fot. Culture.pl
Zapraszamy do Dzielnicowego Domu Kultury "Węglin" na unikalny pokaz filmu "Madame Curie" - filmu biograficznego o patronce naszego Uniwersytetu. Jest to znakomita filmowa adaptacja literackiej biografii Marii Skłodowskiej-Curie, napisanej przez jej córkę Ewę Curie, a wyreżyserowana przez Mervyna LeRoya, który w Hollywood zaadaptował również "Quo Vadis" H. Sienkiewicza.
Prelekcję przed filmem wygłosi dr hab. Rafał Szczerbakiewicz, prof. UMCS (Katedra Współczesnej Literatury i Kultury Polskiej, Instytut Językoznawstwa i Literaturoznawstwa UMCS). Polskie napisy do filmu przygotowano natomiast pod kierunkiem dr. Pawła Aleksandrowicza z Katedry Lingwistyki Stosowanej, a ich autorką jest Pani Natalia Michalczyk, studentka 2. roku II st. lingwistyki stosowanej.
KIEDY: 10 października br. (czwartek), godz. 18:00
GDZIE: Dzielnicowy Dom Kultury „Węglin”, ul. Judyma 2a, Lublin
Wstęp wolny.
Opis filmu:
"Curie-Skłodowska" ("Madame Curie", USA 1943)
Reż: Mervyn LeRoy
Obsada: Greer Garson (Maria), Walter Pidgeon (Pierre), Robert Walker (David Le Gros), Henry Travers (Eugene), Albert Bassermann (Jean Perot) i inni.
Biograficzna książka Ewy Curie o jej matce, kobiecym geniuszu, została opublikowana jesienią 1937 r. Odniosła międzynarodowy sukces, który wiązał się z emancypacyjną akceleracją redefiniowania kobiecości przez wielką chemiczkę. Producenci z Hollywood byli biografią bardzo zainteresowani. Warner Bros. pierwszy dostrzegł potencjał kasowy tego typu biografii dzięki „The Story of Louis Pasteur” z 1936 r. z Paulem Muni w roli głównej. „Madame Curie” została początkowo kupiona przez Universal. Kiedy jednak studio nie było w stanie uzyskać satysfakcjonującego scenariusza dla swojej gwiazdy, Irene Dunne, prawa do historii Madame Curie zostały sprzedane w kwietniu 1938 MGM. Przeniesienie książki na ekran okazało się największym wyzwaniem w karierze Sidneya Franklina. W listopadzie 1942 r. wysłał notatkę do Williama Cannona, kierownika produkcji: „Musimy być autentyczni pod każdym względem, ponieważ jest zbyt wielu naukowców, którzy wyśmialiby nasz film, gdybyśmy coś zmyślali w tej materii. To jest kwestia najwyższej wagi i myślę, że należy natychmiast zwrócić na tę sprawę szczególne baczenie”. Dr Rudolph Langer, fizyk, został zatrudniony jako oficjalny doradca naukowy produkcji. Do jego obowiązków należało szczegółowe objaśnianie wyglądu eksperymentów Curie dla scenarzystów. Jego największym wyzwaniem było jednak przekonanie personelu MGM, że laboratorium Curie nie powinno przypominać, jak to wyobrażano sobie we wczesnym scenariuszu, gotyckiej scenografii z Frankensteina. „Byłoby to dramatycznie niezgodne z duchem scjentyzmu” – cierpliwie tłumaczył reżyserowi Mervynowi LeRoyowi. Różne działy studia wzięły się do pracy. W typowy dla MGM sposób scenarzyści ze studia byli skłonni (i to czynili) literacko „uromantyczniać” życie postaci historycznej, takiej jak Maria Curie, ale z kolei dekoracje i kostiumy były dokładnie badane pod kątem ich autentyzmu. Personel zajmujący się charakteryzacją i garderobą studiował rodzinne zdjęcia Curie, które dostarczyła córka Ewa. Gdy było to możliwe, kostiumy były po prostu kopiowane z tych zdjęć. Wśród historycznie akuratnych dekoracji, zaprojektowanych przez Cedrica Gibbonsa i Edwina Willisa, znajdowała się rekonstrukcja na planie filmu starej szopy w Instytucie Fizyki, gdzie odkryto rad. Dział rekwizytów MGM uzyskał sprzęt laboratoryjny do wyposażenia tej szopy z Cal Tech, UCLA w Los Angeles County Museum i prywatnych kolekcji. Greer z zainteresowaniem obserwowała to osobliwe połączenie Hollywood i nauki. „W odpowiednio przygotowanym sprzęcie laboratoryjnym jest wiele piękna” – zauważyła. „Myślę, że to bardzo godne by docenić ekipę, że nikt nie spalił sobie brwi na planie, nic nie eksplodowało; nikt niczego nie zepsuł. Teraz mogę dostać pracę jako laborant!”. Jako aktorka osławiona rolą tytułową w „Mrs. Miniver” Williama Wylera bardzo poważnie prowadziła już własne przygotowania do odgrywania postaci Marii. Wyzwanie zostało psychologicznie spotęgowane przez fakt, że jej rola pierwotnie była przewidziana dla Grety Garbo. Po bezpośrednim starciu we wcześniejszym etapie kariery z legendą Joan Crawford, teraz rywalizowała z legendą Garbo. „Czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce, po francusku i angielsku” – powiedziała. „Nawet poprosiłam znajomą Polkę o przetłumaczenie wszystkiego, co zostało napisane o niej po polsku. Nawet jeśli moja kwestia brzmiała po prostu „Dzień dobry, Pierre”. Chciałam wiedzieć, jak powiedziałaby to Maria. Przez wiele miesięcy piętnaście godzin dziennie, Madame Curie była moim głównym zajęciem z takim skutkiem, że czuję, że znam i rozumiem tę wspaniałą kobietę lepiej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałam na żywo”. Greer była zaintrygowana podobieństwami, które łączyły ją z Marią Curie. „W czasach szkolnych, matka i ja, dzięki cięciu budżetu na kilka miesięcy z góry, udało nam się zorganizować dwa lub trzy wakacje kontynentalne” wspominała. „Decydowałyśmy, dokąd pojechać, zamykając oczy i wbijając szpilkę w mapę. Pewnego lata ta szpilka wysłała nas do L'Arcouest na Szmaragdowym Wybrzeżu Bretanii, gdzie, jak odkryłam, Madame Curie spędzała mnóstwo czasu. Uwielbiałam to miejsce i rozważałam „przejście na emeryturę” tam, gdzie mogłabym pisać i zostać sławną autorką”. Opowiadała też o doświadczeniach bibliotecznych: „Spędziłam długie, szczęśliwe dni szukając książek, robiąc notatki, otoczona innymi studiującymi starszymi badaczami. Kiedy grałam na ekranie Madame Curie, cieszyłam się, że spędziłam te spokojne miesiące w bibliotecznej atmosferze. Pomogły mi czuć się bardziej z jej osobistym stylem życia”. Otoczona biografiami i podręcznikami naukowymi, Greer uczyła się do późnej nocy. Często ktoś pukał do drzwi i pojawiała się jej mama z herbatą i przekąską o północy. „Matka jest moją najlepszą publicznością” — opowiadała — „dobrym i cierpliwym słuchaczem i doskonałym sędzią wartości mojego aktorskiego próbowania. Wiem, że wtedy sprawiłam, że straciła więcej snu niż kiedykolwiek wcześniej”. Jednym z najciekawszych odkryć historycznych Greer był ulubiony wiersz Marii Skłodowskiej-Curie - Do młodych Adama Asnyka. Kiedy scenarzyści nie mogli się zdecydować co do zakończenia filmu, rozwiązaniem Greer było włączenie wiersza do przemówienia Marii z okazji dwudziestej piątej rocznicy odkrycia radu. Kiedy wybitni naukowcy z całego świata zbierają się, aby oddać hołd Madame Curie, zachęca ona świat nauki słowami Asnyka: „Każda epoka ma swe własne cele/I zapomina o wczorajszych snach:/Nieście więc wiedzy pochodnię na czele/I nowy udział bierzcie w wieków dziele —/Przyszłości podnoście gmach!”.