszukujcie”.
Dlaczego wybrałam akurat UMCS i ekonomię? To, że będę studiować na tej Uczelni, było dla mnie oczywiste, ponieważ jestem lublinianką i nie brałam pod uwagę wyjazdu z miasta. Nie będę jednak udawać, że ekonomia była moim głęboko przemyślanym wyborem. Natomiast patrząc z perspektywy lat, uważam, że była wyborem znakomitym. Ekonomia jest piękna, ponieważ pomaga zrozumieć otaczający nas świat. Oczywiście fizycy czy geografowie powiedzą, że fizyka i geografia też, bo tłumaczą to, co się dzieje wokół nas. Jednak, moim zdaniem, ekonomia jest wyjątkowa. Wszyscy ekonomiści i studenci ekonomii znają żart o tym, że prawidłowa odpowiedź na każdy problem ekonomiczny brzmi: „To zależy”. I w tym stwierdzeniu mieści się cała prawda o niejednoznaczności i skomplikowaniu rzeczywistości. Ekonomia pozwala nam to dostrzec i uczula na możliwą wielość interpretacji zjawisk i procesów. Uczy patrzeć na świat, jak na zmieniający się obraz w kalejdoskopie, obserwowany z różnych punktów widzenia.
Po ukończeniu studiów nadal jest Pani związana z naszą Alma Mater. Obecnie pracuje Pani jako adiunkt w Katedrze Ubezpieczeń i Inwestycji na Wydziale Ekonomicznym. Wokół jakich zagadnień koncentrują się Pani zainteresowania naukowe?
Po zakończeniu studiów miałam bardzo długą przerwę w kontaktach z Uczelnią. Wróciłam na Wydział Ekonomiczny mniej więcej 10 lat temu. Ponieważ całe życie zawodowe związałam z finansami i bankowością –najpierw z bankiem komercyjnym, potem z bankiem centralnym – moje zainteresowania naukowe też koncentrują się wokół tej problematyki. Zajmuję się polityką pieniężną i bankowością centralną, finansowaniem przedsiębiorstw i czynnikami kształtującymi ich strukturę kapitału. Szczególnie interesujące wydają mi się mikroprzedsiębiorstwa, które z punktu widzenia finansów łączą to, co dzieje się w podmiocie gospodarczym i gospodarstwie domowym właściciela.
Od wielu lat Katedra Ubezpieczeń i Inwestycji UMCS organizuje konferencje naukowe poświęcone inwestycjom alternatywnym i siłą rzeczy interesują mnie również zagadnienia z nimi związane, a że jest to bardzo szeroki obszar – od nieruchomości po numizmatykę i rynek dzieł sztuki – więc perspektywy prowadzenia badań naukowych też są imponujące.
Wiem, że jest Pani również dyrektorem Oddziału Okręgowego Narodowego Banku Polskiego w Lublinie. Czym zajmuje się Pani w swojej codziennej pracy?
Odpowiedź na pytanie: „Czym zajmuję się w pracy?” dotyczy w gruncie rzeczy zadań oddziałów okręgowych. Na działalność banków centralnych wszyscy patrzą przez pryzmat polityki pieniężnej, stóp procentowych i poziomu inflacji. Czasami jeszcze wiemy, że banki centralne pełnią funkcję emisyjną i zarządzają rezerwami walutowymi państwa.
Oddziały okręgowe realizują przede wszystkim zadania operacyjne. Zajmują się obsługą bankową jednostek budżetowych i prowadzą dla nich rachunki bieżące. Zaopatrują oddziały banków komercyjnych i Pocztę Polską w znaki pieniężne, czyli banknoty i monety, które finalnie trafiają do naszych portfeli. Pośredniczą w zbieraniu od przedsiębiorstw danych na potrzeby przygotowywania bilansu płatniczego państwa. Nadzorują też działalność kantorów w zakresie przepisów prawa dewizowego i ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Zbierają dane dotyczące: koniunktury gospodarczej, prowadząc badania ankietowe przedsiębiorstw; rynku nieruchomości – z baz danych o cenach nieruchomości korzystają studenci, przygotowując prace dyplomowe i magisterskie; cudzoziemców na rynku pracy. Prowadzą także działalność edukacyjną, którą kierują do różnych grup odbiorców. Jak widać, zadań jest sporo, a przy tym są one bardzo różnorodne.
Pod koniec kwietnia od wczesnych godzin porannych przed Oddziałem Okręgowym NBP w Lublinie ustawiła się kolejka kolekcjonerów, którzy czekali na nową monetę okolicznościową. Wybito ją, aby upamiętnić 100. rocznicę wprowadzenia złotego do obiegu. Mogłaby Pani opowiedzieć nieco więcej o tej monecie? Z czego wynika duże zainteresowanie (nie tylko numizmatyków) takimi inicjatywami?
Emisja monet i banknotów kolekcjonerskich to element działalności emisyjnej banku centralnego. Oddziały okręgowe są zaangażowane w sprzedaż tych wartości. Aby nie odwoływać się do odległej przeszłości, powiem tylko, że pierwsza powojenna moneta o charakterze kolekcjonerskim została wyemitowana w 1966 r. z okazji tysiąclecia istnienia państwa polskiego.
Moneta wybita z okazji 100. rocznicy wprowadzenia złotego do obiegu (fot. Archiwum Narodowego Banku Polskiego)Współcześnie emisja monet i banknotów kolekcjonerskich wiąże się z upamiętnianiem ważnych dla naszej historii i kultury postaci, miejsc i wydarzeń. Setna rocznica wprowadzenia złotego do obiegu (wprowadzono go 29 kwietnia 1924 r. po opanowaniu przez rząd Władysława Grabskiego hiperinflacji i powołaniu banku centralnego – Banku Polskiego S.A.) to z pewnością wyjątkowe wydarzenie nie tylko dla pracowników NBP. Sama moneta też jest wyjątkowa. To klipa, czyli moneta kwadratowa, w którą wpisana jest „tradycyjna” moneta okrągła, w tym wypadku wizerunek 1 zł ze żniwiarką z 1924 r. Dodatkowo „żniwiarka” jest pozłacana. Zatem temat monety i jej wizerunek są dość oryginalne.
Moneta wybita z okazji 100. rocznicy wprowadzenia złotego do obiegu (fot. Archiwum Narodowego Banku Polskiego)Numizmatyka to sektor rynku inwestycji alternatywnych, a dokładnie inwestycji emocjonalnych (określanych też inwestycjami w pasje). To po części tłumaczy tak duże zainteresowanie wartościami kolekcjonerskimi – kolejki przed Oddziałem Okręgowym ustawiają się bowiem z okazji każdej nowej emisji. Kolekcjonerzy to pasjonaci, hobbyści, a często wysokiej klasy eksperci. Znają się nie tylko na numizmatyce, zwykle pasjonują się tematyką, jakiej poświęcone są emisje – historią, architekturą, literaturą, sportem, przyrodą, muzyką itp.
Dodatkowo należy przyznać – i to nie jest tylko moja opinia – że polskie monety kolekcjonerskie są wyjątkowo ładne. Mają nietypowe kształty – o klipie już wspomniałam, ale są też monety prostokątne, w kształcie wachlarza, kuli. Zawierają oryginalne dodatki w postaci krzemienia pasiastego, bursztynu, cyrkonii, pojawiają się na nich kolorowe elementy tampodruku. Osobiście myślę o monetach jak o małych dziełach sztuki. Projektują je wybitni polscy medalierzy, którzy na niewielkiej powierzchni monety są w stanie zmieścić całe bogactwo treści.
W ciągu roku emitowanych jest zwykle około 20 różnych numizmatów. Kolejne emisje monet kolekcjonerskich są oczywiście planowane. Co roku bank przygotowuje plan emisyjny i publikuje go na swojej stronie internetowej. I co roku w tym planie można znaleźć jakieś „smaczki”, emisje wyjątkowe ze względu na swój temat i wizerunek.
Jak udaje się Pani pogodzić obowiązki dyrektora Oddziału Okręgowego NBP w Lublinie z pracą na naszej Uczelni?
Moim zdaniem ciekawsza jest kwestia dotycząca tego, czy takie połączenie generuje jakąś wartość dodaną. Przychodząc na zajęcia ze studentami, staję przed nimi jako praktyk, który łączy wiedzę czysto akademicką z aktywnym udziałem w życiu gospodarczym. Na co dzień zderzam teorie naukowe z rzeczywistością. I staram się pokazać studentkom i studentom jak to, czego uczymy ich w trakcie studiów, pomaga zrozumieć to, co dzieje się za oknem, w realnym życiu.
Rozmawiała Magdalena Wołoszyn-Mróz