Mgr Beata Kiecana

Autorka powieści, felietonów, wywiadów

„Mama marzyła o tym, żeby zachorować na coś bardzo poważnie tak, żeby trafić do sanatorium. Tam, na jakimś tarasie, przykryta pledem mogłaby czytać cały czas. Ale nie zachorowała i musiała chodzić do szkoły, co przeszkadzało jej trochę w nieustającym czytaniu. Wymyśliła sobie więc, jak to obejść – otóż pójdzie na polonistykę i tym samym zagwarantuje sobie pięć lat spokojnego, legalnego czytania. Sprytnie, co?" To fragment mojej najnowszej książki „Córka swojej matki” i ten akurat fragment nie jest literacką fikcją. Naprawdę chciałam w życiu tylko czytać, a kiedy już przeczytałam wszystkie książki, to jeszcze sobie trzy dopisałam.

Na polonistyce UMCS przeżyłam najpiękniejsze lata życia. Wreszcie moje czytanie nie było stratą czasu, a na dodatek mogłam porozmawiać o literaturze z kompetentnymi ludźmi. Najmilej wspominam Dra Marka Kwapiszewskiego od literatury powszechnej. Egzaminy ustne u niego to była prawdziwa literacka uczta umysłu. Mogłam analizować wszystkie ulubione utwory pod najdziwniejszym kątem i zawsze czekałam na jego egzaminacyjne pytanie „To co pani ostatnio czytała?”. Z wielkim smutkiem przyjęłam wiadomość, że mój ulubiony wykładowca już nie żyje. Gramatyka z Prof. Jerzym Bartmińskim... Wielka elokwencja, klasa i elegancja tego człowieka! Drżenie kolan i rozstrój żołądka przed egzaminem z Prof. Stefanem Nieznanowskim i modlitwy, żeby nie usłyszeć jego ulubionego tekstu „Wracaj, dziecko, do domu i ucz się lepiej, jak lepić pierogi". Zajęcia z Drem Dariuszem Trześniowskim... Ach, która się w nim nie kochała? I wreszcie seminarium magisterskie z Prof. Marią Woźniakiewicz-Dziadosz. Rudowłosej, spontanicznej, cudownie zakręconej kobiety nie sposób zapomnieć. Zwłaszcza jej opowieści o tym, jak pojechała na konferencję do Wrocławia samochodem, wróciła pociągiem, a na drugi dzień przypomniała sobie, że zostawiła tam samochód.

Na studiach oprócz specjalizacji nauczycielskiej, ukończyłam jeszcze redaktorsko-medialną. Marzyłam o pracy dziennikarki. Już na studiach podjęłam współpracę z „Tygodnikiem Zamojskim”. Potem, już w Warszawie, współpracowałam z miesięcznikiem „Twoje 9 Miesięcy”. Pisałam felietony, przeprowadzałam wywiady z ekspertami, tam też ukazywał się w odcinkach mój „Pamiętnik z okresu ciąży”. Była to przygoda, niesamowita przygoda, ale wciąż nie praca. Tę podejmowałam w różnych dziedzinach. Byłam doradcą finansowym, przedstawicielem handlowym, konsultantem kosmetycznym. Wciąż jednak kochałam czytać i pisać. W 2013 roku wydałam pierwszą powieść „Stosunki mega przerywane” – zwariowaną tragikomedię obyczajową. Zaraz potem napisałam i wydałam kontynuację – „Układy prawie idealne”. W 2020 roku wydałam komedię z koronawirusem w tle „Córka swojej matki” i aktualnie piszę kolejną część tej książki. W 2018 roku zdobyłam wyróżnienie w konkursie „Czytelnik Roku” za najbardziej wartościowe recenzje przeczytanych książek. Nagrodę wręczył mi burmistrz Dzielnicy Bielany w auli Akademii Sztuk Pięknych. To była naprawdę wzruszająca chwila!

Marzy mi się jeszcze książka kucharska i ekranizacja moich powieści. A wiem już, że marzenia się spełniają…

Fot. Archiwum prywatne.

    Absolwenci filologii polskiej oraz e-edytorstwa i technik redakcyjnych

    Autor
    Joanna Kuropatnicka
    Data dodania
    2 sierpnia 2021