Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
Biało-zielone osłabione kontuzjami kluczowych zawodniczek od początku spotkania były skazywane na porażkę. O zwycięstwie ekipy z Dolnego Śląska zadecydowała jednak dopiero czwarta kwarta. Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrał finał Pucharu Polski z KGHM BC Polkowice 68-91.
Starcie świetnie rozpoczął zespół z Polkowic, który poza wysoką skutecznością dobrze blokował dostęp do własnego kosza, co zmusiło Krzysztofa Szewczyka do wzięcia przerwy (2-13). Wydawało się, że rozmowa z zawodniczkami przyniesie zamierzony efekt, bo lublinianki zaczęły zdobywać punkty, lecz przez pierwsze 10 minut AZS UMCS nie rzucił żadnej trójki (8-16). Na brak celności nie narzekały ich rywalki, które zdecydowanie powiększyły swoją przewagę (10-27). Ostatnie minuty pierwszej kwarty biało-zielone mogły zaliczyć do udanych, lecz na prowadzeniu nadal były koszykarki z Dolnego Śląska (17-30).
Kolejna część gry to ponownie udany start podopiecznych trenera Kowalewskiego (19-35). Później akademiczki były w stanie nawiązać równą walkę, w dużej mierze dzięki temu, że poprawiły grę w obronie (23-38). Drużyna z Lublina rozpędzała się coraz bardziej i role w meczu odwróciły się, bo niemal każdy rzut mistrzyń Polski znajdował drogę do kosza (31-38). Chwilę później fantastyczną trójką popisała się Veronica Burton i przewaga polkowiczanek stopniała do jednego oczka (37-38). Amerykanka była najlepszą zawodniczką pierwszej połowy, bo poza 16 punktami zanotowała 7 zbiórek i 2 asysty. Kolejne akcje należały do Brii Goss, która najpierw doprowadziła do remisu, a później zapewniła swojej ekipie przewagę 40-38. Drużyna z Polkowic zakończyła niesamowitą serię akademiczek i w swojej ostatniej akcji pierwszej połowy doprowadziła do wyrównania 42-42.
Trzecia kwarta dobrze rozpoczęła się dla podopiecznych trenera Kowalewskiego (44-49). Kolejne minuty to równorzędna wymiana ciosów, a czarno-pomarańczowe wciąż utrzymywały kilkupunktowe prowadzenie (47-51). W tej części meczu obie ekipy skupiły się na uszczelnieniu szyków defensywnych, przez co wynik nieczęsto ulegał zmianie (52-53). Na 2 minuty przed końcem Bria Goss efektownym rzutem za trzy doprowadziła do rezultatu 57-58, co zwiastowało niezwykle zaciętą końcówkę. Ostatnie akcje kwarty należały jednak do polkowiczanek, które wchodziły w decydującą część spotkania z prowadzeniem 65-59. Zespół z Dolnego Śląska bardzo pewnie wyglądał pod swoim koszem, przez co wymuszone rzuty lublinianek często nie kończyły się zdobyczami punktowymi (63-70). Biało-zielone zaczęły popełniać coraz więcej błędów, z kolei wicemistrzynie Polski wróciły do skuteczności, którą prezentowały w pierwszej kwarcie (67-80). Na 3 minuty przed końcem starcia, pomimo trafienia Veronici Burton, która popisała się dzisiaj double-double, tablica wyświetlała rezultat 68-83. Chwilę później polkowiczanki uzyskały ponad 20 oczek przewagi i finalnie wygrały 91-68.
Zabrakło nam dzisiaj rotacji, nasza krótka ławka przez jakiś czas dawała radę, ale jednak granie dwa dni pod rząd tak wąskim składem jest bardzo ciężkie. W drugiej i trzeciej kwarcie udało nam się toczyć walkę jak równy z równym, ale niestety nie byłyśmy w stanie dowieźć tego do końca. Ogólnie nasz występ w Pucharze Polski oceniam powyżej oczekiwań, bo musiałyśmy grać bez między innymi Elin Gustavsson i Kylee Shook. W tych okolicznościach sam awans do finału był niespodzianką, ale gdybyśmy były w pełnym składzie dzisiejsze spotkanie wyglądałoby inaczej – mówiła Aleksandra Zięmborska, koszykarka AZS-u UMCS.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – KGHM BC Polkowice 68-91 (17-30, 42-42, 59-65, 68-91)
AZS UMCS: Burton (25), Goss (25), Zięmborska (12), Fiszer (2), Adamczuk (2), Goszczyńska (2), Ullmann, Nassisi, Jeziorna, Shook (DNP).
Fot. Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz