Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
Drugie starcie ćwierćfinałowe w hali MOSiR miało zupełnie inny przebieg niż pierwsze. Lublinianki wyciągnęły wnioski z sobotniego spotkania i tym razem narzuciły swój styl gry. Polski Cukier AZS UMCS Lublin wygrał u siebie z PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. 97-88.
W mecz lepiej weszły gospodynie i już na starcie powody do optymizmu dała im Laura Miškinienė, która wygrywała pojedynki z Eweliną Śmiałek (4-0). Lublinianki nie zwalniały tempa i trener Maciejewski szybko musiał prosić o przerwę (9-3). Zielono-białym świetnie wychodził szybki atak, dzięki czemu powiększały swoją przewagę (12-5). W obliczu tego Dariusz Maciejewski był zmuszony ponownie wziąć czas (20-7). Przyjezdne nie były jednak w stanie zatrzymać Stelli Johnson, która z łatwością mijała rywalki i dostawała się pod kosz (24-7). AZS UMCS nie wystrzegł się jednak błędów, w reakcji, na które Karol Kowalewski wziął przerwę na żądanie (28-17). Ostatnie słowo w pierwszej kwarcie należało do Stelli Johson i dzięki niej zielono-białe miały 12 punktów przewagi (32-20).
Druga część gry to dobry start gorzowianek, które ruszyły do odrabiania strat (32-24). Ten trend nie utrzymał się długo, bo fantastyczną celnością nadal popisywała się Johnson (41-26). W jej ślady poszła Magdalena Szymkiewicz, co pozwoliło im utrzymać wysokie prowadzenie (46-31). W tym momencie emocje poniosły trenera gości, który za niesportowe zachowanie musiał opuścić parkiet (50-31). Całe to zamieszanie nie przeszkodziło jednak lubliniankom, bo konsekwentnie powiększały swoją przewagę (56-35). AZS UMCS schodził na przerwę prowadząc 60-41.
Po zmianie stron obie ekipy walczyły punkt za punkt (64-43). Walecznością wykazywały się szczególnie Stella i Laura, a ich wysiłki zostały nagrodzone (68-43). Celnością popisywała się szczególnie Amerykanka, która trafiała niemal z każdej pozycji (71-47). Z dobrej strony pokazała się też Aleksandra Stanacev, która w całym meczu zanotowała 9 zbiórek i 12 asyst. W końcówce kwarty ważne oczka dorzuciła Justyna Adamczuk, dzięki czemu przed czwartą częścią gry gospodynie prowadziły 80-61.
Ostatnie 10 minut dobrze rozpoczęła drużyna gości, bo udało im się zmniejszyć stratę do 11 punktów (80-69). Pomimo dwucyfrowej przewagi trener Kowalewski poprosił o czas, żeby ustabilizować grę zespołu w decydujących minutach (85-71). Przeciwniczki jednak nie poddawały się, uszczelniły defensywę i wykorzystywały rozprężenie zielono-białych (88-80). Pomimo lekkich nerwów w końcówce, punkty Johnson wyjaśniły sytuację (95-82). AZS UMCS wygrał mecz 97-88 i wyrównał stan rywalizacji ćwierćfinałowej.
Lublinianki pokazały od początku, że bardzo chciały wygrać ten mecz. U nas zabrakło nie tyle co skupienia, ale też skuteczności. Bardzo chciałabym już zagrać mecz w środę i cieszy mnie to, że gramy go na naszym terenie. Cieszy też to, że udało się wrócić do tego meczu, ale zabrakło nam siły i dobrej energii – powiedziała Klaudia Gertchen, koszykarka gorzowskiej ekipy.
Źle weszliśmy w ten mecz, przegraliśmy pierwszą kwartę 32-20 i ciężko potem było to odrabiać. Fajnie, że wróciliśmy, mieliśmy swój moment na 8 punktów. Natomiast nie udało się wrócić do tego meczu tak, żeby wygrać. W końcówce ponownie kontrola deski bronionej, zespół z Lublina ponawiał i karał nas trójkami – podsumował Janusz Kopaczewski, asystent trenera AZS AJP.
To był bardzo ciężki mecz. Po przegranej w pierwszym spotkaniu, to starcie było dla nas bardzo ważne. Zaczęłyśmy grać dobrze w obronie i szybkim atakiem, chociaż w drugiej połowie trochę zwolniłyśmy. Być może byłyśmy już trochę zmęczone, bo nie grałyśmy już tak dobrze w defensywie. Najważniejsze, że udało się wygrać i mamy 1-1 – oceniła Aleksandra Stanacev, zawodniczka zespołu z Lublina.
Gratulacje dla mojego zespołu za charakter, bo od samego początku pokazaliśmy go bardzo dużo. Jeżeli gramy u siebie, w fajnej i głośnej hali, to musimy być odważni w grze 1 na 1. Dobrze, że mieliśmy okazję przerotować, wypadła nam dzisiaj Teana. Każdy gracz jest w naszej krótkiej rotacji na wagę złota. Kiedy Gorzów się zbliżył, nam udało się odbić i to jest dzisiaj najważniejsze – stwierdził Karol Kowalewski, trener AZS UMCS.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. 97-88 (32-20, 28-21, 20-20, 17-27)
AZS UMCS: Szymkiewicz (23), Johnson (23), Miškinienė (16), Ullmann (12), Stanaćev (7), Kulińska (7), Muldrow (4), Goszczyńska (3), Adamczuk (2), Kusiak.
AZS AJP: Tsineke (32), Miller (21), Walker (15), Lebiecka (9), Gertchen (7), Śmiałek (4), Kuczyńska, Molik, Kobylińska, Steblecka, Mikulasikova (DNP).
Fot.: Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz