Rozmowa z trenerem tenisistek stołowych Pawłem Janowskim

Tenisistki stołowe ATS-u Akanza AZS UMCS Lublin zakończą rok na pozycji lidera. Przed nimi ostatni mecz pierwszej rundy z rywalem z czołówki tabeli. O trwającej kampanii porozmawialiśmy z trenerem zespołu Pawłem Janowskim.

Sezon z samymi zwycięstwami, a przed wami ostatnie starcie w tej pierwszej rundzie. Spodziewałeś się takiego obrotu spraw, że będziecie aż tak dominować w lidze?
Liczyliśmy się z tym, że będziemy głównym faworytem do awansu. Cieszy nas to, że wygrywamy wszystkie mecze zwłaszcza, ten ostatni w Dąbczu z wiceliderem. Wiedzieliśmy przed sezonem, że to będzie dla nas takim bardzo ciężkim meczem. Udało się wygrać no i jak na razie nie mamy żadnej porażki. Mam nadzieję, że tak utrzymamy do końca.

Z perspektywy sportowej jesteście z fenomenem. Drużyna, która rok temu była beniaminkiem, teraz jest kandydatem do awansu. Wydaje mi się, że już chyba w zeszłym sezonie aspirowaliście do tej czołówki ligi.
Myślę, że rok temu mieliśmy większe szanse awansu niż w tym roku. W ubiegłym sezonie naszym celem było właśnie utrzymać się. Z planów o utrzymanie wyszedł prawie awans, gdybyśmy w każdym meczu grali podstawowym składem. W tym roku liczymy, że uda nam się awansować, chociaż droga do tego jeszcze jest z daleka. Można wygrać ligę, nie mając żadnej porażki, ale jeszcze są baraże.

To, że chcecie walczyć o awans, potwierdziliście mocnym transferem. Dołączyła do was latem Karolina Pęk. Skąd decyzja, żeby zakontraktować multimedalistkę paralimpijską?
Chcieliśmy w tym roku spróbować awansować do ekstraklasy. Nasze dwie zawodniczki Gosia (red. Xia Zhao) wraz z Martą Smętek zaproponowały nam, że jest do wzięcia Karolina Pęk. Wiedzieliśmy, jak gra, tym bardziej że zbliżały się jeszcze igrzyska paralimpijskie. Nie zastanawialiśmy się długo i w około tygodnia dogadaliśmy wszystkie szczegóły. Już w lutym wiedzieliśmy, że Karolina nas zasili i bardzo się z tego cieszymy, bo uważam, że to był strzał w dziesiątkę.

I można powiedzieć, że już mieliście powody do dumy jeszcze przed startem sezonu w postaci tych medali Karoliny.
Tak, Karolina zdobyła złoty medal w singlu i brązowy w deblu oraz w mikście. Początek sezonu był w wykonaniu Karoliny jednak bardzo ciężki. Po igrzyskach odczuwała duże zmęczenie, miała sporo spotkań z przedstawicielami samorządu, rządu, sponsorami, partnerami. Jej forma była taka mocno osłabiona, ale teraz weszła już na te prawidłowe tory.

Za wami wyjazdowe spotkanie z Wametem Dobry Wiązar KS Dąbcze. Już dało się odczuć przed tym spotkaniem, że to będzie kluczowy mecz tej rundy.
Przed sezonem wiedzieliśmy, jak zobaczyliśmy składy zespołów, że to będzie nasz główny rywal do wygrania pierwszej ligi grupy południowej. Mocno przygotowywaliśmy się pod ten mecz. Cieszymy się, że wygraliśmy, choć tak naprawdę od początku do końca było wiadome, że zwyciężymy. Nie zaskoczyły nas przeciwniczki dosłownie niczym. Wynik 6-4 może tak troszeczkę odzwierciedla, że delikatnie mieliśmy pod górkę. Myślę, jakby było 7-3, czy 8-2, bo tak powinno się spotkanie zakończyć, to byśmy inaczej spoglądali na wynik. Najważniejsze, że wygraliśmy i z tego jesteśmy bardzo dumni, choć ja jestem o parę kilogramów chudszy po tym meczu.

Pewnie po tym stanie 4-4 szczególnie.
Było 4:4 i Karolina Pęk wygrała swój mecz 3:1, a Julia Więckowska 3:0. Po ponad 3-godzinnym boju wygraliśmy 6:4 i jesteśmy samodzielnym liderem. Dwa punkty przewagi i o jeden mecz rozegrany mniej, więc jeżeli wygramy teraz, to rundę zakończymy z czterema punktami zaliczki.

Przed wami ostatni mecz rundy z MKS-em Czechowice-Dziedzice. Obawiacie się tego starcia?
Czechowice-dziedzice myślę, że zaskoczyły wszystkich swoją grą. Upatrywany był ten zespół do spadku, a jest na trzecim miejscu. Bardzo dobrze dziewczyny grają, są to Drużynowe Mistrzynie Polskie Kadetek. Mają cztery bardzo równe zawodniczki. Ich kadra nie jest jakoś wybitnie dobra i nie jakoś słaba, ale trzecie miejsce w pierwszej lidze to już o czymś świadczy. Jesteśmy spokojni i myślę, że poradzimy sobie z tymi przeciwniczkami. Mamy duże doświadczenie i uważam, że Gosia, jak i Karolina nic nie przegrają, a drugi stół też powinien być blisko kompletu.

Fot. Elbrus Studio

    Aktualności

    Autor
    Rafał Małys
    Data dodania
    30 listopada 2024