Praca badawcza potrafi być fascynującą przygodą

W czerwcowym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazała się rozmowa z prof. dr. hab. n. farm. Krzysztofem Jóźwiakiem – dyrektorem Narodowego Centrum Nauki, absolwentem UMCS. Wywiad przeprowadziła Aneta Adamska. Zapraszamy do lektury.

Fot. Michał Piłat

Jest Pan absolwentem Wydziału Chemii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jakie doświadczenia wyniósł Pan ze studiów na naszej Uczelni i czy w jakikolwiek sposób przełożyły się one na Pana aktualną pracę?

Tak, to prawda – jestem chemikiem i dumnym absolwentem UMCS. Moja dalsza kariera naukowa przekierowała moje zainteresowania na obszar nauk farmaceutycznych, a w szczególności w próby zrozumienia, jak wyglądają makrocząsteczki białek o istotnym farmakologicznym znaczeniu – jakie przybierają kształty, jak wykonują swoje kluczowe zadania – oraz w jaki sposób małe cząsteczki leków mogą przyłączać się do takich białek i manipulować ich funkcjami. Wszystko to jest nadal chemią, tylko w szczególnym, biomedycznym zastosowaniu. Oczywiście nie byłoby mnie w takim miejscu, gdyby nie solidna szkoła wszystkich ważnych aspektów chemii, ale również fizyki czy matematyki, którą dostałem na studiach od moich profesorów w latach 1990–1995.

Czy już na studiach odkrył Pan w sobie „smykałkę badacza”?

Tak, chociaż na początku inaczej się ujawniała. Pierwsza połowa lat 90. była pod wieloma względami wyjątkowo ciekawym czasem. Cały świat bardzo szybko się komputeryzował, a w naszym kraju z powodu wcześniejszych opóźnień, następowało to pewnie szybciej niż gdzie indziej. Pamiętam, jak na początku studiów z zainteresowaniem oglądaliśmy na korytarzu Małej Fizyki chyba jedyny otwarcie dostępny na Uniwersytecie „terminal”, czyli monitor i klawiaturę, do którego wtajemniczeni podchodzili i wykonywali jakieś niezrozumiałe czynności. Zanim skończyłem studia, mogłem zapisać się na specjalne zajęcia z nauki programowania, z fascynacją odkrywać, jak można instruować maszynę, co powinna zrobić, i w jak wielu aspektach, również w tych naukowych, można z tego korzystać. Po skończeniu studiów bardzo często korzystałem z tych komputerowych narzędzi, czy to statystycznych lub analitycznych, czy też do symulacji zachowania cząsteczek chemicznych. A gdy kończyłem doktorat, wybuchała właśnie rewolucja bioinformatyczna, która zdefiniowała to, czym miałem zajmować się w kolejnych latach – modelowaniem oddziaływań cząsteczek leków z makrocząsteczkami białek.

Czy ktoś spośród wykładowców zapadł Panu szczególnie w pamięć? Jeśli tak, to dlaczego?

Bardzo wielu i nie sposób byłoby wymienić wszystkich. Spróbuję powiedzieć o tych, którzy pojawili się na początku i na końcu moich studiów. Pierwszym profesorem, którego spotkałem na zajęciach, był prof. Zbigniew Hubicki, który wprowadzał mnie w fascynujący świat pracy w laboratorium chemicznym, a jednocześnie pilnował, żebym nie zrobił sobie w tym czasie jakiejś krzywdy. Gdy ostatnio spotkałem Profesora, przypomniał mi koleżanki i kolegów z mojej grupy, a pamięta ich lepiej niż ja!

Na końcu – promotorem mojej pracy magisterskiej był nieżyjący już prof. Jerzy Matysik, którego wspomagali asystenci Andrzej Persona i Bogusław Senczyna. To dzięki tym osobom mogłem po raz pierwszy poznać, co to jest metoda naukowa i jaką wielką frajdą może być praca badawcza – moim osobistym zdaniem jest równie fascynująca jak zadanie detektywa z książek Agaty Christie – nie bez przyczyny w języku angielskim badania naukowe istnieją jako research investigations, gdzie już jest bardzo blisko do criminal investigations.

Proszę opowiedzieć o swoich doświadczeniach w zdobywaniu projektów i kierowaniu zespołami badawczymi.

Już mówiłem, że praca badawcza potrafi być fascynującą przygodą, ale na takim codziennym poziomie jest oczywiście mozolną pracą, gdzie na jeden „sukces” trzeba wykonać dziesiątki „nieudanych” eksperymentów czy analiz. „Nieudanych”, bo nie można ich traktować jako porażek, każde z nich weryfikuje kolejne ścieżki lub założenia w drodze do celu. Podobnie traktuję zadanie zdobywania finansowania na projekty badawcze: to żmudne składanie wniosków grantowych i poddawanie ich zewnętrznej ocenie, część z nich kończy się sukcesem, a część nie. Oczywiście każdemu życzę, aby tych skutecznych było więcej niż nieskutecznych, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby w przypadku „porażki”, pomimo zrozumiałej frustracji i rozżalenia, traktować ewentualne krytyczne opinie jako ważne doświadczenie, które pozwala przygotować kolejny i lepszy wniosek w przyszłości.

Jakie wskazówki w zakresie pozyskiwania projektów miałby Pan dla młodych badaczy, którzy dopiero rozpoczynają swoją drogę w tym obszarze?

Odpowiadając na takie pytania, łatwo wpaść w ryzyko prawienia banałów. Ale spróbuję – największą zaletą bycia naukowcem jest moim zdaniem możliwość nieskrępowanej realizacji swoich pasji badawczych, dlatego życzę wszystkim młodym naukowcom, aby je w sobie odkrywali i kultywowali. Gdy już się tę pasję ma, trzeba odważnie i bezkompromisowo ją realizować: wykorzystywać możliwie szerokie spektrum nowoczesnych metod i analiz, poszukiwać sojuszników i nawiązywać współprace naukowe z najlepszymi zespołami badawczymi zajmującymi się interesującą nas tematyką. To jest – moim zdaniem – najlepsza metoda zdobycia unikalnych doświadczeń, tak aby w przyszłości wykorzystać je do zaproponowania oryginalnego rozwiązania problemu badawczego, który można później przekuć na projekt badawczy i zdobyć finansowanie na jego realizację.

Co, Pana zdaniem, najbardziej stoi na przeszkodzie w aplikowaniu o granty? Widzi Pan szansę na to, aby zwiększyć współczynnik sukcesu do około 30% i czy przewiduje Pan ewentualne modyfikacje w finansowaniu programów aktualnie proponowanych przez Narodowe Centrum Nauki?

W drugim pytaniu zawiera się odpowiedź. Największą przeszkodą obecnie jest zbyt mały budżet, który Centrum może przeznaczać na finansowanie grantów. Z roku na rok coraz wyraźniej widać, jak poziom dotacji, jaką otrzymuje NCN, kompletnie nie przystaje ani do potencjału instytucji badawczych w naszym kraju, ani do ambicji naszych naukowców. W ostatnim rozstrzygniętym konkursie OPUS 25 wskaźnik sukcesu wyniósł 13,5% i to tylko dzięki decyzji Ministra Nauki o zwiększeniu w 2024 r. dotacji NCN o 200 mln zł. Gdyby nie te dodatkowe środki, wskaźnik sukcesu w tym konkursie zamknąłby się wartością poniżej 10%. Rzeczywiście uważa się, że najbardziej optymalną wartością jest 25–30%; wówczas można w twardych warunkach konkursowych finansować najbardziej wartościowe projekty, a jednocześnie odpowiednio szeroko finansować badania prowadzone we wszystkich dziedzinach i dyscyplinach naukowych.

Czy według Pana wiedzy istnieje na świecie instytucja, która mogłaby służyć polskim naukowcom jako wzorzec w finansowaniu badań? Z jakich doświadczeń czerpie NCN?

Tutaj odpowiedź będzie bardzo krótka, Narodowe Centrum Nauki od początku podkreśla, że wzorcem do naśladowania dla tej agencji jest Europejska Rada ds. Badań Naukowych (European Research Council), która przyznaje najbardziej prestiżowe granty na projekty badawcze w Europie.

Jak Pan sądzi, w jakim kierunku dalej będzie się rozwijał NCN?

Prowadzimy wiele dyskusji na ten temat, na których zresztą ścierają się różne koncepcje. Zamierzamy kontynuować dzieło finansowania najbardziej wartościowych badań naukowych realizowanych w Polsce niezależnie od tego, jakie obszary lub dziedziny naukowe te badania reprezentują. Dodatkowo zależy nam na wspieraniu młodych badaczy, którzy dzięki finansowaniu NCN mogą realizować swoje projekty oraz tworzyć nowe warsztaty i zespoły badawcze. Ale zadaniem Centrum jest także szerokie wsparcie projektów realizowanych przez już istniejące duże i solidne zespoły o ugruntowanej międzynarodowej pozycji. Ważnym celem NCN jest również prowadzenie działań aktywizujących naukową współpracę międzynarodową badaczy z polskich instytucji – Centrum jest zaangażowane w wiele wspólnych inicjatyw prowadzących bilateralne i multilateralne programy z agencjami innych krajów. Jestem przekonany, że realizacja tak zdefiniowanej misji w najlepszy sposób przyczynia się do rozwoju badań naukowych prowadzonych w naszym kraju.

Rozmawiała Aneta Adamska

    Aktualności

    Data dodania
    25 lipca 2024