Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
Od momentu swojego powrotu do Lublina Aleksandra Stanacev z miejsca stała się kluczową zawodniczką w zespole. Sandra podsumowała koszykarski październik, opowiedziała też między innymi o swoich odczuciach po meczu z poznańskim AZS-em, kontuzji i celach na ten sezon.
Jakie masz przemyślenia po porażce jednym punktem z drużyną Poznania?
Przegrana z Poznaniem była naprawdę ciężka, zwłaszcza że miałyśmy bilans 3-0 w polskiej lidze. Byłyśmy bardzo podekscytowane, by zagrać ten mecz i zakończyć okres przed przerwą z wynikiem 4-0. Jednak to było trochę pechowe starcie. Zabrakło nam szczęścia w końcówce, przez co nie mogłyśmy trafić do kosza, chociaż walczyłyśmy do samego końca. Myślę, że wszystkie byłyśmy dumne po tym meczu. Oczywiście porażka w takim stylu, szczególnie u siebie, przed naszą publicznością, jest trudna. Ale musimy iść dalej i jestem pewna, że wygramy jeszcze wiele spotkań.
Jak podsumujesz wasz okres przed przerwą reprezentacyjną?
Naszym celem było zamknąć październik z czterema zwycięstwami w polskiej lidze, ale cóż, wczoraj przegrałyśmy. Mimo to jesteśmy dumne z tego, co zrobiłyśmy w październiku. W EuroCup mamy bardzo trudną grupę z zespołami z Francji i Hiszpanii, ale udało nam się wygrać w Grecji z Panathinaikosem, co daje nam nadzieję na awans do drugiej rundy EuroCup. Dlatego środowy mecz z Francuzkami u siebie jest dla nas bardzo ważny. Myślę, że ze wsparciem kibiców i wiarą w nas możemy wygrać ten mecz.
Udało ci się szybko wrócić do gry po kontuzji, jak się po niej czujesz?
Nie jestem jeszcze w pełni gotowa, ale to nic strasznego. Nie doznałam poważnego urazu, przerwałam treningi tylko na tydzień, przeszłam rehabilitację i cały sztab się mną zaopiekował. Zdecydowałam się zagrać w meczu z Poznaniem i myślę, że zaprezentowałam się nieźle, mimo że przegrałyśmy. Czuję się dobrze, więc zagram w środę, a dzięki dwutygodniowej przerwie będę miała wystarczająco dużo czasu, by dojść do pełnej sprawności.
Jesteś ponownie w Lublinie, więc jak czujesz się po powrocie do zespołu?
Dla mnie powrót do Lublina był naprawdę łatwą decyzją. Miałyśmy tu dwa wspaniałe sezony, szczególnie ostatni, kiedy zdobyłyśmy mistrzostwo. Bardzo lubię drużynę, miasto i styl trenera, więc decyzja była dla mnie oczywista. Jestem bardzo szczęśliwa, że Olga Trzeciak również wróciła, zwłaszcza że jest naprawdę kluczową postacią w zespole. Jestem bardzo podekscytowana i szczęśliwa.
Czy myślisz, że ta drużyna również może walczyć o najwyższe cele?
Oczywiście, naszym celem na ten sezon jest walka o najwyższe miejsca. Nie powiem, że z pewnością zdobędziemy mistrzostwo, bo tego nigdy nie wiadomo, ale na pewno będziemy walczyć o medal. W EuroCup naszym pierwszym celem jest wyjście z grupy. Potem wszystko zależy od przeciwnika, na którego trafimy. Wiemy, że drużyny francuskie i hiszpańskie są bardzo mocne, ale będziemy walczyć do końca.
Już w środę zmierzycie się z francuskim Angers, pierwsze starcie z nimi nie potoczyło się po waszej myśli. Czego się po nich spodziewasz i jak będziecie chciały je zneutralizować?
Francuzki są bardzo silne fizycznie i mocno walczą o zbiórki ofensywne, co wtedy sprawiło nam problemy. Myślę, że jeśli skupimy się na obronie i lepiej je zablokujemy, na pewno będzie nam łatwiej. Mam nadzieję, że po tej ostatniej pechowej porażce w lidze, los się do nas uśmiechnie i w środę będziemy miały więcej szczęścia przy rzutach.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz