Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W czerwcowym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazał się artykuł pt. „Gdzie zmierza ekonomia jako nauka?” autorstwa dr hab. Aleksandry Kowalskiej, prof UMCS z Katedry Mikroekonomii i Ekonomii Stosowanej. Jest on refleksją po wizycie prof. dr. hab. Stanisława Kowalczyka, kierownika Zakładu Rynku i Bezpieczeństwa Żywnościowego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie na seminarium naukowym 11 maja 2023 r., zorganizowanym przez Katedrę Mikroekonomii i Ekonomii Stosowanej UMCS.
W czasach, gdy niezwykle ważny jest trwały i zrównoważony rozwój (sustainable development), w którym w sposób harmonijny realizujemy cele ekonomiczne, społeczne i ekologiczne, rozkwitają nowe nurty ekonomii heterodoksyjnej, a badacze „rozwijają skrzydła”.
The triple ‘Cs’ of climate, covid and conflict pokazało, że ekonomia głównego nurtu (mainstream economics) coraz częściej nie potrafi sprostać wyzwaniom, o czym świadczą jej niepowodzenia przed, podczas i po kryzysie finansowym (2007–2009), w sytuacji pandemicznej (2020–2023), w czasie trwania konfliktu zbrojnego w Europie (2022–) i innych rejonach świata, w sytuacji galopującej inflacji (2021–) czy w obliczu rosnącego problemu globalnego ocieplenia. Co więcej, jak zauważył S. Kowalczyk (2018), w ostatnich dekadach ekonomia uniwersytecka koncentrowała się na modelowaniu oraz złożonych analizach statystycznych, kosztem uważnej obserwacji rzeczywistości. Modelowanie ma swoje zalety i wady. Modelowanie to upraszczanie, a następnie wyciąganie wniosków z tej uproszczonej formy, które nierzadko odbiegają od rzeczywistości. Ponadto jednym etapem badań jest budowa modelu, a kolejnym, często znacznie trudniejszym, jest zastosowanie zaproponowanego rozwiązania. Jeśli to nastąpi, będziemy mieć realny wpływ na rozwój społeczeństwa i gospodarki.
Modele rozwiązań prezentowane w tradycyjnych podręcznikach ekonomii przestały przystawać do tego, co działo się w gospodarce w XXI w. Ekonomiści zaczęli rozwijać paradygmaty heterodoksyjne, które nie mieściły się w głównym nurcie, a ich zbiór nazwano ekonomią pluralistyczną (Fischer i inni, 2017). M. Miszewski (2018) stwierdził, że głównym celem gospodarowania staje się przetrwanie cywilizacji ludzkiej, a dopiero celem pochodnym jest zaspokojenie potrzeb ludzi poprzez dysponowanie szeroko pojętymi zasobami. Cywilizacja przetrwa tylko w warunkach trwałego i zrównoważonego rozwoju.
Zmiany klimatu są obecnie wielkim wyzwaniem dla gospodarki i ekonomii (Nordhaus, 2019). Wzrost temperatury powietrza na powierzchni Ziemi i jego konsekwencje w postaci zmian klimatu i zaniku bioróżnorodności mają wpływ na produkcję rolną i przemysłową, zapotrzebowanie na energię, wydajność pracy, bezpieczeństwo żywnościowe, stabilność polityczną, wzrost gospodarczy i jakość życia (Burke, Hsiang, i Miguel, 2015; Dell i inni, 2014; Karaczun i Kozyra, 2020). Dlatego trudno obecnie gospodarować i prowadzić badania naukowe w oderwaniu od problemów środowiskowych. W ostatnim Szóstym Raporcie IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) działającego przy ONZ Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu podkreślono antropogeniczną genezę tych zmian (Asadnabizadeh, 2022), czyli że to działalność człowieka doprowadziła do ogrzewania atmosfery, oceanów i lądów. Oszacowano, że utrzymanie takiego tempa zmian spowoduje podwyższenie globalnej temperatury o 1,5˚C w latach 2032–2050. Globalne ocieplenie jest odczuwalne zwłaszcza w krajach rozwijających się, które położone są na półkuli południowej i których gospodarka opiera się w dużej mierze na sektorze rolniczym (np. udział sektora rolniczego w PKB Tanzanii wynosi ok. 27%). Często nie da się już dostosować do zachodzących tam zmian klimatu (Karczun i Kozyra, 2020). Sytuacja ta pogłębia różnice w dobrobycie pomiędzy bogatą północą i biednym południem świata, wzmaga procesy migracyjne, zwiększa potrzeby pomocy humanitarnej i jest polem do konfliktów.
Poza głównym nurtem ekonomii znajdują się m.in. szkoła austriacka w ekonomii, ekonomia instytucjonalna, ekonomia behawioralna, ekonomia feministyczna, ekonomia współdzielenia, ekonomia ekologiczna, ekonomia obwarzanka (pączka z dziurką w środku) czy ekonomia zrównoważonego rozwoju (economics of sustainable development). Ekonomia zrównoważonego rozwoju poszukuje odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania dotyczące tego, jak można osiągnąć dostatecznie wysokie standardy ekonomiczne, społeczno-kulturowe i ekologiczne w granicach tolerancji natury i jak realizować zasady sprawiedliwości wewnątrzpokoleniowej i międzypokoleniowej oraz odpowiedzialności (Rogall, 2010). Ekonomia zrównoważonego rozwoju powinna dążyć do określenia warunków gospodarowania, które zapewniałyby dostatecznie wysokie standardy w określonych granicach, urzeczywistniając w ten sposób zasadę sprawiedliwości. Można przyjąć, że istnieje pewna hierarchia między trzema wymiarami rozwoju zrównoważonego: ekonomicznego, społecznego i środowiskowego, która wynika z faktu, że przyroda wyznacza naturalne granice funkcjonowania i rozwoju społeczeństwa i systemów gospodarczych. Ciągłe lekceważenie i marginalizowanie mechanizmów i ograniczeń środowiska naturalnego zagraża w długim okresie istnieniu społeczeństwa i stwarza poważne zagrożenia dla gospodarki. Ekonomia nie może być zatem nauką o zarabianiu pieniędzy, tylko o kształtowaniu relacji między gospodarką a życiem społecznym w granicach tolerancji natury.
Ekonomia mainstreamowa od lat skoncentrowana była na poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak zapewnić rozwój gospodarczy i społeczny, przy czym najważniejszą miarą postępu był PKB per capita (produkt krajowy brutto per capita). Okazuje się, że PKB, będący wszechobecną miarą wzrostu, nie zawsze mierzy to, co trzeba i nie uwzględnia wielu aspektów funkcjonowania gospodarki, kluczowych dla jakości życia (pracy w gospodarstwie domowym, wartości czasu wolnego, czasu utraconego w związku z potrzebą dojazdów do pracy, zróżnicowania poziomu życia itd.). PKB uwzględnia m.in. wzrost wydatków na ochronę środowiska czy leczenie chorych oraz dochody z rosnącej eksploatacji zasobów naturalnych, które w takim układzie wydają się przejawem rozwoju (Kiełczewski, 2021). Dlatego też opracowywane i rozpowszechniane są alternatywne mierniki dobrobytu, jak np. Human Development Index (HDI), czyli wskaźnik rozwoju społecznego czy Genuine Progress Indicator (GPI), czyli wskaźnik autentycznego postępu. Pogłębiające się nierówności zarówno w skali lokalnej, regionalnej czy globalnej, a także postępująca degradacja środowiska naturalnego oraz zmiany klimatu pokazują, że ekonomia głównego nurtu nie daje odpowiedzi na pytanie, jak gospodarować, aby zapewnić dobrobyt wszystkim i jednocześnie nie naruszyć podstawowych procesów biosfery, które warunkują wzrost (Poskrobko, 2010). Rozwijają się więc nowe nurty ekonomii heterodoksyjnej, a wśród nich ekonomia zrównoważonego rozwoju, której przedmiotem zainteresowania jest gospodarka, społeczeństwo i środowisko, a jednym z zadań – realizacja wszystkich 17 celów zrównoważonego rozwoju i dążenie do neutralności klimatycznej, w której emisje = pochłanianie CO2. Niektóre szkoły ekonomii koncentrują się na rozwoju zrównoważonym, który jest głównym ich celem (ekonomia ekologiczna, ekonomia zrównoważonego rozwoju, ekonomia obwarzanka), inne w pewnym sensie wpisują się w tę ideę, wypełniając powstałą lukę (np. ekonomia współdzielenia).
W paradygmacie ekonomii obwarzanka (doughnut economics) chodzi o to, aby nie koncentrować się na wzroście gospodarczym, a na zaspokajaniu potrzeb społecznych bez przekraczania granic planetarnych w odniesieniu do zasobów środowiska (Raworth, 2017). Zamysłem twórczyni paradygmatu (kobiety, co nie jest powszechne w teorii ekonomii) jest to, aby wszyscy ludzie na świecie zmieścili się w bezpiecznej i sprawiedliwej przestrzeni znajdującej się pomiędzy wewnętrzną a zewnętrzną krawędzią obwarzanka, czy inaczej „oponki”. W dziurce „pączka” są ludzie, którzy żyją w niedostatku. Zewnętrzna granica „obwarzanka” reprezentuje pułapy ekologiczne, których nie należy przekraczać, gdyż dojdzie do krytycznej degradacji planety. Przekroczenie pułapów oznacza diametralne obniżenie jakości życia w krótkiej, a zwłaszcza dłuższej perspektywie, a poprawa jakości życia znajduje się w centrum wiodącego paradygmatu rozwoju. Celem ludzkości jest dojście do obwarzanka, a nowy paradygmat tworzą przekonania, pojęcia, teorie i wzorce postępowania ekonomistów dążących do funkcjonowania wszystkich w przestrzeni obwarzanka (rys. 1).
Rysunek 1. Model ekonomiczny obwarzanka
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C4%85czek_(model_
ekonomiczny) (dostęp: 24.05.2023).
Coraz więcej ekonomistów zadaje sobie pytanie, czy dalszy dynamiczny wzrost gospodarczy (mierzony poziomem PKB) jest pożądany, a nawet możliwy. Pojawia się wątpliwość, czy wzrost jest lekiem na dług publiczny, drogą do likwidacji biedy czy kluczem do bezpieczeństwa narodowego, czyli „panaceum na całe zło”. K. Raworth (2017) podsumowuje filozofię gospodarki końca XX w. cytatem „boli, to rośnie”, szukając analogii w budowaniu muskulatury na siłowni. Oznacza to, że narody muszą znieść społeczny ból głębokich nierówności, jeśli chcą stworzyć społeczeństwa bogatsze i bardziej sprawiedliwe dla wszystkich [sic!]. Ekonomiści XXI w. na szczęście zaczęli traktować nierówności jako błąd projektowania gospodarczego. Co więcej, istnieją dowody naukowe na to, że większe nierówności idą w parze z degradacją środowiska i utratą bioróżnorodności. Pod znakiem zapytania staje też stabilność gospodarcza. J. Ruskin pisał w latach 60. XIX w., że „nie ma większego bogactwa niż życie […]. Ten kraj jest najbogatszy, który odżywia największe liczby szlachetnych i szczęśliwych istot ludzkich”. Czy nie pora na to, żeby człowiek liczył się najbardziej w promowaniu wzrostu gospodarczego? Czy nie pora na to, aby zacząć faktycznie dbać o interesy konsumenta-nieprofesjonalisty, który ma relatywnie słabą pozycję na rynku? Przytoczę na koniec słowa A. Sena, który wskazuje, że priorytetem polityki społeczno-gospodarczej powinno stać się rozwijanie ludzkich zdolności, np. do bycia zdrowym, sprawczym czy twórczym, tak, aby ludzie sami, według tego, co cenią, mogli wybrać, kim być i co robić w życiu. D. Meadows przekonywała podczas wykładu wygłoszonego na University of Michigan w USA 8 maja 2013 r. do tego, że na ciągłe wezwania do dalszego wzrostu ekonomiści i nie tylko oni powinni reagować pytaniem: „Wzrost czego i dlaczego, i dla kogo, i kto za niego zapłaci, i jak długo się utrzyma, i jaki jest koszt dla planety, i ile to jest dosyć?” (Raworth, 2017).
Podsumowując, pragnę stwierdzić, że „obwarzanek” to nie tylko przestrzeń do życia w komforcie, ale także obszar, w którym coraz częściej się poruszamy jako naukowcy, reprezentujący różne dyscypliny, doktoranci czy studenci licznych kierunków studiów. To przestrzeń, w której prowadzone są badania interdyscyplinarne w zespołach, których potencjał umożliwia rozwój w międzynarodowym środowisku i zaspokojenie ciekawości badacza. Cytując na zakończenie słowa, które padły podczas Forum Młodych Naukowców 2.0 (Lublin, 20–21 kwietnia 2023 r.): „Dopóki nauka jest zabawą – zabawa w naukę ma sens!”, życzę wszystkim członkom naszej społeczności akademickiej życia w bezpiecznej, sprawiedliwej i atrakcyjnej przestrzeni, gdzie dobre relacje międzyludzkie dają poczucie komfortu i szczęścia (satysfakcji z życia), bowiem kolejnym wskaźnikiem dobrobytu alternatywnym wobec PKB jest Happy Planet Index (HPI), czyli światowy wskaźnik szczęścia mierzący relację między szczęściem (satysfakcją z życia), długością życia a śladem ekologicznym…
Aleksandra Kowalska
Bibliografia
Fot. Bartosz Proll