Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W niedzielę koszykarki Polski Cukier AZS UMCS Lublin podejmą VBW Gdynia. Dla Magdaleny Szymkiewicz będzie to sentymentalne spotkanie, gdyż zmierzy się ze swoją byłą drużyną. Zapraszamy do rozmowy z zawodniczką.
Po ośmiu kolejkach trzecie miejsce w tabeli. Patrząc na dotychczasowe zmagania, jesteście zadowolone?
Oczywiście zawsze może być lepiej. Mamy te trzy porażki, jednak dwie z tych porażek to był tylko trzema punktami z Polkowicami i jednym punktem z Poznaniem. Tak naprawdę były to wyrównane mecze. Jesteśmy w stanie po pierwszej rundzie zasadniczej być na drugim miejscu i to uznam za zadowalający wynik.
Pierwsza runda była dosyć intensywna, patrząc, że grałyście jeszcze w rozgrywkach EuroCup.
Jeszcze do tego doszły jakieś kontuzje głównych zawodniczek, więc na pewno była bardzo wymagająca. Cieszymy się, że teraz już wszystkie jesteśmy i możemy grać w pełnym składzie. Gra w EuroCup na pewno dała nam bardzo dużo doświadczenia. Jesteśmy młodym zespołem i to doświadczenie jest nam bardzo potrzebne. Cieszymy się, że tam grałyśmy i walczyłyśmy z każdym zespołem. Udało nam się grać jak równy z równym z zespołem z Hiszpanii, więc w sumie to jesteśmy zadowolone, mimo tego, że nie wyszłyśmy z grupy. Tak naprawdę trafiłyśmy do mocnej grupy, bo był i zespół z Francji i zespół z Hiszpanii. Starałyśmy się, ale warunki fizyczne niestety wzięły górę.
Z perspektywy kibica nadal ciężko widać u was wahania formy. Z czego to wynika?
W tym roku zespoły są po prostu bardzo wyrównane, a ta runda pokazała, że każdy tak naprawdę może wygrywać z każdym. Jest bardzo dużo zespołów, które w tym momencie przegrały dwa-trzy mecze. Jeżeli przegrasz mecz, to możesz spaść z drugiego miejsca na piąte czy szóste. Liga jest bardzo wyrównana w tym roku, ale ja liczę na to, że będziemy grać o medale.
W mediach często powielało się to pytanie. Co się stało w Polkowicach?
Bardzo dobrze weszłyśmy w ten mecz. Zaczęłyśmy od wyniku 18:4, ale nie wiem, czy to było rozkojarzenie, czy co, bo za każdym razem zespół z Polkowic wracał. No i w czwartej kwarcie tak wrócił, że nas przegonił. Mam nadzieję, że teraz już wyciągnęłyśmy wnioski z tego meczu i to się więcej nie powtórzy. Zespół z Polkowic w dalszym ciągu ma bardzo dobre i doświadczone zawodniczki. Wiadomo, nie jest ich dużo, ale to doświadczenie gdzieś tam wygrało z nami.
Na papierze macie teraz trochę trudniejszy terminarz. Najpierw Gorzów Wielkopolski, potem Polkowice, a teraz VBW Gdynia.
Tak jak się spodziewałyśmy, te trzy mecze powinny być najcięższe, bo to są bardzo mocne zespoły. Z Gorzowem wygrałyśmy, z Polkowicami był wyrównany mecz, ale teraz mamy nadzieję, że zwycięsko z tego starcia.
Dla ciebie będzie to w jakiś sposób sentymentalne spotkanie?
Jak najbardziej, bo to jest pierwszy sezon, kiedy opuściłam Gdynię. Mogę już teraz powiedzieć, że na pewno będę bardzo zmotywowana. Tak naprawdę nie mogę się już doczekać, bo to też trochę inne emocje będą. To będzie pierwszy raz, kiedy zmierzę się z moją byłą drużyną. Nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że wyjdziemy na plus z tego spotkania.
Jak się zmienia otoczenie po raz pierwszy w życiu?
Akurat w moim przypadku bardzo dobrze. Bardzo podoba mi się Miasto, gra mi się bardzo dobrze, z trenerami współpracuje mi się dobrze, więc ja nie mam totalnie na co narzekać. Bardzo się cieszę, że podjęłam tę decyzję przed sezonem. Postać trenera Krzysztofa Szewczyka z pewnością miała duże znaczenie. Pracowała z nim przez dwa lata w kadrze narodowej i nie ukrywam, że się dogadywaliśmy. To miało spory wpływ na to, gdzie podpisze kontrakt w tym sezonie.
Fot. Elbrus Studio