Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
KŻ: Aniu, jesteś absolwentką pierwszej edycji studiów podyplomowych „Coaching i mentoring” na UMCS w Lublinie. Powiedz mi, jak to się stało, że trafiłaś na studia. Skąd w Tobie pojawił się pomysł na coaching?
AK–S: Od kiedy pamiętam ciągnęło mnie w kierunku wnętrza człowieka i psychologii – byłam autentycznie ciekawa ludzi. Pewnie z tego powodu przez długi czas spełniałam się jako dziennikarka. Pracowałam w TVP wiele lat i robiłam bardzo różne rzeczy: od researchu po wydawanie „Pytania na śniadanie”, „Śniadanie z Dwójką”, dużo pracowałam w Redakcji oprawy i promocji TVP2 – robiłam zwiastuny, felietony, making offy, zajmowałam się pracą redakcyjną, nadzorowałam produkcję programów…
Gdy zdecydowałam się na studia coachingowe byłam w takim momencie życia, że potrzebowałam zdefiniować siebie na nowo, pozbierać to, co chcę dalej nieść i pożegnać się z tym wszystkim, co mi nie służy. Byłam wtedy młodą mamą – wiedziałam, że z bardzo różnych przyczyn nie chcę wrócić do pracy w telewizji, bo wypaliłam się już wielkim rozrywkowym światem. Przeprowadziłam się wtedy z Warszawy do Lublina i totalnie nie widziałam już siebie w mediach. Bardzo chciałam zrobić coś tylko dla siebie, miałam dużą potrzebę uczenia się, poznawania nowych osób, tworzenia, kreatywności, inspiracji a nie tylko pieluchy i pieluchy… Mimo tego, że moje dzieci są dla mnie najwspanialsze na świecie – bardzo potrzebowałam poczuć się nie tylko mamą – potrzebowałam wrócić do pracy zawodowej. Całe moje życie związane było z pracą w TVP – wiedziałam, że tego już nie chcę, ale nie miałam pomysłu na to, co mogłabym robić innego.
KŻ: Dlaczego wybrałaś akurat studia podyplomowe „Coaching i mentoring” na UMCS-ie?
AK-S: Szukałam na mojej macierzystej uczelni UMCS ciekawych studiów podyplomowych i właśnie dokładnie w tym czasie ogłoszony został nabór na pierwszą edycję studiów coachingowych. Od razu zadzwoniłam do kierownika merytorycznego studiów, by dowiedzieć się więcej i tak trafiłam na ciebie Karolina. Po rozmowie z tobą wiedziałam już, że na bank chcę studiować na tym kierunku. Nie miałam pojęcia, co te studia zmienią w moim życiu, ale czułam podskórnie, że bardzo pozytywnie mi w nim namieszają. W niemal tym samym czasie zaczęłam swoją przygodę z Latającą Szkołą Agaty Dutkowskiej, której hasło przewodnie brzmiało wtedy „bój się i rób” – i taki właśnie miałam zamiar! Potem zaczarowały mnie Kręgi Kobiet. Szybko postanowiłam przenieść idee kręgów do mojego rodzinnego miasta – Lublina, organizując cykliczne spotkania kobiet. Tak naprawdę dla mnie to było idealne połączenie: studia coachingowe, latająca szkoła i Kręgi Kobiet. Dzięki temu moja układanka w głowie pt. „co chcę robić” nabrała w bardzo krótkim okresie czasu bardzo realnych kształtów.
KŻ: Bardzo mi miło, że mogłam Ci pomóc podjąć decyzję o studiach. Co dały Ci studia? Co z nich wyniosłaś?
AK-S: Studia dały mi wspaniałą przyjaciółkę Luizę Wrzos… Poza tym zdobyłam baaaardzo solidne przygotowanie do wykonywania zawodu coacha. To najdłuższy program szkolenia coachów w Polsce, bo aż 410h – więc studia wymagały bardzo dużo pracy własnej i praktyki. Spotkałam tu wspaniałych wspierających ludzi – studentów i wykładowców. Studia trwały 3 semestry, a moje dzieci były jeszcze bardzo małe, ale mimo to nie opuściłam żadnego zjazdu.
Weszłam w bardzo intensywny czas pracy nad sobą. Prawie każde zajęcia wymagały głębokiej pracy nad sobą, więc czasami wracałam do domu wykończona. Musiałam sobie sama odpowiedzieć na bardzo wiele pytań, nauczyć się uważności na siebie, na moje sygnały z ciała. Mam teraz bardzo dużą świadomość tego, kim jestem i co jest dla mnie ważne. Dokopałam się do mojej wewnętrznej siły – to doświadczenie było warte tej pracy.
KŻ: W jaki sposób to, czego doświadczyłaś podczas studiów dało Ci wsparcie w drodze życiowej i zawodowej?
AK-S: Dla mnie droga życiowa i zawodowa niezmiennie się przeplatają. Ale myślę, że gdyby nie moja decyzja o podjęciu studiów, nie byłabym teraz tu gdzie jestem. A jest mi w tym miejscu bardzo dobrze i nie zamieniłabym się z nikim! Praca nad sobą bardzo mi się opłaciła – czuję się teraz w 100% spójna. I to nie znaczy, że moje życie to teraz same tęcze i jednorożce. Zdobyłam bardzo dużo solidnej wiedzy coachingowej popartej podstawami naukowymi oraz wskazówki jak zdobywać klientów. Dzięki temu miałam odwagę wejść na rynek z moimi usługami coachingowymi, a zadowolone klientki są najlepszym dowodem na to, że daję radę!
KŻ: No właśnie, powiedz jak zdobywałaś pierwszych klientów?
AK-S: To właśnie na zajęciach dowiedziałam się, jak ich zdobyć. Zaczęłam prowadzić sesje coachingowe bezpłatnie w ramach obowiązkowych praktyk. Od początku wiedziałam, że chcę pracować z kobietami, a w szczególności z mamami, więc ogłaszałam się na lokalnej grupie dla mam na Facebooku. Prowadziłam też w zaprzyjaźnionych miejscach bezpłatne warsztaty, żeby poczuć coaching grupowy. Teraz klientki, które mi płacą za sesje przychodzą z polecenia od tych pierwszych „darmowych” klientek z praktyk. Oprócz tego działam w wielu środowiskach kobiecych: od Latającej Szkoły Agaty Dutkowskiej, poprzez Kręgi Kobiet, Babską Rebelię czy Szkołę Aktywistycznego Rozwoju przy Fundacji Herstory. To wszystko pozwoliło mi zaistnieć na rynku coachingowym. Od początku wiedziałam, że duża część mojej działalności będzie online. Prowadzę fanpejdż i grupę na Facebooku, Instagram, robię lajwy, nagrywam filmiki, wysyłam newsletter. Zainwestowałam w stronę internetową, branding i sprzęt. Mocno koncentruję się też na promocji w internecie. Ale to, co najbardziej przyciąga, to moim zdaniem to, że jestem w tym wszystkim autentyczna i w 100% sobą. W usługach coachingowych myślę, że jest to bardzo ważne, bo współpraca z klientami opiera się na relacji i zaufaniu, no i musi być chemia.
KŻ: Co takiego sprawiło, że miałaś odwagę założyć swój biznes coachingowy?
AK-S: Mam w sobie pokłady odwagi i mocno wierzę w to, co robię i mówię. Na studiach zdobyłam solidną dawkę wiedzy i kompetencji, poznałam wspierające osoby, pomogła mi też wiedza i doświadczenie z mojej poprzedniej działalności i pozyskałam dotację na start mojego biznesu. Mam w sobie spokój i cierpliwość, bo firma rozwija się w swoim tempie, a ja poznałam już wiele mechanizmów działania biznesu – to bardzo ważne. Nie zarabiam jeszcze tyle ile chcę zarabiać docelowo. Ale cieszę się, że firma już sama się utrzymuje i nie muszę do niej dokładać. Daję sobie czas na to, by zysk był dla mnie w pełni satysfakcjonujący. Warto się nie zniechęcać na początku, mieć ustaloną strategię, biznesplan, wyliczenia i się tego trzymać. I trzeba zacząć o tym myśleć już na studiach.
KŻ: Aniu, powiedz czym się zajmujesz w swoim biznesie? Komu pomagasz?
AK-S: Prowadzę coaching indywidualny, warsztaty oraz kursy online. Wspieram mamy w sięganiu po pracę marzeń. Wierzę, że jesteśmy najlepszymi specjalistkami od własnego życia i że każda z nas może mieć wymarzoną pracę. Pomagam mamom w odkrywaniu własnej ścieżki zawodowej i śmiałym kroczeniu po niej, a siostrzana grupa wsparcia pozwala rozwinąć skrzydła. Stworzyłam grupowy kurs online „Mamy co chcemy! – Twoje Supermoce” dla mam, które chcą znaleźć pracę marzeń. Ten temat jest mi szczególnie bliski – dobrze znam potrzeby mam z własnego doświadczenia i to pomaga mi je efektywnie wspierać.
KŻ: Aniu, bardzo Ci dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem i tymi wszystkimi radościami, które odkrywasz dzięki kompetencjom coachingowym. Życzę Ci dalszych sukcesów w życiu osobistym i zawodowym!
Fot. Aleksandra Kościaniuk
Anna Kijek-Sanakiewicz – coachini, dziennikarka, mama, żona, przyjaciółka, opiekunka trzech psinek. Po urodzeniu dzieci zrezygnowała z pracy w telewizji, wyprowadziła się z Warszawy, wywracając swoje zawodowe życie o 180 stopni. Po ukończeniu akredytowanych studiów podyplomowych z coachingu wróciła do aktywności zawodowej jako coachini, aby pomagać innym mamom w powrocie do pracy lub odkrywaniu własnej ścieżki zawodowej i śmiałym kroczeniu po niej. Jej najmłodsze dziecko to kurs online dla mam „Mamy co chcemy! – Twoje Supermoce”, podczas którego mamy poznają swoje talenty i robią pierwszy krok do pracy marzeń. Wspiera idee siostrzeństwa – w Lublinie, gdzie mieszka, organizuje cykliczne spotkania dla kobiet – Kręgi Kobiet. Działa też w Szkole Aktywistycznego Rozwoju przy Fundacji Herstory. Kocha drzewa, ptaki, sny, jogę, magię i zwierzęta.
Rozmawiała:
Karolina Żmudzka – psycholog, akredytowany coach Izby Coachingu, kierownik merytoryczny akredytowanych przez Izbę Coachingu studiów podyplomowych „Coaching i mentoring” na UMCS w Lublinie. Specjalizuje się w coachingu kariery. Pracuje z ludźmi, którzy czują, że nie realizują się zawodowo, są na etapie poszukiwania nowej pracy lub chcą przebudować swoją ścieżkę kariery w obecnej pracy. Pomaga im zbudować karierę wokół swoich predyspozycji, pasji i talentów. Pracuje z osobami indywidualnymi oraz menadżerami.