Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
Kolejnym lekkoatletą AZS-u UMCS Lublin, który weźmie udział w World Relays, jest Patryk Grzegorzewicz. Lubelskie barwy przywdział w 2022 roku i od tego czasu święcił już sporo sukcesów. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem.
Już półtora roku biegasz w lubelskich barwach. Dużo się zmieniło w twoim życiu?
Myślę, że tak. Klub AZS UMCS Lublin daje mi wiele możliwości. Wspiera mnie w każdych aspektach, co pozwala mi skupić się na trenowaniu i zdobywaniu kolejnych sportowych osiągnięć. Poszedłem także na studia na UMCS. Uczelnia jest bardzo pomocna i wspiera sportowców, więc godzenie profesjonalnego sportu z nauką idzie ze sobą w parze.
W tym czasie sporo osiągnąłeś. Któryś z tych sukcesów cieszy szczególnie?
Jestem dumny z każdego osiągnięcia. Każde z nich kosztowało mnie dużo pracy i cierpliwości. Za mną sporo startów międzynarodowych. Latem było Espoo i Chengdu, a w hali Glasgow. Świetnie wspominam te starty, bo w każdym z tych miejsc udało nam się zając bardzo dobrą pozycję zarówno w Europie, jak i na świecie. Z Chengdu wróciliśmy z medalem, a to cieszy podwójnie. W Glasgow mierzyliśmy się z najlepszymi na świecie. Jest trochę stres na zawodach tej rangi, ale uważam, że radzę sobie bardzo dobrze. Stres przed startem jest pozytywny i nakręcający. Gdy wychodzę już na bieżnie, staję przed blokami i widzę kibiców, to on automatycznie schodzi. Wiem, co mam do zrobienia i po co jestem w tym miejscu.
Jak smakuje pierwszy indywidualny seniorski medal w hali?
Od juniora zawsze lubiłem biegać w hali. Cieszę się, że w końcu udało mi się zdobyć ten pierwszy seniorski medal na mistrzostwach kraju. To dla mnie spory sukces, bo wywalczyłem go mimo startu z niekorzystnego toru. Teraz liczę na sukcesy latem, a przygotowania do sezonu idą całkiem dobrze. Większość czasu spędzamy na zgrupowaniach. W tym roku wszystkie zawody zaczynają się bardzo wcześnie, więc po hali nie było za dużo odpoczynku. Cały czas jesteśmy na dużych prędkościach i przygotowujemy się do startu na World Relays.
A ranga World Relays w tym roku znacznie wzrosła.
Zgadza się, stawka jest zdecydowanie wyższa. Od tego startu zależy, czy zobaczymy między innymi męskie sztafety 4×400 m na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Bardzo ciężkie zadanie przed nami, ale na pewno damy z siebie 110%. Będziemy walczyć o każde setne sekundy na bieżni. Wierzę, że damy radę!
Jak wspominasz poprzednią edycję, w której startowałeś?
Bardzo dobrze je wspominam. World Relays w Chorzowie było moimi pierwszymi seniorskimi zawodami. Uważam, że poradziłem sobie wyśmienicie. Wtedy pierwszy raz złamałem barierę 46 sekund na zmianie. Było to zaskakujące i dało mi dużo motywacji na początek sezonu.
Jaki plany po starcie w Nassau?
Po Relaysach zaczniemy już sezon w Polsce. Start na Akademickich Mistrzostwach Polski, może Memoriał Janusza Kusocińskiego. Zobaczymy, bo będziemy o tym myśleć dopiero po powrocie z Bahamów. Teraz to jest nasz główny cel. Czuję się szybszy, bardziej wytrzymały i lepiej znoszę cięższe treningi. W tym sezonie czuję, że będzie bardzo dobre i szybkie bieganie. Mam nadzieję, że zdrowie będzie dopisywało.
Fot. Radosław Jóźwiak/Paweł Skraba